Paluch, DJ Story - Antyfokus tekst piosenki (lyrics)
Paluch [Łukasz Paluszak] Poznań, Polska
[Paluch, DJ Story - Antyfokus tekst piosenki lyrics]
Przecinam mózgową korę
Jesteś zakałą południa, Katowic nowotworem
Dissów amatorem, nie nazywaj mnie ziomem
Beef z celebrytą, kurwa, pierwszy w hip hopie
Nie jeździłem na kolonie
Dla ciebie zrobię obóz
Rap-Oświęcim, skup się, czaisz Fokus
Charyzma twej ekipy dawno wyskoczyła z bloku
Teraz Doda
Fokus, hokus pokus, siedem pokus, tej
Przejąłeś fanów po koledze, twój rap to lipa
Nie ma Magika, traci czar Paktofonika
Kto do kogo suko fika masz tu same fakty
Prawda na głośnikach, scena dopinguje, patrzy
Nawet twoi fani leją z "Afterparty"
Jesteś zerem a nie bogiem
Daje tobie z tlenu zastrzyk
Nie jesteś legendą, sam pogrzebałeś siebie
Jedyny mówię głośno
Że dla sceny jesteś śmieciem
Kto do kogo suko fika?
Beef z celebrytą, kurwa, pierwszy w hip hopie
Twój rap to lipa, twój rap to lipa
Skup się, czaisz Fokus
Mówisz, że cię nie znam
A rozmawialiśmy przecież
Poznań, "Piwnica" i po koncercie backstage
2008 stary Fokus już się wozi
Starłem ciebie
U mnie w mieście byłem numer jeden młodzik
Mówiłem, życie szanuje i że polski rap kuleje
Że wychodzi dużo gówna
Że lepszy czas nadejdzie
Ty nie patrząc na mnie z pogardy uśmiechem
Mówisz: "po co to robisz?"
I wychodzisz na scenę
Gdybym był takim patusem zrobiłbym
Ci z dupy przecier już wtedy wiedziałem
Że jesteś zwykłym plebsem
Czekałem parę lat na odpowiedni moment
Aż będę miał pozycję w rapie
I zrównam cię z betonem
I słuchaj jak to robię, argumenty moja oręż
Nie muszę przeklinać żebyś
Nazwał to hardcorem
Co ty mi powiesz? Że rapuję pod techno?
Twoja marna bragga, flow upośledzony lektor
Wersy na ciebie piszę słabszą lewą ręką
Prawą zostawiam dla lepszych
Oni przeze mnie polegną
Biuro Ochrony Rapu - to nie jest puste hasło
Biorę twój sześcian i przecinam go jak masło
Kto do kogo suko fika?
Beef z celebrytą, kurwa, pierwszy w hip hopie
Twój rap to lipa, twój rap to lipa
Skup się, czaisz Fokus
Wersy BOR pisałem wczesną wiosną
Na jesień pasują do ciebie są
Dla twego ego chłostą
Tak artysto, ja przewiduje przyszłość
Wiedziałem co zrobisz
Że jesteś komercyjną dziwką
Jak ci nie wstyd ty turbo hipokryto
Kiedyś jechałeś po nim
Dziś macie wspólne koryto
Moje słowa jak kopyto witają
Się z twoją mordą
Nie chodzi o hajs, ma się dobrze moje konto
Chyba mógłbym cię kupić bo nie
Wziąłeś za to hajsu
Dobra wymówka, nikt nie wyceni tego lansu
Twoje 5 minut wydłużone do kwadransu
Białe adiki do koszuli pod fanów z gimnazjum
Twój napis na koszulce był sygnałem SOS
Tylko na nim był rap, reszta to chujowy wers
Nie pierdol o rozwoju, że to promuje hip hop
"Fuck it" to słaby numer z plastikową dziwką
To ja promuje rozwój i poszerzam horyzonty
A twoi odbiorcy nie znają mojej twórczości
Ty też jej nie znasz, ty pusty ignorancie
Ja znam swojego wroga i tracisz gruby pancerz
Wiem, wielu sezonowców będzie
Dzisiaj przy tobie liczysz na ich pomoc
Po roku puszczasz odpowiedź
Zaczną forumową wojnę po lepszą promocję
Armia z multikina na internetowym froncie
Tutaj nie ma braggi, pancze oparte na fakcie
Jeden diss, kończy beef
Rozjebałem cię na starcie
Kto do kogo suko fika?
Beef z celebrytą, kurwa, pierwszy w hip hopie
Twój rap to lipa, twój rap to lipa
Skup się, czaisz Fokus