Łona - Rozmowy z Cutem tekst piosenki (lyrics)
[Łona - Rozmowy z Cutem tekst piosenki lyrics]
Siedzimy zamknięci w pomieszczeniu
Do którego nas nie wiedzieć czemu
Nie wiadomo kto przeniósł
I postawił Premium, i wychodzić zabronił
I to z grubsza wszystko, co wiadomo o nim
O nas też wiadomo niewiele, przyznam
Prócz tego, że nie konweniowała nas ta izba
I mimo, że chwile trwało to Premium na czczo
Nie minął kwadrans
Zanim całe gremium chciało wiać stąd
Ale jak tu wiać, skoro drzwi zamknięto
Jest wprawdzie małe okno
Ale to szóste piętro
Siódme, nawet siódme, zobacz
Myślę, że oknem nie mamy co próbować
Jeden z nas sięgając za
Pazuchę popadł w rechot co tam masz? Telefon
To dzwoń po kogoś i powiedz temu komuś
Że sami nie wyjdziemy i czekamy
Żeby ktoś nam pomógł
Jasne I w tej sytuacji marnej
On zaczął dzwonić do straży pożarnej (Halo)
Aż nagle zauważył ktoś słusznie w sumie
To nie ten numer
I jakby mi tu jeszcze mało było zgrzytów
Zaczęła na nas płynąć woda z sufitu
Co? Weź mnie nie pytaj
Tu potrzebna jest szybka pomoc hydraulika
Któryś z nas, najwidoczniej obeznany z życiem
Wytrzasnął skądś miskę i podłożył
Ją pod wyciek
Sprawdź to, nie no wierzę, że wytrzyma
Tym niemniej jak najszybciej
Robiłbym stąd wymarsz
Ten od komy zauważył, że czas nadszedł
Żeby wreszcie za okno patrzeć
Patrzysz – patrzę – patrz
Popatrzył i wyszło z niego, kto on zacz
Bo taki nam szatański pomysł podsunął
By z tego okna ordynarnie pofrunąć
Ale kto ma lecieć i na czym tu latać
Na misce? Jak na gramofonach Twister
Twister? Wybacz, ja żywego go wolę
Lecz on nalegał – zamieńmy rolę
Nie powiesz mi, że sam polecisz przecież
Nie chcesz uwierzyć, to popatrz jak lecę
Cofnął się, zaczął biec i gdy do okna dobiegł
Wyfrunął przez nie jak pieprzony szybowiec
Potem podszedł drugi, co
Też przez okno pryskasz?
Chyba już się domyślasz
Za nim kolejno cała reszta wyfrunęła wyjąc
Jeden nawet się pożegnał – Adios
A gdy już wszyscy wylecieliśmy stamtąd
Do pokoju wszedł ten
Który wcześniej go zamknął
"Ej chłopaki, jak pragnę zdrowia w życiu
Nie siedźcie tu w sypialni moich rodziców
Obok w pokoju jest impreza, wóda, fruzie
Mało? W ogóle gdzie wy jesteście
Kto otworzył okno, halo?!"
I wołał nas ten gospodarz pełen dobrych chęci
Kiedy my tu już dawno wyfrunięci
Powiał nas wolności zefir i
Wrócimy dopiero rano
Po kefir oraz Paracetamol
To jeszcze wbrew pozorom nie koniec, albowiem
Pewien głębszy sens ma cała ta opowieść
Bo fruwać jest generalnie nieroztropnie
Więc nie pijcie przy otwartym oknie!