Karim Koszmar, Fokus - NIE MAM W NAWYKU 2 tekst piosenki (lyrics)
[Karim Koszmar, Fokus - NIE MAM W NAWYKU 2 tekst piosenki lyrics]
Co w czasie przeszłym
Ale skumaj, co było oczkiem w głowie Silesi
Nie mam w nawyku ciebie i ty
Nie masz już mnie też
A prawda jest taka, że prawda jest, jaka jest
I nie mam w nawyku po ciemku bujać w obłokach
Zamiast mam swoje Bielsko, Kraków, Oxford
Wrocław
Ty napisz posta, ja przełknę twoją ślinę
Wezmę majka, wyrwę ci serce skurwysynie
Nie ma tu jednej racji, zasad nie do złamania
I nie ma we mnie tyle carpe diem ile myślałaś
I zbrodnia i kara, konferencje w kuluarach
A to wiara czy marazm
Jak płoną skrzydła Ikara? Znów na noże
Choć obojе chcemy usłyszeć jedno
A i tak obojе wiemy
Że tu nie ma nic na pewno
Idę sam, nie mam w nawyku za tłumem
Bo nawet jak wygrasz wyścig szczurów
To dalej jesteś szczurem
Nie mam w nawyku stąd odejść
Nie zapomniałem znaków
Bez forsy mogę się obejść
Jak ludzie słuchają rapu
Mam koncerty, melanże
Długie godziny w studiu
Tak to się robi na południu
Nie mam w nawyku zostać, bo mam swoje plany
To nie tylko bloki
Ławki i zapach trawki kochany
To koncerty, melanże, długie godziny w studiu
Tak to się robi na południu
Mówią nie pchaj się przed szereg
Ja tylko patrzę ty jak chcesz stój w
Tym szeregu, na baczność, na zawszę
Nie mam w nawyku deptać zwłok, do celu biegnę
Choć to nie deptak w Hollywood
Ulice są raczej biedne
Nie mów mi, co jest pewne
Mam hierarchię swoją
Choć nie jesteśmy w sumie
Groźni ci, co muszą, się nas boją
Poznaj czarną ziemię, w kraju kurwy i szatana
Tworzymy tu scenę
Bo nikt nie zrobi tego za nas
Nie mam w nawyku, budzić nawyków w fanach
Bo ja ci mogę dać granat
Ale to ty robisz zamach
Południe yo już dawno ma pulicera
Chociaż w Polsce to tajemnica poliszynela
I uwielbiam po koncertach
Na backstage’ach gadać
Ale ze studia mi wypierdalaj z wódką mała
Hip-hop to styl życia, to musisz wiedzieć, bo
To nie tylko sex, alko, skręty i rock’n’roll
Nie mam w nawyku stąd odejść
Nie zapomniałem znaków
Bez forsy mogę się obejść
Jak ludzie słuchają rapu
Mam koncerty, melanże
Długie godziny w studiu
Tak to się robi na południu
Nie mam w nawyku zostać, bo mam swoje plany
To nie tylko bloki
Ławki i zapach trawki kochany
To koncerty, melanże, długie godziny w studiu
Tak to się robi na południu
Nie mam w zwyczaju od tak, budzić się w raju
Ten świat od tego kraju na skraju, różni to
Że mogę wstać i się śmiać
Potem spać, nie możesz znać tego szczęścia
Ten kraj nie może ci dać bezpieczeństwa
Polska i dać to kurwa mać są przeciwieństwa
Nie mam w zwyczaju siedzieć cicho
Nie ma tu na to miejsca
Jak od Gdańska do Bielska, i nie ma warsu
Jaramy w kiblu po giblu
Jedziemy w kilku wiesz, nie mam
W zwyczaju nie mieć przedziału, jebane PKP
Jedziesz ze mną też, denerwujesz się pomału
Powoli widzisz i wiesz
Że dla nich władza to nałóg
Od dawna wbici jak kleszcz
Gadają setki banałów
Ta gadka jest tym, czym chcesz
Jeśli nie widzisz podziału
Zagadka, co zrobisz
Jeśli obudzi odgłos wystrzałów cię
Druga Argentyna, ten kraj jest blisko zawału
Zaczynam się bać i wrzeć, a
Nie ma w zwyczaju, wiec
W Tym kraju będzie i
Jeb wybuchnie jak Krakatau