Paluch - Czerwony Dywan tekst piosenki (lyrics)
Paluch [Łukasz Paluszak] Poznań, Polska
[Paluch - Czerwony Dywan tekst piosenki lyrics]
Wyżej już jest tylko mainstream
Wjeżdżam na rynek z albumem
Jak do swojej posesji jak do swojej posesji
I nie podważaj tej kwestii
Jestem w tym bagnie, mordeczki
Osobnym ciałem niebieskim
Robią se jedynkę w lutym
Gdy wolne mają najwięksi
Ja jesienią zaczynam ruchy
W tłoku OLiS przejęty
Nie dzwońcie do mnie z Top Trendy
Dopóki nie znacie ksywek
Jak wbijemy tam na występy
Słupki kurwa pójdą z dymem
Wasze romanse w gazetach
Wasze rozwody w gazetach
Na karcie mam parę złotych
Co macie jeszcze na sprzedaż?
Na swoim punkcie obsesja
Gdy gaśnie kamera - depresja
Jesteście potrzebni do szczęścia
Jak czwarty pasek na dresach
Słucham wyraźnie co mówisz i widzę
U ciebie ten stan
Patrzę dziś na twoje ruchy i
Jara cię medialny lans
Poczułeś się celebrytą
Bo trochę osób cię zna (co?)
Czerwony Dywan
Czerwony Dywan znowu odwiedza cię w snach
Nie jestem celebrytą, choć uwierz
Mógłbym być
Wiem co cię jara pizdo, liczysz się tylko ty
Płonie czerwony dywan, brakuje na nim stylu
Płonie czerwony dywan, bo spala się ze wstydu
Nie jestem celebrytą, choć uwierz
Mógłbym być
Wiem co cię jara pizdo, liczysz się tylko ty
Płonie czerwony dywan, brakuje na nim stylu
Płonie czerwony dywan, bo spala się ze wstydu
Nie robię żadnego popu, robię sobie nowe rapy
Musisz być w głębokiej dupie jak
Nowe dla ciebie są trapy
Lecę na tym od dekady i wbijam kora w salony
Płoną czerwone dywany i wasze
Z plastiku korony
Wy dzisiaj nie macie stylu
Bo wy dzisiaj macie ten look
Wy kurwa nie macie wstydu na smyczy
Do radia jak stado suk
Twoi ludzie w kagańcach labele
Dzisiaj to klatkowy chów
Do rapu przez Minecraft
Nie ma tu miejsca dla bezdomnych psów
Jest moda na rapy i przez
Niekumatych dupa lizana na medal
Kuszą kontrakty, rosną kontakty
Szukają kukieł do reklam
Za marne sto koła od korporacji
To nawet tu nie podjeżdżaj
Za marne sto koła masz kilku świeżaków
I dadzą się nawet rozebrać opada szczęka
Organizator gada mi tuż po koncercie
Jechałeś po rządzie trochę nie dobrze
I trochę za dużo przekleństw
"Zamknij mordę i wypierdalaj" -
Tak powinienem powiedzieć
Usłyszał dobrze, bardzo przepraszam
Jestem prawdziwym raperem
Nie jestem celebrytą, choć uwierz
Mógłbym być
Wiem co cię jara pizdo, liczysz się tylko ty
Płonie czerwony dywan, brakuje na nim stylu
Płonie czerwony dywan, bo spala się ze wstydu
Nie jestem celebrytą, choć uwierz
Mógłbym być
Wiem co cię jara pizdo, liczysz się tylko ty
Płonie czerwony dywan, brakuje na nim stylu
Płonie czerwony dywan, bo spala się ze wstydu
Posypane na dwa palce, nosy ujebane szajsem
Jebać kurwa całą branże, zakłamaną branże
Mówią o czystości
Ich psychika to jest pasztet
Mielę truchło na parówy
Rzucam hienom na pożarcie
Nie jestem celebrytą, choć uwierz
Mógłbym być
Wiem co cię jara pizdo, liczysz się tylko ty
Płonie czerwony dywan, brakuje na nim stylu
Płonie czerwony dywan, bo spala się ze wstydu
Nie jestem celebrytą, choć uwierz
Mógłbym być
Wiem co cię jara pizdo, liczysz się tylko ty
Płonie czerwony dywan, brakuje na nim stylu
Płonie czerwony dywan, bo spala się ze wstydu