Kaz Bałagane - 40 i 4 tekst piosenki (lyrics)

Kaz Bałagane

Kaz Bałagane [Jacek Świtalski] Warszawa, Polska 🇵🇱

[Kaz Bałagane - 40 i 4 tekst piosenki lyrics]

Panie i Panowie

Jeśli uraziłem ciebie kiedyś jednym
Z moich wersów
To uwierz, że zapewne był o tobie
Ja nie szukam żadnych trufli w
Opakowaniu krakersów
To klasyk już nie wyjdzie póki
Płyty nie zrobię szczera szponciciela gadka
Trudno jeśli swoimi słowami se zaszkodzę
Powiedziałem kiedyś "A" no to mówię teraz "B"
Nie byłoby tego jakbym nigdy
Nie był na robocie
Jak ciułałem pierwszy grosz na
Moją pierwszą firmę
To wtedy mordo byłem już do zdjęcia
Chcesz mocnego scenariusza w dojebanym filmie
To mordo śmiało uderzaj do księcia
W tylnym lusterku oderwaniec co
Szuka pięciu złotych
W kałuży szczocha, dawna ideologia


W płynne odbicie zobacz
Jak wyglądasz narkomanie
Tak się kończy kiedy w sercu nie ma dobra
Trudno kroczyć, ścieżkami cnoty
Gdy idole oszuści żebrzący o atencje
Zostaw sreberka chłopcze
Na resell wystaw buty
Nie wstaniesz gdy nadejdą konsekwencje

Psi psi psi psi nowy Kaz to święto
Psi psi psi o-o-o-oooh
To jest Narkopop synek yeah, oooh

Nowy Kaz to święto, ale nie mardi gras
Doskonałość to mój mentor
A nauczyciel to czas
Gra gitara George Benson
Polska kocha kiedy rzucam mięso
Jedyny taki chłopak co nie
Ma parcia na szkiełko
Z zawodu jestem farmaceutą
Trzy razy więcej muszę bo
Nie zarabiamy w euro
Jak ci nie napisze tekstu
Nic z tego już nie będzie
Trzecioligowy bełkot dla cweli z moich wersów
Wystarczy przepowiedni
Co to jest za raper co nim
Gardzą tu na jego własnej ziemi
Widziałem z kim prowadza się twój gremlin
Ale po cichu pije herbe tak jak kermit
Co ty mogłeś słyszeć w mieście kocie
Miasto mijasz w żuku pełnym
Ukraińców na robocie
W dupie wam się pojebało od tego internetu
Banda jedno-strzałowców z
Ambicjami sześćdziesiątek
Nieskazitelny Książę Nieporządek
Każdy mój krok obserwują niby ziomble
Ty dzwoń mordo może ci coś skapnie, tak sądzę
Może fame, szmaty
Może zrobisz wielki comeback
Więcej na papugę niż zarobiłeś w rok
Więc przestań jarać się jakimś stolcem

Więcej na papugę niż zarobiłeś w rok
Więc przestań jarać się jakimś stolcem psiii

Cztery paki masz no to wziąłeś dwie samary
Za drugą oddasz później no
Bo trzeba na pieluchy
Choć dawno już z pieluch powyrastały
Żona twoja chora
A ty nie masz nawet żadnej dupy
Dzieciaki raz na miecha, u taty kłamczucha
Częściej bywasz na Roksie na
Piętnaście minut kłucia
Choć ponoć masz uczucia
Tak ci mówi mama która zna się tu na ludziach
W klubie byłeś tough kiedy słuchał tego szon
Choć wyglądasz jak długo włosy John
Jedyne co mówiła to, że Gucci Mane to klon
No ale przyszedł tu ochroniarz
I musiałeś spuścić ton
Jeden, drugi ziom taki swój - pogadane
Nawet nie ogarnąłeś tu
Że spowiadasz się psom
Kaca potężnego masz, kiedy trackują fon
Zaraz cięty na taryfę do roboty, będzie dzwon

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować