Guzior - ylloM tekst piosenki (lyrics)
Guzior [Mateusz Bluza] Wrocław, Polska
[Guzior - ylloM tekst piosenki lyrics]
To może najpierw słońce zasłoń, co?
Jarasz się tym i nie chcę
Żebyś przystygł - płoń, jebańcu płoń
Czuję tą przewagę adrenaliny
Czuję się jakbym miał broń przy pasku, o
Nie mogą pojąć, nas i są w błędzie
Jeśli myślą że kimkolwiek przy nas tu są
To jest tak świeże że nic
Dziwnego, że aż lekko przymarzło, co?
Tylko ja z niepewnej przyszłości
Mógłbym mnie rozjebać
Myślą że nowego wynajdą coś
To przyparło ich, jak wdech
W piersiach ich kobiet co
Chcą te lekarstwo wziąć
Nie musisz mówić zegarkom stop przy mnie
A listki nam przebarwią tło
Zaburzenia łaknienia to ciągle jest głodne
A myślą że przekarmią to
Ciągle jest pora karmienia
I wciąż nowe młode to samo się przeżarło do
Serca po sos, lunatycy tacy jak ja nigdy
Niczego nie przegapią śpiąc
To leczy i wykańcza jak chemioterapia
U mnie jest terapią flow
Zmieniam magazynki w zeszytach
Chociaż sam nie wiem gdzie idę
Widziałem że wrócę
Powtórzę, dostałem skrzydeł i
Chociaż jestem jeden to jestem kluczem
Ulica przy której żyję za długa by uciec
Chwała każdemu, kto z życiem uszedł
Pieprzone, zużyte rady - pluje na nie
Bo coraz wyraźniej już widzę mój sen
Jakbym poznawał stwórcę i rozumiał teraz
Cały plan na nowo
I widział to jak w powtórce
To co miał na myśli, gdy było chujowo
Widzę sukces, jakby był osobą
I rozumiem życie, jakby było sobą
Sześcian, w kościach parę szóstek
Jakbym miał umrzeć bo wziąłem
Już za sporo szczęścia