Peja - Brick Phone Rap tekst piosenki (lyrics)
[Peja - Brick Phone Rap tekst piosenki lyrics]
Te moje deale by przeżyć chwilę
Poważnie hustlowałem co chwilę
Do raju bilet
skitrany cały szmal do skarpety
Jazda na gapę przez życie
Tylko same konkrety
A kretyn droga na skróty
Co drugi skuty bo przypał
Dla mnie nauka zdobyta
By się tego nie chwytać
A w serduchu muzyka wyznaczała granice
I tak przepadłem oddając serce mojej muzyce
Chciał się zmieścić w limicie -
Domowy fundusz był skromny
Płyt kolekcje powiększał - warto
Mieć jakieś hobby nie myśl
Że tu ktoś podbił proponując mi granie
Płyty wydanie, czy może jakieś fajne ubranie
Sam tu napierdalałem, angażując się w pracę
Kleił plakaty na mąkę, na te koncerty
Zaznaczę
Że te imprezy to sami ogarnialiśmy raczej
I tak po dzień dziś dokładam
Jak na czymś stracę
Kiedyś brick phone - Ericsson
A teraz trap phone Nokia
Masz do mnie jakąś sprawę
Zawsze się zdzwonić można
I kluczowe są tu słowa, w temacie rozmowa
Chyba, że jesteś mniej bystry
Od własnego smartfona
Kiedyś brick phone - Ericsson
A teraz trap phone Nokia
Masz do mnie jakąś sprawę
Zawsze się zdzwonić można
I kluczowe są tu słowa, w temacie rozmowa
Chyba, że jesteś mniej bystry
Od własnego smartfona
Mój trap phone Nokia
Od lat tu działa całkiem jak mic
Choć ryj nie szklanka
IPhone'y tłukę co jakiś czas
Wciąż daje radę tu brat
Rzadko z rąk mi coś leci
A kiedyś rzucał phone'ami o
Ściany dla zwykłej hecy
Ale częściej na wkruwie
Dziś ważę słowa w rozmowie nie jak ta faja
Co zechce przerwać ci tą wypowiedź
Nie wiem czym jest szacunek
Nie wiem czym jest kultura
Jebany burak po wszystkim wracał
Wkurwiony do biura
Lecę w miasto, na plakatach Fisz Emade
Myślę sobie kurwa
Jak się można tak zestarzeć (Jak!?)
Spoglądając w lustro widzę podobny obrazek
Lecz się ścigać nie zamierzam
Z tym upływającym czasem
Bo paradoksalnie lepszy wygląd dziś raczej
To już nie chłopięce rysy
Inaczej na to patrzę
Trzeźwym okiem, nie z kacem
Wciąż wykonuję pracę
Która daje mi finalnie, sporą satysfakcję
Mam celować w bezmyślną masę?
Tylko na tym stracę
Liczą się prawdziwi fani
Nie masowi słuchacze
Kiedyś brick phone - Ericsson
A teraz trap phone Nokia
Masz do mnie jakąś sprawę
Zawsze się zdzwonić można
I kluczowe są tu słowa, w temacie rozmowa
Chyba, że jesteś mniej bystry
Od własnego smartfona
Kiedyś brick phone - Ericsson
A teraz trap phone Nokia
Masz do mnie jakąś sprawę
Zawsze się zdzwonić można
I kluczowe są tu słowa, w temacie rozmowa
Chyba, że jesteś mniej bystry
Od własnego smartfona
A te trasy, to żaden zakład chronionej pracy
Gdy rozum spał
Lub zwyczajnie se wychodził na spacer
Kontrolę tracił
Nie byłem już tym fajnym chłopakiem
Zebrało się na wspominki
Pamiętam każdą żenadę
Biczować się nie zamierzam
Kiedyś zmierzał do nikąd
Czy ma ster dyspozytor? Bo
Mówią mi kierowniku
Chcę byś utrzymał balans
Więc nie dołożę na piwko
Bo czystych rąk nie przyłożę
Do twego końca koleżko
Bywało ciężko i jeszcze nie
Raz pewnie tak będzie
Lecz tylko świadome ruchy
Kiedyś często w obłędzie
Pamiętam dramy i chaos w
Czasach wypitych flaszek
Gdy ręce grały koncerty niczym Marek i Wacek
Nudny facet, a dojechany psychicznym kacem
Rokowania to cmentarz
Psychiatryk lub gnicie w pace
W najlepszym razie pod sklepem zaciesz
Bez szans na awans a dziś jestem tym typem
Z którym warto rozmawiać
Kiedyś brick phone - Ericsson
A teraz trap phone Nokia
Masz do mnie jakąś sprawę
Zawsze się zdzwonić można
I kluczowe są tu słowa, w temacie rozmowa
Chyba, że jesteś mniej bystry
Od własnego smartfona
Kiedyś brick phone - Ericsson
A teraz trap phone Nokia
Masz do mnie jakąś sprawę
Zawsze się zdzwonić można
I kluczowe są tu słowa, w temacie rozmowa
Chyba, że jesteś mniej bystry
Od własnego smartfona