Karian - Potworki tekst piosenki (lyrics)
[Karian - Potworki tekst piosenki lyrics]
Szyjka od butelki znów robi im za lornetkę
Niech je dunder świśnie
Nim wyjdą na światło dzienne
Może jeszcze staną po stronie Ananaside
Czasem talent, to taka kara
Tylko w prezencie skułem się sto razy
Przechodząc ludzkie pojęcie
Popuszczone wodze fantazji zerwały lejce
Ananasowa głowa, dalej nie może spać
Dlatego zwoje nerwowe, to czary
Rzucone zaklęcia
Ciągle doświadczamy, zdobywając expa
Łączymy się w pary, wtedy łatwiej przetrwać
Tak wiele za nami
Choć jeszcze tyle do przejścia
Czas nam leczy rany, wspomnienia to kevlar
Wstaję roześmiany, zasypiam jak beksa
Zdezorientowany, przechodzę se questa
Nie wiem, co się stanie na końcu
To mnie nakręca
Potworny świat, który mi wpaja presję
Potworny czas, wytiktał dawno klęskę
Potworny głaz, będę go wtaczał wiecznie
Potworny ja, kiedy mi się znów nie chce
Jestem zdekoncentrowany
Przez co gryzę żeń-szeń
Lubię gry na zwłokę i nie powiem
Że to fair play kółka adoracji
Z chęcią bym zamienił w gang bang
Nie błyszczę przykładem
Gdy mnie cofa w czasie flash back
Ludzie żywią smutkiem się
To rzadko bywa śmieszne łańcuch pokarmowy
Zawsze wisiał mi jak flex chain
Skupisko tych ludzi
Dla mnie jest potwornie gęste
Muszę się ulotnić, zanim ich zaleję bełtem
Witam się słowem: papa, sam sobie bosem nadal
Dopadł cię monster, aua
Chowasz pod kloszem zdania
Suszy ci głowę lala, łyso ci trochę, ajaj
Ktoś tu ma kosę, zara, expić nie możesz
Kara!
Potworny świat, który mi wpaja presję
Potworny czas, wytiktał dawno klęskę
Potworny głaz, będę go wtaczał wiecznie
Potworny ja, kiedy mi się znów nie chce