Peja - Bolesne powroty tekst piosenki (lyrics)
[Peja - Bolesne powroty tekst piosenki lyrics]
Lubił brylować
Bo szybkie życiem bez zahamowań
Sprawiało frajdę znów przygoda
Nie obchodziło go, ze browar‚ towar
Typ sportowca‚ żaden bitoman
Kręciła go nadmierna prędkość
Kiedy tak leciał w rakiecie z panienką
Bystrość umysłu czy umysł sportowca
Jedna z tych opcji dzisiaj zawiodła
Muza zbyt mocna by zdjąć girę z gazu
Wiec leżą zmiażdżenie gdzieś w
Krzakach na dachu długa rehabilitacja
Czy to nowe życie‚ czy jednak porażka?
Bo zamiast na upragnionych wakacjach
Szpital i farmakologia na maksa
Obskurna salka kolejna z rozpraw
Chociaż dla tego małżeństwa to pierwsza
Znudzona sędzina przegląda akta
I sugeruje żebyś się streszczał
To bez znaczenia jak cała reszta
To z kim chciałby dzieciaki zamieszkać
Bo alimenty to rzecz najważniejsza
Może ma panie jakaś sprawę do męża
Koleś osłupiał pora na bilans
Stracone lata, rozbita rodzina
Chwilę podumał czyja to wina
Smutek, ze formalnie to sprawy finał
A jego żona to piękna dziewczyna
Tyle lat razem już nie ten klimat
Ucieka wzrokiem
Choć odpowiedzialność to była
Jej najmocniejsza dziedzina
Każdy z tych powrotów to ciężki gnój
Strach przed nieznanym‚ porażka ból
Nie każdy ma życie jak z pięknego snu
Los wyrwie na żywca twoje szczęście i chuj
Dziewczę tak piękne
Że chcesz ją na Billboard byle
Skończyła z tą dożylną wiksą
Raz się zdarzyło i leci już rok
Co jakiś czas o nią pyta się ktoś
Dragi za sex i strzał żeby wyprzeć
W zakładzie wspomina momenty przykre
To jest powszechnym zjawiskiem a ona myślała‚
Że tylko ją spotkał ten los
Już jakby lepiej psychicznie
Bo już pracować potrafi
Przyswaja niezbędną wiedzę
Esencję całej terapii
Zaczęła biegać po lesie a
Dragi? Jest przekonana, potrafi odmówić
Zbliża się powrót do domu i nie
Wie czy ma wystarczająco dużo odwagi
Gdy wyjdzie spod klosza nie sięgnie po towar
Chce normalnie żyć zamiast dać się zabić
Gdy zatrzasną drzwi opuści zakład nie
Spotka za narożnikiem pana Diabła
Siedzi tak długo, że stracił
Rachubę, znów pisze wniosek, kolejny warunek
Poprzednia wokanda to dobry kierunek
Jednak sąd uznał że tego nie czuje
Nie uwzględnili praktycznie niczego i
Jaka postawa osadzonego
Podczas gdy trzy czwarte kary już za nim
A na przepustkach zdał każdy egzamin
Lecz jeden z drugim są nieprzejednani
Chcą dla chłopaka w całości kary
On całą młodość za tymi kratami
Więc w pełni jest zresocjalizowany
Przyszłość niepewna, bo poza
Murami niewiele poznał, nie liczy na cud
Odkupić winy
Odzyskać wolność mieć spokój na bani luz
Każdy z tych powrotów to ciężki gnój
Strach przed nieznanym, porażka ból
Nie każdy ma życie jak z pięknego snu
Los wyrwie na żywca twoje szczęście i chuj