Koro, Edzio - Czas na mnie tekst piosenki (lyrics)
[Koro, Edzio - Czas na mnie tekst piosenki lyrics]
Na ile czas pozwoli, łapie chwilę bezcenne
I dalej działam prężnie
Czasu więcej nie będzie
By znów nie uciekł biegnę, ze stoperem w ręce
Czasem robię co zechce, a czasem co konieczne
Na ile czas pozwoli, łapie chwilę bezcenne
I dalej działam prężnie
Czasu więcej nie będzie
By znów nie uciekł biegnę, ze stoperem w ręce
Mój czas to pieniądz, łapie cenne wskazówki
By na pełnych obrotach działać jak zegar
I to potrójnych, bo liczą się sekundy
Czasu nie zatrzymam
Lecz innym też się nie dam
Przyszłościowo myślę
Jak się dorobić najszybciej
By dzieciom moich wnuków stykło
Kiedyś na biznes
Plan cały czas jasny, niczym dzień polarny
Działać parę godzin w przód, jak w Australii
Szkoda czasu na dragi i nie dbam co pomyślisz
Na rano mam nastawiony zegar biologiczny
Wjeżdżam sporo misji
Więc nie mam mordo chwilki
Dzień w dzień zarywam noc, ulepszając pomysły
Znam swój rytm dobowy, lecz wiem
Że gdy się wkręcam zaburzam go do czasu
Aż skończę to w rytmie serca
To najlepszy sposób by pięć
Minut trwało wiecznie
Najpierw zagiąć wszystkich
A później czasoprzestrzeń
Czasem robię co zechce, a czasem co konieczne
Na ile czas pozwoli, łapie chwilę bezcenne
I dalej działam prężnie
Czasu więcej nie będzie
By znów nie uciekł biegnę, ze stoperem w ręce
Czasem robię co zechce, a czasem co konieczne
Na ile czas pozwoli, łapie chwilę bezcenne
I dalej działam prężnie
Czasu więcej nie będzie
By znów nie uciekł biegnę, ze stoperem w ręce
Jak nie liczą go szczęśliwi
Czemu codzień każdy z nas tu
Myśli o złotym rolexie
Zamiast o pustym nadgarstku
Dla nich hajs domeną
A ja wciąż jestem bankrutem
Ponoć czas to pieniądz
Chętnie skupię tę kryptowalutę
Moje złote czasy zastawiłem w
Lombardzie za money
Więc moje sukcesy wciąż są
W tym przyszłym niedokonanym
Czuję się jak u szamana
Kiedy czas mi leczy rany
Czasem idąc z duchem czasu
Czuję się jak opętany
Czemu jestem tu gdzie jestem?
Bo zamiast pracować więcej
Wolałem zabijać czas
Ze szczególnym okrucieństwem
Mówią weź się odbij, jesteś zdolny
Żeby być kimś zapomnij, skoro nawet mój czas
Wolny jest zbyt szybki
Jak policjant chciałbym go zatrzymać
I szukam go wszędzie
Ale jak przestanie zegar dla mnie bić
To razem z sercem
Spóźnia mi się biologiczny, weź mi ustaw go
Ciągle biegnę, po ten lepszy czas
Jak Usain Bolt
Czasem robię co zechce, a czasem co konieczne
Na ile czas pozwoli, łapie chwilę bezcenne
I dalej działam prężnie
Czasu więcej nie będzie
By znów nie uciekł biegnę, ze stoperem w ręce
Czasem robię co zechce, a czasem co konieczne
Na ile czas pozwoli, łapie chwilę bezcenne
I dalej działam prężnie
Czasu więcej nie będzie
By znów nie uciekł biegnę, ze stoperem w ręce
Poświęcam czas na priorytet
Ale nie ma zlituj
W między czasie, w wielu miejscach na raz
Jak wehikuł jak trwałość pamięci
Czas leci mi przez palce
Lecz wszystko w moim czasie
Nie od ósmej do czwartej
Biegnę tak, że na pewien czas nawet bliscy
Znikają, jakby minął kwadrans akademicki
Z kolei, gdy zblądzę i ci co wierzyli płaczą
To najwyższy czas zawrócić
BIG BENjamin Button w dobie pędu
Gdzie wielu się godzi na wszystko
Tor wyścigu z czasem jest, jak pobojowisko
Więc mimo że zasięg, czasem mi daje napęd
Nie stawiam wszystkiego na karte na czasie
Kwestia nastawienia czy budzisz
Podziw czy niesmak a czy coś jest kwestią
Czasu to kwestia podejścia
Czas pokaże, ile były nadgodziny warte
Przetrwam tę próbę czasu
A później czas na mnie