KęKę - Desant tekst piosenki (lyrics)
KęKę [Piotr Siara] Radom/Warszawa, Polska
[KęKę - Desant tekst piosenki lyrics]
Dwóch z Tatarstanu, petersburczyk
Reszta Moskwa
Od lat uczeni, jak był cel to go osiągać
Bojem rozpoznać, ekipa mocno wywiadowcza
Nocne kojoty, jak ich widzisz mówisz pacierz
Oni nie mówią, ręce zbyt krwawe
Nikt nie rozgrzesza, to nie jest im potrzebne
Przestali klękać
Kiedy ich karmiono ludzkim mięsem
Szkolenie ciężkie, trzy lata Azji
Zabij saperką, ogrzej gwałtem, krwi się napij
Bądź jak automat, duś w sobie ludzki odruch
I takich ruskich wita właśnie
Lotnisko w Radomiu
Wieczór spokojny, strzeżone punkty
Śpi szeregowy, pije kapral, gdzie porucznik
Ruscy już blisko, sygnały dają ręką
Znajomy teren, jak u siebie
Każdy był na air show
Ty bądź gotowy choć w połowie tak jak oni
Znaj okolicę nigdy nie daj się zaskoczyć
Gadaj z kumplami co robić w razie gdyby
Lepiej dobrze się naszykuj bo
Zło nie umiera nigdy
Dwóch naszych zdjętych, zaklejone oczy kamer
Labrador węszył ale pada jak owczarek
Nie słychać huku, nie poruszone bronie
Wszystko po cichu
To fachowcy robią tylko nożem
Gdzie ostrzeganie, jesteśmy ślepi
Dowódca urlop na żądanie w chuja leci
To nie przypadek, to szuja był w WSI
Się kurwa wszyscy śmiali
Jak chciał czyścić Macierewicz
Skutki są takie, naszych już dwunastu trupy
Dwóch do niewoli, parę pytań plus tortury
Rozpracowane, kable cięte w międzyczasie
Siedem minut na lotnisku
Ośmiu ludzi czyści strasznie
Nie tylko Radom, akcja jest ogólnopolska
Dęblin już pada, za to Powidz gra do końca
Przejąć nam bazy, to pierwszy punkt ich planu
Lecz nadzieja ciągle żywa
Coś ruszyło się w Radomiu
Krwawa masakra, za to mocno precyzyjna
Cała jednostka po kwadransie jest wybita
Tylko kantyna daje oznaki życia
Jeden stolik, na nim szczury
Popiół no i po pół litra
Wpadają tamci seria na sufit poszła
Nasi zamarli
Ruscy "rruki vverh" wykonać rozkaz
Podnieśli łapy, choć ciężko je utrzymać
Ruscy to bestie ale przed
Zabiciem chcą zapytać
Szto wy tu piju, jak my ubijamy waszych
Honor żołnierza, zapomnieli bronić braci
Wstał jeden Polak, wkurwiony mnoga
My gramy w brydża, nie przerywaj
Rzucił z nieostrożna
Ruscy się śmieją, pra pra PP Bizon
Nasi skoszeni, znaki do centrali, czysto
Na luzie piją, broń leży im przy krzesłach
Z kibla wpada czwarty z brydża, leci granat
Później seria
I jebać refren, chce wam opowiedzieć całość
Plus rzucić puentę
Bo ma kurwa wielką wartość
Nie słuchaj góry może srać na twoje życie
Jak pułkownik co nas zdradził bo
Był u nich na etacie to pierwsza rada
Druga zawsze trzymaj godność
Jak ci od brydża którzy zachowali spokój
W obliczu końca, śmiali się, grali swoje
Czwarta lekcja jest najprostsza zapamiętaj
Już prawie koniec, bez sensu ten kawałek
Zero poprawek, lecę tak jak napisałem
To piąta rada, ta puenta i ta wartość
Trzeba szybko robić rzeczy
Nie wiadomo kiedy wpadną