Kukon, Julia Mikuła - Wrześniowe Pomarańcze tekst piosenki (lyrics)
Kukon [Jakub Konopka] Biłgoraj, Polska 🇵🇱
[Kukon, Julia Mikuła - Wrześniowe Pomarańcze tekst piosenki lyrics]
Już nie błyszczą twoje lice
Ani żaden z nieba cud
Rozwiązują mi warkocze, wyczesują resztki ran
A ja co dzień już o
Świcie czekam na ostatni bal
Jak wrześniowe pomarańcze i zimowy
W oczach piach tak zaistnieć mogły nasze dwa
Spojrzenia pośród fal
Jak wrześniowe pomarańcze i zimowy
W oczach piach tak zaistnieć mogły nasze dwa
Spojrzenia pośród fal
Aha, wybacz mi ciszę, aha
Czasem jest milczeć łatwiej
Wspominam piaskownicę patrząc na Morze Martwe
Ciało pełne pragnień i tylko ciebie pragnie
W połowie pocałunku ostatnie słowo spadnie
Chwytam się obcych ramion
Myślę o twoich oczach
Gdy wszystkie gwiazdy kłamią
Jak mogę wierzyć w obraz? Serce jak wazon
Który przypadkiem strącony został
Mam się nie złościć o to?
Mam jeszcze chwilę zostać?
W Roshentalu kawa i jej czerwone usta
Na filiżance szminka
Znów ta krakowska pustka
Balkon i papierosy, w łóżku obce kochanki
Zaparowane szyby, pełne tej wódy szklanki
Się pogubiłem mocno, nostalgia mnie zżera
Chcę jeszcze jedną szanse
Możesz przyjechać teraz?
Jak wrześniowe pomarańcze i zimowy
W oczach piach tak zaistnieć mogły nasze dwa
Spojrzenia pośród fal
Jak wrześniowe pomarańcze i zimowy
W oczach piach tak zaistnieć mogły nasze dwa
Spojrzenia pośród fal
Jak ciepło
Gdy zapada zmrok i usta płoną w tańcu
Jak ciemno
Gdy odejdzie wzrok i piach tonie w afgańcu
Jak wrześniowe pomarańcze i zimowy
W oczach piach
Tak zaistnieć mogły nasze dwa spojrzenia
Jak wrześniowe pomarańcze i zimowy
W oczach piach
Tak zaistnieć mogły nasze dwa spojrzenia
Raz, dwa, trzy, szukam!
Jak wrześniowe pomarańcze i zimowy
W oczach piach tak zaistnieć mogły nasze dwa
Spojrzenia pośród fal
Jak wrześniowe pomarańcze i zimowy
W oczach piach tak zaistnieć mogły nasze dwa
Spojrzenia pośród fal