Molesta - Teraz tekst piosenki (lyrics)
[Molesta - Teraz tekst piosenki lyrics]
Na tej scenie
Żeby stać musisz ciężko pracować
Otoczenie tylko łypie, ej typie, idź z nami
Stoimy na tych dechach, wczepieni pazurami
Nasi fani i Molesta to jest jedna pępowina
A w kulisach cała reszta
Wróży nam smutny finał zwykła kpina
Która dzisiaj nie ma już znaczenia
Mamy styl, mamy flow i coś do powiedzenia
Znawcy rapu do ataku, produkują swe raporty
Jak Molesta coś wydaje
To zamyka wszystkim mordy
Ty szczeniaku cofnij się
Bo już żeś klimat zepsuł
I nie pyskuj, bo masz tyle lat
Ile mój zespół mam szacunek dla artystów i
Nikogo nie chcę strącić
Ignoruje pesymistów, co potrafią wątpić
Jestem składu Molesta integralną częścią
Dziś Twoje kompleksy rozgniatam pięścią!
(Zanim napiszą mi nekrolog) Stoczę
Jeszcze kilka wojen
Ewenement noszę zbroję, każdy idzie po swoje
(Zanim napiszą mi nekrolog)
Rapu pazerność uspokoję
Znowu swoje odkroję (Daję Ci ogień)
Tam, gdzie małe sukcesy
Blizny szły razem w parze
Nie mieliśmy wielkich wizji
Trochę gówniarskich marzeń
Dziś pytania w rapstrefie:
"Kiedy klasyk dasz?"
Się robi szefie i bez szans
Na soundtrack do Jurrasic Park
ME – inicjały z podwórka
Oprawiam rzeczywistość w rymy, hip-hop ultras
Po premierze powiesz wreszcie: "Ktoś
Kto ma poziom" powiesz na mieście
Że w Moleście wszystko wporzo
Mówili: "Równaj do tłumu
Przestań się błaźnić"
Brakowało nam wszystkiego oprócz wyobraźni
Teraz gdy słyszę walczę, więc jestem
To biję brawo
Gdyż moje pole bitwy zarosło już dawno trawą
Profil pokoleń, od złotej ery do teraz
Tysiące kroków wewnątrz siebie, etos rapera
Prawie dwieście bitw
Aż w słońcu wiatr w plecach
By puścić wszystko z dymem
Zacząć w końcu nowy etap
(Zanim napiszą mi nekrolog) Stoczę
Jeszcze kilka wojen
Ewenement noszę zbroję, każdy idzie po swoje
(Zanim napiszą mi nekrolog)
Rapu pazerność uspokoję
Znowu swoje odkroję (Daję Ci ogień)
Po koncercie fan zapytał: "Włodi
Jak to jest? Z tą Molestą coś nagracie czy
Jak Tribe Called Quest?
Nie ma szans na współpracę
Przyjacielski gest?"
To typ z pierwszego rzędu
Znał na pamięć każdy tekst
Nie mam ludzi za nic, cenię pierdolony fanizm
Biorę go na stronę, zanim się zaleje łzami
Fifka na dwóch, iPod, słuchawki Dre Beats
Nowy track Molesty ma wers drugi w odpowiedzi
Rap to pół mojego życie, drugie pół przepalam
Zawsze nastukany, jak masz problem
Wypierdalaj
Bękart anarchii, błękit wypuszczam z tętnic
Życie wciąż polega na unikaniu klęski
To ciężko chleb, mnóstwo wrogów incognito
Wchodzę w to jak w dym
Daje płytę nim spowitą
Styl nie ma ceny, wokół krążą hieny
Dziś wszystkie ideały na proch
Zmielił ten przemysł
(Zanim napiszą mi nekrolog) Stoczę
Jeszcze kilka wojen
Ewenement noszę zbroję, każdy idzie po swoje
(Zanim napiszą mi nekrolog)
Rapu pazerność uspokoję
Znowu swoje odkroję (Daję Ci ogień)