Kukon - Najgorszy Rok tekst piosenki (lyrics)

Kukon [Jakub Konopka] Biłgoraj, Polska.

[Kukon - Najgorszy Rok tekst piosenki lyrics]

Bo to najwyższy czas, aby powiedzieć już nara
Więc trzyma mnie tu chyba nic
Dawno umarła wiara
Stąd wypierdalam gdzie się da
Nikt nie chce już przegrać
Stanę się bogaty lub umrę w drodze do piekła
Stanę się bogaty lub umrę w drodze do piekła

Nie było hajsu na szlugi
Ja się chciałem tylko bawić
Wjeżdżały nowe długi sobie paliłem cannabis
Ziomy w pracy ja pisałem
Płytę zeszła jakaś stówa
Suki raczej nie kumały że
Się nie potrafię wczuwać
I tak leciałem sobie z bitem coraz niżej
Moje życie w kratę przypomina szachownice
Moje ziomy mają dupy albo opuszczają kraj
Ja łapałem jedną ręką ją za cycki drugą hajs
Nie widzę zmian choć gadamy o tym ciągle
Mój pociąg z forsą chyba gdzieś wyjebał bombę
Nie miałem hajsu od starych i
To nie to że narzekam
Wiem że dali mi co mogli
Abym jakoś wyżej leciał
Nie mam czasu czekać aż się pojawi ta szansa
W głowie milion myśli mam jak
Robić to ma max'a
To nie do tańca tylko czas by łapać sumę
Za dużo czasu już straciliśmy
Przez tą jebaną dumę

Bo to najwyższy czas, aby powiedzieć już nara
Więc trzyma mnie tu chyba nic
Dawno umarła wiara
Stąd wypierdalam gdzie się da
Nikt nie chce już przegrać
Stanę się bogaty lub umrę w drodze do piekła
Stanę się bogaty lub umrę w drodze do piekła

Za blokiem z ziomem przerzuciłem
Jakiś towar wtedy
Chuj z tego nie hajs był ale
Lepsze to niż znowu kredyt
Nie było strachu przemilcz parę osób znało to
Ziom nam wyłożył kwotę w credo ktoś
To zabrał nie ma go
Jebać to nie poznasz klimatu nigdy raczej
To co dla nas jest normalne dla
Nich to są kozak gracze
Więcej nie stracę tu niż mam
A ryzyko jest zawsze
Nie ufam suką bo się składa
Że zawsze mam rację
Płynęliśmy tutaj za szybko chyba jak na wiek
Tysiące kilometrów w furach znowu zacząć bieg
Pewnie nie czaisz mnie bo Ci
Na to nie pozwalam ciągle jebany hajs mam w
Bani czas tak zapierdala
Nie wiem czy jeszcze kiedyś
Może tutaj spotkasz mnie
Żyliśmy razem jak rodzina zawsze OGF
Zostanie w bani to na zawsze już chyba nam
Dwadzieścia lat jedno miejsce zostawiło ślad

Bo to najwyższy czas, aby powiedzieć już nara
Więc trzyma mnie tu chyba nic
Dawno umarła wiara
Stąd wypierdalam gdzie się da
Nikt nie chce już przegrać
Stanę się bogaty lub umrę w drodze do piekła
Stanę się bogaty lub umrę w drodze do piekła

Zawsze było nas kilku na
Bloku sobie przeczytaj tag
Bardziej dziwnej ekipy niż my to tutaj nie ma
Poświęciliśmy temu czas bardziej
Niż ktokolwiek nikt nikomu nie jest tu nic
Winny chyba że ja flotę
Między prawdą a blokiem mogli by
Nakręcić film o nas
Usiądź tutaj na chwilę bo się
Kręci spliff w dłoniach
Na tych balkonach poszły kilogramy staffu
Podobno coś miałeś do nas no
To chodź i zaatakuj
Nie czuję rapu mówię tylko
Prawdę tu o ludziach
Nie czuję smaku bo tak szare
Wszystko aż nie rusza
Łapie polot dziwko możesz się odsunąć
Gramy dzisiaj o wszystko bo te
Bloku już się nudzą
Znowu się przypierdoli o to ktoś
Zrobiliśmy razem więcej niż wy możecie wciąż
I w chuju mam czy tak serio
To kurwa był by błąd
To co w bani zostaje dla
Nas resztę możesz wziąć

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

Dodaj rozszerzoną interpretację

Jeśli wiesz o czym śpiewa wykonawca, potrafisz czytać "między wierszami" i znasz historię tego utworu, możesz dodać interpretację tekstu. Po sprawdzeniu przez naszych redaktorów, dodamy ją jako oficjalną interpretację utworu!

Najnowsze dodane interpretacje tekstów

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować