Kaz Bałagane - Sny tekst piosenki (lyrics)
Kaz Bałagane [Jacek Świtalski] Warszawa, Polska 🇵🇱
[Kaz Bałagane - Sny tekst piosenki lyrics]
Do snu położy ich co najwyżej spust
Wziął ją już w przedpokoju
Zakasłała no i wypadł mu fiut
To niepokoje są czy fobie?
Wożę trochę elektryki
Nigdy to nie wychodzi na dobre
W mordę jebane narkotyki
Granaty hukowe obudziły cały blok
Wtedy był na dole bo kamerą kominiarzy ściął
Kilo krzysia zrzucił w dół
Kiedy zszedł na dach 160 koła poszło w las
Uważaj o czym marzysz uważaj o czym marzysz
Sny dilerskie na jawie widziałeś tyle razy
Uważaj o czym marzysz uważaj o czym marzysz
Sny dilerskie na jawie widziałeś tyle razy
Wracał pusty na dzielnice
Wielkie długi jak źrenice
Zbyt dobrze się zna z bagażnikiem
W uszach dudni "czy Ci niemiłe życie"?
To słowa matki kiedy witał znowu OIOM
To już druga próba
Złego diabli tam nie biorą
Usiadł i zapłakał, pytał czy istnieje Bóg?
Wszystko by spieniężył gdyby mógł
Pod jego nogi spadł namacalny dowód
Głos mu mówi pod katanę i do domu bierz
W altanie śmietnikowej kuli tej właściciel
Teraz się modli też
Uważaj o czym marzysz uważaj o czym marzysz
Sny dilerskie na jawie widziałeś tyle razy
Uważaj o czym marzysz uważaj o czym marzysz
Sny dilerskie na jawie widziałeś tyle razy