Hary, Zachim - Jak wszyscy tekst piosenki (lyrics)
[Hary, Zachim - Jak wszyscy tekst piosenki lyrics]
Jakby życie Ci z aliexpress przyszło
Ziomek się ożenił z brzydką dziwką
A kiedyś to chciał z księżniczką
Jak mówie że z dziwką to z dziwką
Nie że puszczała go w piątki kantem
Bo wcześniej był jej alfonsem
I to kurwa tak troche nie fajnie
Jak go zapytasz "czemu? CZEMU?"
To gorzej nie będzie jak brzydka i kurew
Chujowo, ale stabilnie
To w sumie to jebać to się nie przejmuje
Ziomek nie wyjdzie na balkon zajarać
Bo dziwnie mu sie wydaje krzywy
Ktoś mu pogonił zestaw na mase
A zjebały błędnik mu lewe sterydy
Łakomy sukcesów jak kurwa chuja
Bo kto tu zgarnął propsy od smarka
Ile edycji mi wilków wróżyli
Taka klasyka rapu jak szansa i skandal
Bo bardziej jesteś "swój"
Jak głośno krzyczysz
"nie masz nic, niesiesz krzyż" a tu taki chuj
Jak się układa "w łapie plik, w łapie plik"
To teraz zasadny w opór tu będzie
Bo znów jestem głodny znów nie tylko rapu
Jak drugi raz się zachłysne
Nie usłysze per wraku za lot na kozaku
Nie obwiniam nikogo nawet na siebie
Za wszystko się nie robie zły
I my szczerzymy kły nawet jak nie chcemy się
Bić jak emotikon Grin
To siedzi jak tusz pod skóry
Choć zostaną po nas już tylko kontury
Na betonie, na koniec zły moment, ty
Bo chcemy jak każdy żyć jak nikt x4
Tatuaże mówią o nas wszystko
Dlatego nie mam żadnych, co?
Powiedziałem serio już wszystko
Któregoś razu się obudzę czarny
Mordeczki tu wrzucają szczerość na traku
Że budzą, w cudzym łóżku na kacu
Że szukają tego, fejmu i hajsu
Nie chcą do saksów, sie garną do rapu?
Rakiety jak nasa do innego świata
Żeby w ich butach nie zrobić kroku
A różną nas wyłącznie znaczki na językach
Więc mówimy różnie znowu
Tak jak mój ziomek co stwierdził
Że akurat on lubi panny, ładne i szczere
To się wybiłem przed szereg
Ty nie chcesz zostać raperem
Przecież wiesz mordo pięć
Który to już biznes omawiamy jutro
A na razie stres, potem cash
Dupy ratują nam stówki na jutro, e
Ty co tam słuchasz spokojnie
Za czwartą ścianą
Przyznaj się kiedy ostatnio myślałeś co
Zrobisz z lotto wygraną
A budzisz się z banią znów rano
I tyra lub brak jej, to tyra znów tak łeb
Achilles też nosił pancerz
Seryjny samobójca, maluje na czołach żony
Bollywood, mózg rozjebany
Ale jak zwiążą nogi i ręce
To wiedziesz z bani
To siedzi jak tusz pod skóry
Choć zostaną po nas już tylko kontury
Na betonie, na koniec zły moment, ty
Bo chcemy jak każdy żyć jak nikt