Kartky - Laura Palmer tekst piosenki (lyrics)
Kartky [Jakub Jankowski] Radomsko, Polska 🇵🇱
[Kartky - Laura Palmer tekst piosenki lyrics]
Inne mnie nie obchodzą, nie znamy się aż tak
To tajemnice Twin Peaks, zgubiłem ją gdzieś tam
Inne mnie nie obchodzą, nie znamy się aż tak
Gdy noce są zimne, a palcem po mapie nieba ja wciąż błądzę
Może powiesz mi, którędy ruszyć, jak kiedyś mnie spotkasz
Nie sądze
Jak spotkamy się kiedyś tam, co, wypomnisz mi gramy?
Albo tą dupę, co rozkminiliśmy, że se ją nagramy
Jak była przyparta do ściany
Masz farta, bo byłeś naćpany
Mam głowę tam gdzie ma być stary
Ogarniam, to nie żadne czary
Mam pomysł jak sprawić, byś widział koszmary
I głowę mam nie od parady, co lubi szarady
Na przykład co zjarać, a kiedy zadzwonisz to powie "no pewnie"
I za szybkie dziesięć już stoimy w bramach
Widzimy znajomych w tych samych ubraniach
Bo przyniosłem ciuchy i bilet
I kupiłem buty na lato, i śmigam w nich tak drugą zimę
To dobre chłopaki, co albo się nigdy nie dali
Albo wyrwali z nałogów i chcą zajebać ogień Bogu
Albo pojeby jak Roguś
Sala we mgle papierosów, a ona w amoku jak rasowa suka
Nie pytam jej o nic, bo widzę jej szpilki na kroku
Jej ręce wokół uda
Te kuluary są żałosne i bardzo długo nie bawią już wcale
A to kto jest hip-hopowcem, zwodzi na manowce
I wali konia pod stare legale
Młodzi bananowcy przyjechali z wioski i teraz noszą journale
A ciemną nocą w miłości chcą wywoływać szalone skandale
A kiedy tańczą naćpane małolatki gdzieś obok
A typy warczą, bo spodobałem się tamtej, ej
A one patrzą, bo wjechał znowu typ z nowym logo
I tak im mija każdy dzień
Gdzie Laura Palmer?
Ja byłem pewien, że ją znajdę
Kto zabił moją Laurę Palmer?
Bądź pewien, że go kurwa znajdę
Zabiłem wczoraj Laurę Palmer
I nic nie działo się naprawdę
Jej oczy teraz są już martwe
Zabiłem wczoraj Laurę Palmer
Czy zimą, czy latem, ta suka ma patent
Jej kolor to szmaragd, ma papier i pana spierdalaj
Czy zimą, czy latem, ta suka się stara
Śledzi na insta te fajne dupeczki
I próbuje być taka sama
To wersja 2.0, odbita gdzieś w Kato na ksero przy akademikach
Jak presja jest ceną, to wiele nie trzeba, by bać się cieni na chodnikach
Gdy furą starego przyjechała tu z okolicy, nie pytaj
Ma tu koleżankę i będą melanże, ty zobacz jak tańczę
Witam w Katowicach
Czy zimą, czy latem, ta suka się stara
Zna się na dragach i słucha se Franka Ocean'a, nie jest taka stara
Nie szuka typa w T-shircie Big Stara
Chyba, że to ReTo, ma sos, dzisiaj ma koks
I śmieje się w głos, idzie z kolegą pod NOSPR
I było miło, bo nie grał Miuosh
Klasyczne kurwa "żyj chwilą", licz chmury
Nie bilon, a otwieraj wino
I pomaluj mój szary świat kolorami, ale ultramaryną
A teraz Mariacką se biegnie Pomka i Spiżowi pewnie
I widzę jak nagrywa typa na pętlę i wnet oplatają go ich chciwe ręce
Ja widzę to zza szyby wiecie, gdy gonię peleton, już dawno na mecie
To szybkie pięć minut na lufę w "Lornecie", zanim dopadną nas
Kiedy opada kurz i dopadają ich sprawy
Ja już jestem daleko, daleko, daleko stąd
W krainie mroku, gdzie noce zaległy cienie
Kontroluję mniejsze zło, mam jego flow
W morzu braw, Dj znowu nakurwia Mobbyn
We mgle gęstej jak mleko odnajdziesz dom
I tak im mijają dni, na szali ogień i dno
Gdzie kurwa chodzę po mieście jak wampir z Sosnowca
Chociaż na rejonie ciągle kurwa czarna owca
Kiedy kandelabr zapłonie, zobaczysz tylko cień mojego
I przyjdzie czas się rozstać
I przyjdzie czas już nam się rozstać, dziś
I przyjdzie czas już nam się rozstać
I przyjdzie czas się nam już rozstać, rozstać, rozstać
Pojebany biegnę stąd, kiedy zobaczyłem nago ją
A obok jego i byli jak zaczarowane tło, namalowane zło
W tle opera Verdiego
Jak pojebany stałem bo, w mojej głowie sztorm
Mnie namawiał do złego, a sort mnie spowolnił
A sort mnie spowolnił
Gdzie Laura Palmer?
Ja byłem pewien, że ją znajdę
Kto zabił moją Laurę Palmer?
Bądź pewien, że go kurwa znajdę
Zabiłem wczoraj Laurę Palmer
I nic nie działo się naprawdę
Jej oczy teraz są już martwe
Zabiłem wczoraj Laurę Palmer
Gdzie Laura Palmer?