Paluch, Junior Stress, Miuosh - Nasz głos tekst piosenki (lyrics)

Łukasz Paluszak

[Paluch, Junior Stress, Miuosh - Nasz głos tekst piosenki lyrics]

Społeczeństwo jest jak szambo
Ale nie ma oczyszczalni żeby oczyścić umysł
A wieczór dajemy w palnik
Nieważne, czy biedni, czy średni
Czy Ci bogaci
Różne są tylko trunki, kto ile za picie płaci
Rano wkurwieni do pracy, w tramwajach
Furach z szoferem
Na umowie w korporacjach, posady nie są pewne
Niepewność jutra, to nasza wspólna choroba
Może oszukać Cię kumpel lub
Państwo dla wspólnego dobra
Nieważne ile masz
Tutaj wszyscy grają w totka
Marzą o spełnieniu marzeń
Czekają co im rozda
A los wszystko rozda i ominie ich na pewno
Znowu wrócą do swych żon i
Do romansu z butelką kraj tej kochana Polska
Tutaj jedyną rozrywką jest pierdolony Polsat
W blokach tęsknią za komuną
Ex-funkcjonariusze w wąsach
A jak wyjdziesz przed szereg
To czeka Ciebie chłosta

A teraz krzycz razem ze mną
Niech usłyszą nas niebiosa
Nasz głos, poruszy fundamenty w blokach
Razem walczmy o zmiany, bo system jest chory
Zacznijmy od siebie, naprawmy nasze głowy

Tu brudzisz sobie ręce nawet gdy
Trzymasz je w kieszeniach
I nieważne co byś zrobił
Jakie miał marzenia
Nic tu sie nie zmiania ziom
Z pokolenia na pokolenie, złudne
Brudne i chore myślenie
Wydrwienie to coś czego brak
Tu, pośrodku głosu, główna i faktu
O patrz tu, każdy miał tu swój moment
Potem każdy się musiał pozbierać
Nie wybierasz miejsca, które jest domem
A tym akurat jest i będzie ta ziemia
Masz coś do powiedzenia
Zamknij ryj! i tak nikt nie posłucha
Żyjesz w kraju, w którym ciężko jest żyć
A co drugi tu chce Ciebie ruchać
Nie słuchaj plotek, lepiej tu ma być co rok
A co rok i tak gówno się dzieje
Rządzą krajem Ci co mają flote
A głowy mają puste jak nasze portfele
Do szczęścia trzeba nam nie wiele
Ale wiedz czego zrobić żeby
Tego niewiele złapać
Raz dziennie kończy Ci się zapas
A boki zrywa do skóry jak napar
Nie jeden ściany drapał
Czego mógł to się łapał i tak wyszła gapa
Zasrana atrapa, lepiej zacisnąć zęby
Podjechać windą i skakać
Z niektórych dróg nie da się wracać
Jesteś tu mówi Bóg że zostaniesz
To dociera dopiero po latach jeśli tym
Kim być nie ma prawa

A teraz krzycz razem ze mną
Niech usłyszą nas niebiosa
Nasz głos, poruszy fundamenty w blokach
Razem walczmy o zmiany, bo system jest chory
Zacznijmy od siebie, naprawmy nasze głowy

Żebyś nie był, zawsze tak jest
Wszędzie tak jest
Jeden nie ma nic, drugi ma wszystko
Jeden, drugi spada na dno
Pierwszy topi w wódce samotność
Drugi w tam nigdy nie zatapia złość
Taka jest to zależność
Oddana jej nasza społeczność
Tutaj rządzi niepewność, obojętność
Sprzeczność
Interesów ludzkich nie znajdziesz w nim
Szacunku za grosz, na kolanach proś
Jeżeli chcesz odmiennych coś na
Czym zarobić można
Szacunek ponad hajs, kobieca ponad hajs
Honor ponad hajs
Jeżeli wierzysz w to co wierzysz w nas
Przyjaźń ponad hajs, miłość ponad hajs
Rodzina ponad hajs
Pomylić możesz się tylko jeden raz

A teraz krzycz razem ze mną
Niech usłyszą nas niebiosa
Nasz głos, poruszy fundamenty w blokach
Razem walczmy o zmiany, bo system jest chory
Zacznijmy od siebie, naprawmy nasze głowy

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

Dodaj rozszerzoną interpretację

Jeśli wiesz o czym śpiewa wykonawca, potrafisz czytać "między wierszami" i znasz historię tego utworu, możesz dodać interpretację tekstu. Po sprawdzeniu przez naszych redaktorów, dodamy ją jako oficjalną interpretację utworu!

Najnowsze dodane interpretacje tekstów

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować