Kaz Bałagane, Benito TUZZA - Za dużo tekst piosenki (lyrics)
Kaz Bałagane [Jacek Świtalski] Warszawa, Polska 🇵🇱
[Kaz Bałagane, Benito TUZZA - Za dużo tekst piosenki lyrics]
Miało być siedem i pół
Ja mordo wszystkie ważne sprawy chcę
Mieć z bani jak Zizou
Nigdy za dużo, tego co nam dodaje tchu
Czego za dużo, to niech Ci Jaca powie już
Szmata ma zeza, mówi, by puścić Boneza (uhh)
Nie ma złych ludzi u Jacky'a
(nie ma) , na pewno pójdę do nieba (do nieba)
Za dużo wyrwanych drzwi
(uh) , za dużo okrzyków "gleba"
Za dużo cukru, za dużo chleba
Nie jadam kwasów, chyba, że Omega
Za dużo budynków
Kręcą filmy z dobrych uczynków
Parkometrów za dużo
(za dużo) jak dorosłych gimbów
Za dużo dochodowego, kto miał dopilnować tego
Za duża bluza Off White, no bo za duże tu ego
Napisała do mnie jak bardzo mnie chce
Odpisałem tylko dwukropek i P
Spijam śmietankę jak pijesz EB
Za dużo pijaw jak żona od Dre
Be do-gie, nie mam roboty dla Twoich pysków
Jak piszesz Kazеk
To tylko król i nie ubieraj w cudzysłów
Dzisiaj za dużo nie pospałеm
Miało być siedem i pół
Ja mordo wszystkie ważne sprawy chcę
Mieć z bani jak Zizou
Nigdy za dużo, tego co nam dodaje tchu
Nigdy za dużo
Choć się najadłem - ciągle głód
Nigdy za dużo metek, bletek
Lasu rąk pod sceną
Piję za dużo zdrowia, hajsu
Czasu i spełnionych snów
Nigdy za dużo, tego co nam dodaje tchu
Czego za dużo, to niech Ci Jaca powie już
Za dużo było już o
Tym towarze, pewnie myślałeś
Że dalej to samo (taki chuj)
Żoliborskie garaże, co tu się, kurwa
Nie działo za dużo artystów
Tych z ubioru a nie z pomysłów
Znowu mam przesyt
(czego?) , tych pięknych umysłów
Wycięli zieleń, widocznie tu było za wiele
Powstanie tutaj 50 mikro kawalerek
Nie było prostsze jeszcze zostanie raperem
Kurwa, choć cząstkę siebie tam
Dawaj w tym kserze nigdy nie byłem bananem
Moja córeczka już będzie
Ja zawsze czujny nad ranem
To mi już nigdy nie przejdzie
Pisze mi znowu RCB
Że dzisiaj może być wietrznie
Chociaż pół miasta zawiane
Chyba się skuszę na setkę
Dzisiaj za dużo nie pospałem
Miało być siedem i pół
Ja mordo wszystkie ważne sprawy chcę
Mieć z bani jak Zizou
Nigdy za dużo, tego co nam dodaje tchu
Nigdy za dużo
Choć się najadłem - ciągle głód
Nigdy za dużo metek, bletek
Lasu rąk pod sceną
Piję za dużo zdrowia, hajsu
Czasu i spełnionych snów
Nigdy za dużo, tego co nam dodaje tchu
Czego za dużo
Za dużo do stracenia, żeby stać jak słup
Za dużo do zdobycia i odkrycia dróg
Za dużo tych polowań, by doskwierał głód
My to oryginał z Warszawy
Gdzie za dużo kryształu