Kukon - Dziewczyna z biblioteki tekst piosenki (lyrics)
Kukon [Jakub Konopka] Biłgoraj, Polska 🇵🇱
[Kukon - Dziewczyna z biblioteki tekst piosenki lyrics]
Raz, dwa, raz, dwa
Chciałbym się zakochać w jakiejś
Dupie z biblioteki
Chciałbym, abyś żyła inaczej, niż każda dziś
Chciałbym, abyś za wiele nie
Wiedziała o świecie w którym jestem ja
ale bardzo chciałbym wyjść
Chciałbym się zakochać w tej dziewczynie
Z biblioteki
Która nigdy by nie zwróciła na mnie uwagi
Chciałbym porozmawiać na jakieś nudne tematy
Chciałbym, abyś nigdy nie poznała co to dragi
Życie śmieje mi się w pysk
Zawsze jak jestem tu sam
Dookoła tylko szmal i dupy, co każdy miał
Czuję się chujowo, wiesz
To naprawdę słaby vibe
Wracamy do starych lat
W których prawdziwy był świat
Jestem tylko jednostką, która używa swój czas
Nie kręci mnie życie gwiazd
Ni ten pizdowaty kolo
Jesteśmy tu tylko raz, naucz mnie kochać tak
Jak niebo kocha ptak, jak życiе, które znasz
Jak Ogrody zanim wycięli nam drzewa -
Wszystkich was za to jebać
Niе możecie zabrać tego, co nam dała Ziemia
Jak wszystkie moje teksty zanim
Wyszedłem z podziemia
Jak wszystkie moje tracki
Których nikt naprawdę nie zna
Wiem, że nie zapłaczesz
Kiedy złamie Ci się obcas
Chciałbym, abyś nigdy nie
Miała innego chłopca
Chciałbym, abyś wiedziała
Że zawsze będzie opcja
Chciałbym, abyś wyglądała właśnie
Jak wyglądasz
Usuńmy Instagramy teraz, to znaczy ja usunę
Bo Ty pewnie nie masz
Nigdy nie pokazuj się ze mną na
Scenach, ci ludzie są okropni
Ale muszę jechać jestem cholernie zepsuty
Ale da się to naprawić proszę, dopilnuj
Abym nigdy się Tobą nie bawił
Wyjdę stąd jak zaśniesz
Musimy załatwić sprawy szybkie samochody
Ja z tyłu piszę jak Shakespeare
Znam ludzi, którzy robią straszne rzeczy
Dla Ciebie to już byłoby nieludzkie
Chcę uchronić Cię od tego i prowadzić zeszyt
W którym zapiszemy wszystkie
Bezsensowne kłótnie
Chciałbym, abyś nigdy nie
Ściągała tego swetra opowiadaj mi rzeczy
O których czytasz w powieściach
Jestem zakochany w takim życiu
Bo go nie znam
U mnie zawsze lała się wóda i latały krzesła
Marzę, aby parzyć z Tobą kawę w kamienicach
Które mają sporo lat, chyba z miliard
Może patrzyłaś przez okno jak
Latałem po ulicach
Może wtedy wyglądałem jeszcze
Bardziej dziwnie
A siedzę w tym pokoju sam, zadymiony od ćmika
I piszę o dziewczynie, która może nie istnieć
I piszę o dziewczynie, która może nie istnieć