Miuosh - Byliśmy tekst piosenki (lyrics)

[Miuosh - Byliśmy tekst piosenki lyrics]

Popatrz bracie, co nam pozostało tu
Na własne oczy widziałem - padało świata pół
Nie wiem, czy śmiać się czy grać, płakać
Jeden chuj
A jednak czegoś nam żal, czegoś żal nam znów
Miałem puste kieszenie, wódy nigdy brak
Mówiłem, że się nie zmienię
Dziś już nie żyję tak
Na moich oczach padał świat, pół na pół
Czegoś wciąż jest mi żal
Choć mam już wszystko tu
Wykopałem sam sobie grób
Bo przestałem marzyć
Bez wiary w to, że odmieni się los mój
Matka mówiła mi: "każdy ma Anioła na straży"
Mojego jest mi żal, dawno się otruł
Chciałem tyle im dać, tyle dla nich zrobić
Gdybym tylko mógł, zmieniłbym tutaj wszystko
Ciągle czuję ten żal, zbędny trud drogi
Jestem najdalej celu, jak nigdy blisko



Za naszymi plecami umierała noc
W naszych przekrwionych oczach
Dogorywał dzień
Nieustannie wypalając do cna mrok
Na ślepo marnowaliśmy każdy dzień
Już dobrze wiem, gdzie nie szukać Cię
Jesteś jak rysa na szkle
Moje sny o zwycięstwie
Nieważne, co dzisiaj zaśpiewasz mi
I tak na sen nigdy już nic nie wezmę

Byliśmy tacy a nie inni - to fakt
Większość tamtej wiary i prawd
Dawno upłynnił czas
Przebijam płuca wdechem tak ciężkim
Dziś od kłamstw wciąż do czegoś tu tęsknie
Czegoś jest mi brak
Nasze słowa z tamtych lat suche
I puste są jak wróżby
Chyba obleciał nas strach
Mój diabeł byłby ze mnie dumny
Kładę króla pik na trumny tych
Co chcieli być jak my
Gotowi grać do końca, by tylko jakoś żyć
Nie musiałaś mówić mi nic
Miałaś tylko być obok
Neony traciły swój blask gdy
Szliśmy naszą drogą
Samotność trwogą jest, ogarnia mnie
Przenika na wskroś
Bo gdy już cały brud zmył deszcz
Wiem czego nam zabrakło
Chciałem tyle Ci dać, tyle zrobić dla nas
Gdybym tylko mógł
Przyniósłbym nam tu wszystko
Ciągle jest mi żal
Po nocach śni mi się ta brama
Byliśmy najbliżej celu, choć nigdy blisko

Za naszymi plecami umierała noc
W naszych przekrwionych oczach
Dogorywał dzień
Nieustannie wypalając do cna mrok
Na ślepo marnowaliśmy każdy dzień
Już dobrze wiem, gdzie nie szukać Cię
Jesteś jak rysa na szkle
Moje sny o zwycięstwie
Nieważne, co dzisiaj zaśpiewasz mi
I tak na sen nigdy już nic nie wezmę

Śniło mi się nasze zwycięstwo
Nad tym wszystkim, co osłabia i tępi zmysły
A gdy otwarłem oczy, czułem najmocniej już
Że to przeszłość
I że jesteśmy tylko częścią tego
Czym byliśmy
Jesteś jedynym z bliskich, który siłę ma
By obok trwać
I potrafi stać ze mną na krańcach ich dróg
Wszystko, co mówisz słyszę tylko ja i Bóg
Choć tyle lat mówią nam, że nie ma już go tu
Jak król bez tronu, korony i ludu
Szukamy na oślep cudu pomiędzy smakiem chemii
W mroku bez tlenu nie umiemy oddychać
A jedyne co do nas dobiega to jakieś dźwięki
Nasz dom był piękny
Gdy byłaś w nim beze mnie
A ja po całym świecie grywałem
Gdzieś za chleb -
Czarny jak moje oczy słabe i niewierne
Gdy Ty jak woda przez
Moje palce przelewasz się

Za naszymi plecami umierała noc
W naszych przekrwionych oczach
Dogorywał dzień
Nieustannie wypalając do cna mrok
Na ślepo marnowaliśmy każdy dzień
Już dobrze wiem, gdzie nie szukać Cię
Jesteś jak rysa na szkle
Moje sny o zwycięstwie
Nieważne, co dzisiaj zaśpiewasz mi
I tak na sen nigdy już nic nie wezmę

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować