Kartky, Emes Milligan - Szelest tekst piosenki (lyrics)

Kartky

Kartky [Jakub Jankowski] Radomsko, Polska 🇵🇱

[Kartky, Emes Milligan - Szelest tekst piosenki lyrics]

Wciąż patrzą na mnie, nie patrzę tam
Prześwietlam ich, są jak hologram
Idę miastem i nie widzę barw
Jak mam widzieć barwy, gdy wokół pełno larw
Będę deptać je
Słyszysz ten dźwięk
Będę deptać je
(Będę deptać je)

Nocą wychodzę, bo wiem, że pod latarnią jest najciemniej
Chodź ze mną, znam kilka miejsc
Gdzie nikt nie zapyta Cię skąd jesteś
Widzisz, w dzień biją Ci 5
By nocą sprzedać za bezcen
Fajna jest wóda i seks
Ale przyjaciół nie szukam w kurewstwie
Każdy nosi ciernie swe
Ale mój grzech to mój grzech, to mój test
Rzucam kostką, wypada sześć, prawd wiary
I pytam gdzie ona jest
A widziałem ją gdzieś tu obok


Była tu niedawno, daje sowo
Ale chyba stałem się inną osobą
I nie mam zamiaru iść już za nią w pogoń, niedziela
Nikt nie odda mi tych lat już
Świat zrzucam z barków
Nabawiłem się garbu: pies najmniejszy szczeka nagłośniej; daj mu
Nic nie zmieni, bo i tak znaczy najmniejszy
Rzucają kłody pod nogi – depczę je
Podpalają, ogień już nie parzy mnie
Po latach poparzeń skóra grubsza jest
Czas na moją gażę i niech leje się krew

Słyszę echa dialogów, każdy chce być wyżej i wyżej
Ja latam i spadam, latam i spadam, życie zażycie
Słyszę tylko monolog, wszyscy są w dole, a niebo to limit
To prolog, dopiero jak spadnę powiedzą, że leciałem z nimi
Rozsypane życiorysy znajomych, każdy coś, każdy gdzieś, weekend na waksy
Wszystkie kolory załamane jak matki
Co przyczaiły syna jak wracał z klatki
Lata temu były plany na coś więcej
I parę poplątanych spraw związało nam ręce
To wszystkie noce, kiedy boli mnie serce
Jestem pojebany i ciągle kręcę
Bawiłaś się ze mną na dworze, ej
Chodziliśmy do tej samej szkoły
Byłaś taka słodka i drobna, a teraz?
Chcesz ode mnie hajs na gibony?
To było takie niewinne, mówiła: raz spróbujemy
To nie kosztuje cię nic, jeszcze zarobisz w chuj floty
Powykręcani jak wallflip, naćpani jak w tak zwane wtorki
Manieczki, odloty, suki i kurwidołki
Spytaj sąsiadki, co za głośno się modli?
Nagrani jak winni na scenie zbrodni
Oddani, jak szybki na ryj, za dobre mordy
Potem pożeram ją wzrokiem gdzieś w przejściu
Ona odpala jointa na deszczu z Nim
Opowiem Ci co mamy w mercu
A ja powiem co mamy, w sercu, urwany film
Ja mam furę i nową, drogą koszulę
Ja rzucam lury i kurwa lubię Nazgule
Ja mam dom i wielki basen
Ja raczej Cię zabiorę na spacer
Możesz mnie tu wabić i mamić
Ja wiem, że chcesz się tylko bawić i bawić
Kochanie, dawne życie nas dławi, pytanie:
Chcesz się dzisiaj zabić czy zabić? (zabić czy zabić)
Kochanie, dawne życie nas dławi, pytanie:
Chcesz się dzisiaj zabić czy zabić? (zabić czy zabić)

Wciąż patrzą na mnie, nie patrzę tam
Prześwietlam ich, są jak hologram
Idę miastem i nie widzę barw
Jak mam widzieć barwy, gdy wokół pełno larw
Będę deptać je
Słyszysz ten dźwięk
Będę deptać je
(Będę deptać je)

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować