KęKę - Nie mogło się udać tekst piosenki (lyrics)
KęKę [Piotr Siara] Radom/Warszawa, Polska
[KęKę - Nie mogło się udać tekst piosenki lyrics]
Nikt nie stawiał na mnie grosza
A co gorsza nie wierzyłem sam w cuda
Wierzę teraz, znam to jak materac w m3
Sporo widział i jedyny znał marzenia i sny
Scena była gdzieś za kablem od neta
Spoko ciuchy, dobre klipy, takie bity
Że rapować nie trzeba
Miałem swoją wizję rapu, sprawdź te jazdy
Po co iść wytartą ścieżką? Nie szło
Leciałem se szlaczkiem
Żaden KiKi, dwie dekady był Siara
KęKę wyszedł przy nagrywkach
Dziś już się utożsamiam
Zawsze byłem inny niż chłopaki
Z Polski, nie gorszy, prostszy
Chociaż trochę wstyd mieć podarte portki
Nie, że nędza, choć za dobrze nie było
Miałem na kieliszek chleba
Lecz już brakło na kino
Taka niższa klasa, niższa jak pół kraju
Mówią na to próg ubóstwa
Tutaj ludzie se radzą
Chociaż to nie miało prawa się udać
Teraz proszę, lecę sobie dyry, dyry daj
Wciąż pamiętam, jak nie chcieli mnie słuchać
Teraz proszę, znowu robię dyry dyry daj
Trzecie rzeczy znów na półce to cuda
Ja pierdolę, dajesz ziomek dyry dyry daj
Po swojemu gram o swoje
Choć tutaj to nie jest proste
Tak jak moje dyry dyry daj
Dla niektórych byłem nikim, nie typem
Nie wchodziłem nigdy w temat
Się nie czułem za bardzo
Na miejscówki podbijałem
Ale wiesz jako klient
Się założę przekrętasy pewnie
Dotąd mną gardzą
Wyjebane, dla tych lepszych byłem patusem
W końcu cały czas pod blokiem
Łysa głowa i reszta
Dziś ci pierwsi mają bidę i kobitę co truje
A ci drudzy w ciasnym biurze
Ciągle siedzą w tabelkach
Się nie śmieje, w sumie smutny dzieciaku
Los przewrotny jak u Zenka
Ja swojemu pomogłem
Zawsze co chcę gadam, wasz Piotr Siara
Prawda grana niezależnie czy sos jest
I choć to nie miało prawa się udać
To ja tylko robiąc swoje
Wyskoczyłem na prostą
Tu wyboje i oceny tak jak kiedyś tak teraz
Ty chcesz gadać i w szuflady wkładać
Ziomek weź odstąp
Chociaż to nie miało prawa się udać
Teraz proszę, lecę sobie dyry, dyry daj
Wciąż pamiętam, jak nie chcieli mnie słuchać
Teraz proszę, znowu robię dyry dyry daj
Trzecie rzeczy znów na półce to cuda
Ja pierdolę, dajesz ziomek dyry dyry daj
Po swojemu gram o swoje
Choć tutaj to nie jest proste
Tak jak moje dyry dyry daj
Dziś dla jednych znowu jestem faszysta
Wciąż o Polsce i rodzinie
Ciągle mówię to głośno
Dla tych skrajnych żaden ze mnie radykał
Wolę jechać gdzieś z synami i kobietą
A nie latać gdzieś nocą, proste
Plus znajomi, co są blisko przy Bogu
Mówią Piotrek, czemu grzeszysz
Co dzień łamiesz sakrament
A Ci drudzy ciągle mówią mi: "Ziomuś
Ale z Ciebie kato talib
Od oazy ładnie poprzestawiane"
Ja tylko chciałem żyć na świecie
Być na powierzchni
Chociaż o wiele łatwiej jest się zapaść
Codziennie tyle zła na mieście i
Tyle dróg przede mną
Nade mną Bóg, pode mną szatan
Tylko chciałem żyć na świecie
Być na powierzchni
Chociaż nie było łatwo przy tych wrakach
Jak umiem tak kieruję życiem
Miało się nie dać przecież
Wierzę, że w Tobie też jest szansa
Chociaż to nie miało prawa się udać
Teraz proszę, lecę sobie dyry, dyry daj
Wciąż pamiętam, jak nie chcieli mnie słuchać
Teraz proszę, znowu robię dyry dyry daj
Trzecie rzeczy znów na półce to cuda
Ja pierdolę, dajesz ziomek dyry dyry daj
Po swojemu gram o swoje
Choć tutaj to nie jest proste
Tak jak moje dyry dyry daj