Mielzky, Patr00 - Historia tekst piosenki (lyrics)
[Mielzky, Patr00 - Historia tekst piosenki lyrics]
Jego matka dzwoni: chodź się żegnać
Chuj, co jej powiem?
Krzywdziłem ludzi równocześnie niosąc pomoc
Potrafię nad tym płakać
Bo mam tego świadomość żaden z Ciebie raper
Gdy żaden z Ciebie człowiek mija czas
A mi brak odwagi stanąć mu przy grobie
Studio, przesłuchaliśmy stosy kaset
Wypłacił mi dwie sztuki i
Sam kupił mi Altacet
Od zawsze całą wiarę łożył w moim rapie
Na złotej tacy nie masz nic
Spyl chociaż tacę
Wygram to gówno i dopełnię obietnicy
Mam ludzi i gdy trudno mi
To mogę na nich liczyć
Niosę historię, sens z bliskich podwórek
Kontroluję bajer, wiele się nie pucuję
Ziomuś, znasz tą stylówę
Bo jestem blisko ludzi
Już jeden umarł za to, ja, kurwa
Nie będę drugim
Znam jedną prawdę, historia koło zatoczy
Bez względu na trendy starą
Szkołą będę kroczył
Choć plują, szydzą, liczą nam upadki
Zawsze szliśmy uczciwe
Więc nie mamy czym się martwić
Nieraz nam przyjdzie jeszcze
Słuchać Twoich obelg
Nie dziw się, gdy samotnie pójdziemy po swoje
Ty nie zrozumiesz nigdy naszych postaw
To musi wrócić pod ziemie, spłonąć by powstać
W życiu tak wyszło, że nie miałem sporo hobby
Basket, rap, ziomki, wieczorami nocny
Skropmy chodnik za wyhuśtane ryje
Piątki dla tych
Co mimo długów dają na chawire Matce
Rap nas uczył jak żyć, by nie być kurwą
Dziś uczy jak pod buty dopasować futro
Nie oczekuje zrozumienia z Twojej strony
Nigdy nie żyłeś z nami
Nie przeszedłeś tego co my
Stary odkręcił gaz i mówi:
Dom idzie w powietrze
Żyłem w tym bez płaczu
Że życie może być lepsze
To wszystko co potrafię -
Prawdę na papier wbić
Jeśli nie czujesz tego, to, kurwa
Nie czujesz nic
To tylko muza, ziomo, buja się dupa ziomom
To musi wrócić do podziemia by spłonąć
Po to by
Rap był rapem, nie nażelowaną szmirą
Lecz historią chłopaków
Którzy są gotowi ginąć
Znam jedną prawdę, historia koło zatoczy
Bez względu na trendy starą
Szkołą będę kroczył
Choć plują, szydzą, liczą nam upadki
Zawsze szliśmy uczciwe
Więc nie mamy czym się martwić
Nieraz nam przyjdzie jeszcze
Słuchać Twoich obelg
Nie dziw się, gdy samotnie pójdziemy po swoje
Ty nie zrozumiesz nigdy naszych postaw
To musi wrócić pod ziemie, spłonąć by powstać