Nagły Atak Spawacza - Kazió Wihóra tekst piosenki (lyrics)
[Nagły Atak Spawacza - Kazió Wihóra tekst piosenki lyrics]
Tak przerażającą, że zesracie się w spodnie
Dzieci i księża mają zakaz słuchania
Bo będzie pełno krwi, seksu i chlania
Kazió Wihóra to niestety postać autentyczna
A w niektórych wioskach nawet mityczna
Tylko najstarsi mieszkańcy go pamiętają
I do dziś w swoich domach się chowają
Napadał w nocy i gwałcił od tyłu
Lecz nie wymyślił sobie własnego stylu
Gwałcił wszystko co weszło mu w drogę
Nie odpuścił nawet starej ślepej krowie
Kozy na jego widok spierdalały jak szalone
Wyjebały gały na wierzch tak były przerażone
Kazió jak był mały spadł z dywanu na podłogę
I to chyba wtedy uszkodził sobie głowę
Gdy w szkole chłopcy zbierali łuski i naboje
To Kazió zbierał podkłady kolejowe
Bardzo dobrze rzucał kamieniami
I nawet kiedyś wybił oko jednej pani
Lubił też jeść ja mówię poważnie
A skrzydełka cielęce kochał najbardziej
Cherlawa klata mu nie przeszkadzała
Bo i tak cała wiocha się go bała
Jego pierwsza koza to była wielka pomyłka
Szedł napierdolony patrzy, o Halinka
Koza darła ryja mee mee
A on jej na to czule kochanie co ci jest
Zauważył pomyłkę gdy wybiegł gospodarz
I zaczął z dubeltówki w niego celować
Ty skurwysynu zgwałciłeś mi kozę
I co ja biedny teraz zrobię
Taki grzech taki wstyd
Nie zechce cię teraz najbardziej wredny wilk
Kazió się nauczył po tej przygodzie
Że jak nie ma baby, to wpakować można kozie
Chciał iść do wojska to wzięli go w obroty
I wycisnęli z jego ciała siódme poty
Po naradach komisja wymyśliła nową kategorię
Która do dziś przyznawana jest jedna rocznie
Kategoria Z, czyli stan krytyczny
Nietypowy przypadek debil klasyczny
Niezdolny nawet do palenia papierosów
Bo może spowodować ciężki pożar lasu
Znalazł więc pracę u jednego gospodarza
Czyli strzegł solidnie jego inwentarza
Chłopcy też od zawsze go pociągali
Lecz nie mógł nic zrobić, bo się go bali
Syn gospodarza był niestety inny
Trochę leniwy i nie tak zwinny
Syn gospodarza był niestety inny
Trochę leniwy i nie tak zwinny
Kazió się zmęczył ale jakoś wytrzymał
Przecież pierwszy raz chłopca dymał
Przez tydzień chłopak nie mógł
Siedzieć na dupie
Tak poważnie Kazió potraktował nową naukę
Żył bardzo długo i po bożemu
Wpakował coś w dupę prawie każdemu
O jego bandzie śpiewano nawet pieśni
Wszystkie były podobnej treści
Do Kazia dołączyli nowi koledzy
Którzy w głowie też nie
Mieli zbyt dużej wiedzy
Wiechu Koperytko i Zenon Pogrzebacz
Już za same ryje mieli dożywocie
Bum tralala bum tralala
Ta historia jest bardzo stara
Gdy ksiądz o nich słyszy
To od razu się żegna
A baba z podwórka szybko przepędza
Kozy do dziś nie chcą dawać mleka
I tylko jedna osoba wciąż na niego czeka
Wtedy mały chłopiec, dziś dojrzały mężczyzna
Tylko on do tego się przyznał
Że z Kaziem nie było wcale tak źle
Romek, Romek, chodź już jeść
Przerwała nam rozmowę jego mama
Więc poszedłem pierdolnąć sobie barana