Paluch, Onar - Miałem Szczęście tekst piosenki (lyrics)

Paluch

Paluch [Łukasz Paluszak] Poznań, Polska

[Paluch, Onar - Miałem Szczęście tekst piosenki lyrics]

Paluch aha, właśnie tak
Miałem szczęście, kolejny raz

Ja wyrosłem w miejscu
Gdzie nie żyje się na niby
Dobrze pamiętam smaki chwil
Szczególnie tych parszywych
Moje ziomy z tych podwórek
To pełnokrwiste pyry
Wielu za dzieciaka wpadło w
Niewłaściwe życia tryby
Miałem dużo szczęścia chyba więcej niż rozumu
Zawsze szedłem pod prąd i
Rozbiłem setki murów zbyt radykalny
Często przez to pewny swych decyzji
W wielu testach na męstwo
Nie zawodził mnie instynkt
Podpowiadał idź z tym
Gdy spotkałem miłość życia
Wtedy pokochałem miłość
Pielęgnuję ją do dzisiaj


To wiele zmieniło forma duchowa jest wyższa
Wiem dobrze gdzie podążać
Wiem gdzie ma swoją przystań
Ja miałem szczęście mogłem dzisiaj
Być gdzie indziej dusiłbym się życiem jak
Klaustrofobia w windzie
Będę uśmiechniętym gościem kiedy śmierć
Po mnie przyjdzie
Bo nie sprzedałem wartości
Nigdy nie bałem się myśleć

Miałem szczęście umiem w dzień zamieniać noc
Z cudzej nienawiści robić swoją broń
Doszedłem tu, gdzie jestem, nie odejdę stąd
A wtedy, kiedy trzeba, do przodu idę pod prąd

Miałem szczęście umiem w dzień zamieniać noc
Z cudzej nienawiści robić swoją broń
Doszedłem tu, gdzie jestem, nie odejdę stąd
A wtedy, kiedy trzeba, do przodu idę pod prąd

Nie płaczę za hajsem, ziomuś to tylko papier
Każdy milioner zdechnie
Zdrowia nie kupi żaden
Ci, co tylko o tym myślą
Zamienią się w kamień jak jesteś kozakiem
To zdrowie na pieniądze zamień
Kurwa miałem szczęście
Mogłem wyrosnąć na zjeba
Który przelicza ziomów
Gustuje w bogatych kolegach
Jeśli jesteś moim ziomem nie
Wystawię Cię na sprzedaż
Ale oddam Cię za darmo
Jak Twe życie to jest giełda
Jestem głosem bloków
Mocno czuję ich poparcie
Spośród tysięcy chłopów łapię
Największy zasięg
Zapraszasz mnie do Twego domu
Wjeżdżam z czystym przekazem
I rok po roku ziom
Jarasz się jeszcze bardziej
I nieważne skąd pochodzisz
I jaki nosisz ciuch
Nie chce nawet wiedzieć jak ma
Na imię Twój bóg jeśli masz dobre serce
Przejdziesz mego domu próg
Miałem szczęście, zawsze czułem
Kto przyjaciel, a kto wróg

Miałem szczęście umiem w dzień zamieniać noc
Z cudzej nienawiści robić swoją broń
Doszedłem tu, gdzie jestem, nie odejdę stąd
A wtedy, kiedy trzeba, do przodu idę pod prąd

Miałem szczęście umiem w dzień zamieniać noc
Z cudzej nienawiści robić swoją broń
Doszedłem tu, gdzie jestem, nie odejdę stąd
A wtedy, kiedy trzeba, do przodu idę pod prąd

Z przyjaciółmi miałem szczęście mogłem cały
Czas stać pod blokiem
Albo, co gorsze, stać pod monopolem za rogiem
Albo, co gorsze na cztery
Dzielić jedną kromkę
Albo, co gorsze zbić już piątkę z Bogiem
Życie moim nałogiem, chcę je pić
Palić ciągle
Zadbaj o kiermany, co się rozglądasz
Ważniejsze są jaja czy hajs w spodniach?
Czuję przypływ szczęścia
Gdy widzę wschód słońca
Gdy promień mej skóry
Każdy milimetr rozgrzewa
To co teraz posieję, później będę zbierał
Jestem silną jednostką rzuconą
Na jałowy grunt osiedle pomaga się wybić
Później ciągnie w dół
Miałem szczęścia w chuj
W porównaniu do tych innych pytają ' Onar
Co u Ciebie?' ziomuś jestem przeszczęśliwy
Więc Jebać derpesję, jebać
Nieróbstwo, jebać depresję, jebać lenistwo
Jebać depresję, jebać co złe, po prostu tej
Jebać to wszystko
Choć dzisiaj szczęście to deficytowy towar
Ja mam go tyle
Że mogę trochę Ci schlastlować

Miałem szczęście umiem w dzień zamieniać noc
Z cudzej nienawiści robić swoją broń
Doszedłem tu, gdzie jestem, nie odejdę stąd
A wtedy, kiedy trzeba, do przodu idę pod prąd

Miałem szczęście umiem w dzień zamieniać noc
Z cudzej nienawiści robić swoją broń
Doszedłem tu, gdzie jestem, nie odejdę stąd
A wtedy, kiedy trzeba, do przodu idę pod prąd

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować