K2 - Outsider tekst piosenki (lyrics)
[K2 - Outsider tekst piosenki lyrics]
I miałem swój pogląd na spraw wiele
Pierdoliło mnie to jaki ma wykonawca przelew
I że leci na radiostacjach, w telewizorze
Czy może wydaje nielegalnie, to tak jak ziele
To często były rockowe kapele
I miałem w dupie
Czy danej grupie przybijają komerę czy nie
Oni mieli grać tylko tak, jak lubię
A cała reszta nigdy zupełnie
Nie obchodziła mnie
A generalnie, to pierdole to, jak Pono jadę
I wbijam na kwater
Jak obcy na Nostromo statek
I kładę ja te flow, za które biorę wypłatę
Obserwujesz to jak pierdolony Big Brother
Sio z satelity
I pierdolisz coś przy tym jak paralityk
Że mam hity w mediach, przytykasz mi
Że pisze za profity i że liżę
Dupę ludziom by się jarali
Ty, czy ty moje płyty znasz?
Chłopaku, ja zawsze miałem tych kilka tracków
Co odbiegały od standardu mojego rapu
Co się dziwisz, tylko nie latały wtedy w TV
Cały czas mi wisiało to czy ktoś to umożliwi
Samo przyszło, bo nie srałem się do tego
Jak nie jeden co na chama
Fiszował żeby sławą zabłysnąć
W "Jednym Momencie" rozpierdoliliśmy wszystko
Listy, gwiazdom dupy ścisło, choć dziś to
Dla wielu ja stałem się
Wykonawcą jednego numeru
To dla nielicznych koneserów
Numerem jeden mikrofonu w całym tym burdelu
Tu gdzie ludzie lubią pierdolić
Bez pojęcia sensu z tytułu zawiści
Paranoją i kompleksów ja nie kieruję się nimi
Jedni są nieświadomi, drudzy są prymitywni
Mi jest żal w sumie czasem, gdy ziomalu mnie
Nie rozumiesz, nie kminisz i nic Facet
Chodzi o sto procent pasji, łapiesz?
Wchodzę w to, raz, dwa
Razy zapierdalam po mapie, za papier
Gdy zechcę, to znów zrobię w chuj szlagier
Taki, po którym będzie bum jak na Nagasaki
Prawie 15 lat podziemia, bez kitu
Pisze te ścieżki tu
Ten ciężki brudny temat ciągne
Choć wzięcie mają te bangery z pierdolnięciem
Na koncercie szał jak gram ten rap ciągle
I znam twój problem, bez spiny
Ty byś chciał żebym grał
Tylko ciężkie rozkminy
Te kawałki, co nie trafiłyby w szerokie masy
Ten brudny kurwa syf, dla trudnych słuchaczy
Widzisz, nie mam ci tego za złe, słowo
Rozumiem, chcesz zachować wyjątkowość
I w sumie to urocze
Że gdy nagram jakiś lekki kawałek
Ty boisz się
Że na stałe przebranżowałem mikrofon
Ja to czaje bo ty nie siedzisz
W mojej głowie i duszy i możesz myśleć
Iż sprzedałem dla funduszy dużych
Ten cały klimat, to Shino Hito
Że dla pieniędzy to
Pierdolnąłem, i może zaczynam puszyć
Się jak idol fajnie, poznaj mnie
Robię muzykę ja tu naturalnie
Gdy zechcę to wystąpie obok Bednarka, Farny
Albo wierz mi
Pierdalne tak ciężki takt że chłopak
Go na bank nie ogarniesz
Bo jestem wolny w tym, i nie liżę dupy
Jak niejedni co robią to
Czego pragną fankluby
I mógłbym budować sobie u ciebie respekt
Udając że niby taki jestem, jak zechcesz
Powiem ci coś, choć to nie odkrycie
Ważni są ci
Co są z tobą pomimo możliwych wad
Jakie w tobie widzą, nie
To jest kurwa śmieszne
Spytaj tych co muszą zapierdalać za granicą
Że ten świat nie jest idealny
Zgodzisz się, że czasem przyjdzie
Robić ci rzeczy takie
Które nie do końca będą ci leżeć
Sam to zwietrzysz
Gdy w pracy sprzedasz się tylko dla pieniędzy
I szczerze? To normalne, mówię prawdę
Będę szedł z nią i wierzę
Że szerzej to ogarniesz
I jak jest? Ty posłuchaj mnie chłopie
Ja przynajmniej robie jak
Najmniej wbrew sobie
I nie wpierdalam ci pseudo szlachetnych bajek
Że hajs nie jest potrzebny
Że to dobrze być biednym
Niż żyć za frajer, pierdol taki ideał
Bo ten co sprzedał ci
Go to konkretny bajerant
Kurwa jest, mówię ci to
Bo nie chce być hipokrytą
Bo nie chce kiedyś widzieć mojego
Słuchacza jak się stacza
I kiedy to żebrał pare groszy do winiacza
Bo wierzył, że pieniądze to wstyd
Zdecydowanie ja mam co innego
Do powiedzenia ci
Ludzie mają zarabiać, mają się bogacić
Szczególnie tacy polacy których
Dojebały wojny
Maja dorobić się tu, a nie kurwić na siostry
Braci
Sam pomyśl, to dobrze gdy człowiek się ceni
Może sprzedać twór
Przy czym nie sprzedać idei
Ja z tej strony życze tobie w chuj kabony
Byś mógł zarobiony kiedyś wypić
Za swój życiorys, kleisz?
Ja zawsze kurwa byłem
Zawsze kurwa byłem outsiderem
Jestem outsiderem wciąż