Paluch, Włodi, Gedz - Czwarta kawa tekst piosenki (lyrics)
Paluch [Łukasz Paluszak] Poznań, Polska
GΣDZ [Jakub Gendźwiłł] Malborku, Polska
[Paluch, Włodi, Gedz - Czwarta kawa tekst piosenki lyrics]
Jak jebany influencer
Mocno przemielony przez tą branżę i osiedle
Chociaż najbardziej ją lubię
To z bani przeganiam jesień
Emocje zamieniam w próżnię
By wytrzymać ciągłą presję
Nie żaden kac, chyba że ginie zaufanie
Nie ruchu brak, chyba, że w biegu upadnę
Mechanizmy porażek dawno poznałem na pamięć
Kurewskie zachowania zostawiają w bani znamię
Czwarta kawa na stół
Ledwo w trzeciej zgaszę peta
Znowu ten słaby punkt
Podstępnie przesuwa w przepaść
Po chwili wyczuwam grunt i
Odbijam się do nieba
Wychodzę zawsze na prostą
Po najgorszych zakrętach
Nie mogę spać, nie mogę wstać
Czwartą kawę piję choć dopiero jedenasta
Nie żaden kac, nie ruchu brak, ziom
Życie mieli nas na grubo
Jak w Starbucksie ziarna
Nie mogę spać, nie mogę wstać
Czwartą kawę piję choć dopiero jedenasta
Nie żaden kac, nie ruchu brak, ziom
Życie mieli nas na grubo
Jak w Starbucksie ziarna
E-e-elo, choć dopiero jedenasta
Właśnie kończę drugą zwrotkę
Palę stuff w formie lekarstwa
W moich tekstach 022 na osiedlu żywej duszy
Oprócz żuli w brudnych maskach
Na ulicach mego miasta
Dzień za dniem rozpierducha
Trwa kolejna demonstracja
Strach ma wielkie oczy mówią
Ja powiem fundusze
Tu walka się toczy o twój portfel
Umysł i duszę w eter, leci kolejny buszek
Kawa klepie okrutnie
Moje słowa tworzą obrazy jakbym
Malował nimi na płótnie
Ja nadal nie zwalniam tempa
Ufam, że zawsze wyjdę na prostą
Nawet po ostrych zakrętach
Nie mogę spać, nie mogę wstać
Czwartą kawę piję choć dopiero jedenasta
Nie żaden kac, nie ruchu brak, ziom
Życie mieli nas na grubo
Jak w Starbucksie ziarna
Nie mogę spać, nie mogę wstać
Czwartą kawę piję choć dopiero jedenasta
Nie żaden kac, nie ruchu brak, ziom
Życie mieli nas na grubo
Jak w Starbucksie ziarna
Rzadziej płynie mi wolniej
Minuty to nie syrop
Z małą czarną mam związek
Układ z hydroksyzyną nowy świata porządek
Płynąć z prądem czy zginąć?
Co ci mówi rozsądek? Kogo obarczyć winą?
Tempo, tętno, nadciśnienie
Kurwa nie wiem, czy się zmienię
Znowu nie dbam o siebie
Otoczenie mówi: zejdź na ziemię
Bo lata jak, łzy na pogrzebach płyną
Jak Jaguar Vector płyną
Przełknij to lepiej ze śliną
Znowu nachodzą mnie te myśli jak
Nie mogę spać, nie mogę wstać
Czwartą kawę piję choć dopiero jedenasta
Nie żaden kac, nie ruchu brak, ziom
Życie mieli nas na grubo
Jak w Starbucksie ziarna
Nie mogę spać, nie mogę wstać
Czwartą kawę piję choć dopiero jedenasta
Nie żaden kac, nie ruchu brak, ziom
Życie mieli nas na grubo
Jak w Starbucksie ziarna