Kaz Bałagane, 2sty - Jeden strzał tekst piosenki (lyrics)
Kaz Bałagane [Jacek Świtalski] Warszawa, Polska 🇵🇱
[Kaz Bałagane, 2sty - Jeden strzał tekst piosenki lyrics]
Nazwisko w kit nie gadam z nim o pogodzie
W sumie to nie gadam nic
Kochałem tą grę po uszy
Wjebany w nią tak jak Mitch
Tak się narodził B do G
Widocznie tak miało być
Limit farta wyznaczył najwyższy pan
Nie będę spierał się, to już ostatni strzał
Jeden strzał i cześć, byłoby na tyle
Przestań wreszcie tutaj pytać o
Mnie się murzynie
Teraz się dopiero zacznie, demoluję scenę
Znasz mnie w końcu pokonałem kurwo kilometry
Na tej taśmie nostradamus tu na taśmie
Przypomina dawne czasy
A ty rapu Janusz pewnie mi przytakniesz
Że to klawy klasyk
Mam parę zaufanych mord, się oddali interesom
Rzucili normalną robę i robią dobre pesos
I kasa raz na miesiąc
Na miesiąc nie wystarczy znam to
Robiłem w butach jak mój człowiek Al Bundy
Każdy tu kombinuje
Każdy też wali w chuja srogo
Podpierdalają se rzeczy
Też podpierdalają se logo
Przez to każdy problem z wątrobą
Ma i wali wódę dobrze wiem ilu z was
Też podpierdala mi stylówę, uwierz
Potem drzwi na zasuwę jakby stawiali klocka
Zamykają się w sobie jak jebana matrioszka
Taka akcja made in Polska, tu każdy pali Jana
Nikt nie chce go utopić
Strącam łby z shotguna
Mam plan, shotgun mam plan, shotgun
Mam plan, shotgun mam plan, shotgun
I reszta nara