JWP, BC - Zez tekst piosenki (lyrics)
[JWP, BC - Zez tekst piosenki lyrics]
Wszyscy patrzą w telewizor i
Mają za wiele dioptrii
Nie widzą dla siebie za wielu opcji
Zrywają film i zarywają nocki
I przesypiają dni życie oddając bez emocji
Ja też mam zeza i często jest mi nie żal
Najchętniej bym wypłukał endorfiny i poleżał
Sam wszedłem w ten labirynt
Jak mam wyjść nikt nie powiedział
Głową przebijam mury z którymi
Co dzień się zderzam
Nie polegam na nikim, dziś mamy takie czasy
Każdy je inaczej widzi, tak
Jakby miał astygmatyzm
Dla siebie gram te gigi
Mi nie trzeba aprobaty
Ale chciałbym was zobaczyć na
Przystankach naszej trasy
Chciałbyś widzieć wszystko szerzej
Ale ciągle robisz zeza
Nic nie możesz tu zobaczyć
Czegokolwiek byś nie zeżarł
Kiedy idę po ulicach
To słyszę tu całe miasto
Gdy to słyszę wszystko widzę
To moje bocianie gniazdo
Chciałbyś widzieć wszystko szerzej
Ale ciągle robisz zeza
Nic nie możesz tu zobaczyć
Czegokolwiek byś nie zeżarł
Kiedy idę po ulicach
To słyszę tu całe miasto
Gdy to słyszę wszystko widzę
To moje bocianie gniazdo
Każdy tutaj widzi tylko czubek swego nosa
Każdy chce się wybić
Słucha tylko swego bossa
Nikt nie chce się tu sparzyć
Koledzy koleżanki
A ten boss ma wiele twarzy, jak Sobieski
Albo Franklin
Wszyscy robią zeza i tylko co chcą, to widzą
Władza ich prześwietla
Tak jak nocą noktowizor
Władza kocha rządzić, to nie pieprzone żarty
A podstawione pionki rozdają znaczone karty
Widzę wiele twarzy
Gdy idę sobie przez deptak
Każdy o czymś marzy i depczą sobie po piętach
A na najwyższych piętrach skąpe garnitury
Miasto to makieta, rzeka i złote góry
Chciałbyś widzieć wszystko szerzej
Ale ciągle robisz zeza
Nic nie możesz tu zobaczyć
Czegokolwiek byś nie zeżarł
Kiedy idę po ulicach
To słyszę tu całe miasto
Gdy to słyszę wszystko widzę
To moje bocianie gniazdo
Chciałbyś widzieć wszystko szerzej
Ale ciągle robisz zeza
Nic nie możesz tu zobaczyć
Czegokolwiek byś nie zeżarł
Kiedy idę po ulicach
To słyszę tu całe miasto
Gdy to słyszę wszystko widzę
To moje bocianie gniazdo
Lewe oko na Maroko
Prawe patrzy gdzieś na Kaukaz
Idziesz nie wiadomo dokąd
Wrażeń sobie sam dostarczać
Zwykłe życie nie wystarcza
To powtarza się jak mantra
Mówię celuj w środek tarczy
A nie wpadaj w środek szamba
Jeden idzie tu po sławę
Drugi przyszedł tu po klops
Trzeci w ręku trzyma kamień
Każdy mógł już zgubić trop
Parę bomb w parę minut
Błędny wzrok na azymut
Nie mów hop skurwysyn
Wróg i tak czyha z tyłu
Snajper ze stritem w oku może cię ustrzelić
Zwłaszcza po zmroku
Jak chodzisz na cało w bieli
Nawet jak z tym i
Z tym jesteście spokrewnieni
Niestety ślepy los ma zeza
Ty tego nie zmienisz
Chciałbyś widzieć wszystko szerzej
Ale ciągle robisz zeza
Nic nie możesz tu zobaczyć
Czegokolwiek byś nie zeżarł
Kiedy idę po ulicach
To słyszę tu całe miasto
Gdy to słyszę wszystko widzę
To moje bocianie gniazdo
Chciałbyś widzieć wszystko szerzej
Ale ciągle robisz zeza
Nic nie możesz tu zobaczyć
Czegokolwiek byś nie zeżarł
Kiedy idę po ulicach
To słyszę tu całe miasto
Gdy to słyszę wszystko widzę
To moje bocianie gniazdo