Grupa Operacyjna - Patos tekst piosenki (lyrics)
[Grupa Operacyjna - Patos tekst piosenki lyrics]
Zimnym draniem raczej, który nigdy nie milczy
Drab cyniczny – zakasować mnie to wyczyn
Który jeszcze się nie zdarzył więc
Nie miej na co liczyć
Gdy wskakuję na scenę cała widownia krzyczy
Założę ci obrożę i potargam na smyczy
Choćbyś sobie nie życzył
Szybko zaliczysz parter
Patos gdy do mnie mówisz!
Słaby jesteś i żartem
Zdaję się być wszystko, żałosne widowisko
Nie chcę być tego świadkiem
Stoisz wciąż za blisko
Poczuj but i twardą rękę
Moją hegemonię przyznaj
Zrób krok w bok i utrzymaj ten dystans
Jestem jak plagi Egiptu, deszcz meteorytów
Zesłały mnie niebiosa bym
Spoglądał ze szczytu
Chciałbyś zabrać ten tytuł
Ale szczerze… cienko przędziesz
Póki ja tu jestem zawsze tym drugim będziesz
Świat jest dzisiaj bardzo dziwny
Rap jest dzisiaj lukratywny
Zatem przestań być naiwny
I od dzisiaj śpiewaj tak
Gdy mnie zabraknie a opinię tą doceniaj
Będziesz bał się nawet
Wspomnienia mojego imienia
Jeśli łamię ci serce napisz o tym w piosence
Jestem wszystkim tym
Czym mówisz i jeszcze czymś więcej
Ty wiesz, że nawet wychodzi ci nieźle
Lecz jesteś moim cieniem i tej myśli więźniem
W miejscu grzęźniesz i to coraz częściej
Lecz porzuć nadzieję, że to samo przejdzie
Ponownie zwyciężam i to cię uciemiężą
Przygniótł cię już dawno
Współzawodnictwa ciężar
Uważaj, bo jestem cwanym sukinsynem
Zamkną mnie kiedyś w jednej celi z Rywinem
Lecz powiem naprawdę, gdy chcesz być koleżką
Andruss to Ziemowit, ja się nazywam Mieszko
To tak prywatnie lecz wróćmy do meritum
Książe powraca, kiwaj głową do bitu
Świat jest dzisiaj bardzo dziwny
Rap jest dzisiaj lukratywny
Zatem przestań być naiwny
I od dzisiaj śpiewaj tak
Nie chcę być zwierzęcy
Chcę być bardziej ludzki
Choć troszkę mądrzejszy niż Kuba Wojewódzki
Więc podnieście ręce lub nie podnoście
Tak prawdę mówiąc to mam to w nosie
Jak miło być tym, który miesza w głowach
Moje słowa to pewna mieszanka wybuchowa
Jestem jak broń maszynowa, maszyna parowa
Ruszyła po szynach dziecina stalowa
Dlaczego to zrobiłem? Myślę, że dla hecy
Pocałujcie mnie w miejsce
Gdzie kończą się plecy
Te rzeczy, tamte rzeczy, jak tu zaprzeczyć
Lekarzu, lecz się sam! Powinienem się leczyć
Straszysz mnie gnatem? Ja szykuję armatę!
Wygonię cię precz, popędzając batem
I nakażę popękać najmocniejszym strunom
Boże, miej nas w opiece! Oto numero uno!