Pawbeats, Rover, Flojd - Bracia tekst piosenki (lyrics)
Marcin Pawłowski
[Pawbeats, Rover, Flojd - Bracia tekst piosenki lyrics]
Że to szczęście w końcu spotka nas do brata
Który zastępował od lat jemu ojca brak
Miał kilka wad, zalet, wpisanych na stałe
Jak każdy chłopaczek w jego wieku
- lubił grać w gałę
Ale po szkole często wracał
Sam prosto na chatę
I błądząc po mapie palcem pytał: "Czy coś
Co potrafię pozwoli wyrwać się i przyniesie
To szczęście mi?"
Kilka lat wstecz zaliczył na
Pianinie pierwsze lekcje gry
Starszy brat w tym samym
Czasie też kombinował
Ale w inny sposób na sobie
Miał zawsze dobry towar
Mówi młodszemu: "Już mordo o kasę
Nie będziesz się martwił
Nigdy", młody przyglądał się pustym
Workom na blacie
I myślał: "Może spoko, że w końcu ten papier
Zrobi brat z jointów i w chacie
Będzie w porządku" i ma cel
Żeby w przyszłości grać za
Hajsy te na fortepianie
Starszy żartował zawsze, mówiąc mu "Ej
Co jest grane?"
Starszy miał skrzydła i pióra
Co kruszą szelest wlatywał oknem
By nie budzić matki stojąc nad jej portfelem
Wkładał kilkaset złotych zysku za herę
Szeptał śpiącej: "Chroń młodego
Jeśli trafię pod celę" matka za patyk
Na dwa etaty sprząta w kościele
Chciałaby móc na raty dziecku
Pomóc spełnić marzenie starszy juma szmaty
Hajs wkłada w pudło pod zlewem młodszy grał
Jakby sam Szpilman zstąpił na ziemie
Pióro - wokół pięciolinie z
Lekcji pierwszej gry
Ojciec raz otworzył drzwi
Śmierć bierze najlepszych MVP
Od tamtej pory nikt nie wchodzi na strych
Są sprawy
W których nawet łza nie dotknie prawdy
Brat, ten starszy, odkłada na fortepian
Wziął dużą paczkę w credo
Czeka na kumpla z przedmieścia
Dwa dni spóźnienia, ciało gnie gałąź drzewa
Matka mówi: "Aniołku, o nic się nie martw"
Policja pyta, szuka go matka mówi
Że w domu jest tylko młodszy syn i śpi
O śmierci gońca starszy usłyszał
Przez szklane drzwi zniknął towar
Czarne pióro wpada w powietrza wir
Za cztery dni ma termin, by oddać kwit
Młodszy coraz lepiej ciął na starym Casio
Ze szkoły rzadko wybiegał ze swoim
Kumplem na wagary w miasto
Bratu gorzej wtedy wiodło się -
Bez siana na spłatę
Poszedł i pobity w opór wrócił
Sam z rana na chatę
Mówił, że kurwa już tu więcej nie da rady
W chuj mu ręce opadają
Z bezsilności czuł udrękę
I wiedział, że nie dźwignie tego
Gdyby stała się krzywda młodszemu bratu
Choć grozili - matka bała się przyznać
Starszy coraz gorzej czuł
Ruszył w bani na miasto
Co krok mocniej bił puls
Wyszedł prosto na patrol
Matkę obudził stróż: "Wciąż ktoś
Pyta o panią" wczoraj stał tutaj wóz
Starszy nie wrócił na noc
Nie pamiętam już jak to się
Stało i zacieram twarze
"Zabił chroniąc rodzinę!" -
Głosiły nagłówki gazet
Widziałem sam to na oczy, przykry obrazek
Matka, starszy syn i młodszy -
Już nie zobaczysz ich razem