KęKę - Smutek tekst piosenki (lyrics)
KęKę [Piotr Siara] Radom/Warszawa, Polska
[KęKę - Smutek tekst piosenki lyrics]
Dlatego czułem się gorszy
Tata wyjechał do Niemiec
Zarobić miał parę złotych
Zanim pojechał to wracał po pracy zmęczony
A ja z balkonu go wypatrywałem
Liczyłem te samochody
Taty autobus zazwyczaj był pusty
A już na pewno po pensji
Dwieście dwudziesty drugi i trzeci samochód
Zaraz się ściemni wracał pijany, bolało
Co ja tam mogłem rozumieć
Koledzy z ojcami bawili się super
A ja ocierałem z łez buzię
Pojechał, pisał i dzwonił
Później już rzadziej i rzadziej
A ja na zewnątrz się wciąż uśmiechałem
Nie chciałem się rozpaść przy klasie
Czułem się wybrakowany
Mama po łokcie w robocie
Rozumiał tylko wzrok Ani
Mogłem polegać na siostrze
Z czasem się uczysz nie płakać
Chociaż do dzisiaj jest rana
Tato, nie czuję już żalu
Jak cię zraniłem - przepraszam
Jeżeli kiedyś usłyszysz, proszę
Się też nie obrażaj
Szkoda, że nie chcesz się leczyć
Wiesz, mi to naprawdę pomaga, hej
Płaczę rymami, jak kiedyś Grammatik
Dlatego nie widzisz mych łez
Pierwszy raz w życiu naprawdę otwarty
A nie, że się kryję za szkłem
Kiedyś płakałem, nic nie mówiłem
Dzisiaj nie umiem już płakać
Co bym nie zrobił to wraca
Ten numer to moja terapia
Historia jakich tutaj wiele
Bardzo często się zdarza
Praca i szkoła i dzieci i obiad
U jednej kobiety na barkach
Mamo, jak mogłem nie widzieć
Wzrok taki figiel mi spłatał
Zamiast pomagać, doceniać, dziękować
To zacząłem życie jak tata
Nie wiesz jak szybko to ściąga, równo
Nie widzieć kiedy masz w sercu pusto
Myślisz, nie mówisz, mówisz, nie robisz
W sumie to wszystko ci jedno
Chcesz nic nie czuć
Wiem co może ci w tym pomóc
Zamiast szukać gdzieś sposobów bierzesz te
Które są w domu
Teraz za wszystkie cierpienia będę
Wiódł życie pijaka płaci mój syn, moja mama
Rodzina bliższa i dalsza
O, jak się strasznie odegram
Zemsta na sobie zadana
Wóda i nosy i wóda i trawa
I wóda od nocy do rana
Dziś potrafię już mówić o tym
Spojrzeć na siebie z boku trochę
Każdy dzień nowy naprawia mi głowę
Z każdym numerem wiem więcej o sobie
I jest dobrze
Choć jest problem odkąd szerzej mówię
Łzy nie lecą chociaż w sobie
Non stop czuję smutek, więc
Płaczę rymami, jak kiedyś Grammatik
Dlatego nie widzisz mych łez
Pierwszy raz w życiu naprawdę otwarty
A nie, że się kryję za szkłem
Kiedyś płakałem, nic nie mówiłem
Dzisiaj nie umiem już płakać
Co bym nie zrobił to wraca
Ten numer to moja terapia