Peja - Moralniak tekst piosenki (lyrics)
[Peja - Moralniak tekst piosenki lyrics]
Wypadanie z aut to mój fach, żaden fart
Wiem, co chcesz powiedzieć:
"Rychu Peja odleciał
Rychu to ćpun, alkoholik, kobieciarz
Życia tandeciarz, bo marnuje każdą szansę"
Bo spokojnie na to kurewskie życie patrzę
I albo w to polecisz, albo się wyleczysz
W czasie, gdy się naprawiam
Z niepowodzeń się mych cieszysz
Więc napijmy się wódki
Nasza wódko – pozwól żyć
Życie to nie z klipów peace, ludzie piją
By żyć z życiem nie walczyć
Z problemami się nie zmagać
Życie naprawiać i niszczyć jak łamaga
Trzeba mieć charakter, jak nie to gleba
Parter podnieś się i z fartem
Podążaj dziś ku szczęściu uszanuj to
Czym ludzie obdarzają cię – to piękne
Podziękuj bez napięć, wrzuć na luz
Bo z dumy pękniesz
Chcesz mnie zrozumieć? Spróbuj wsłuchać
Się w me teksty ja wszystko przewidziałem na
Albumie poprzednim
Jeszcze wcześniej na NOJI ja
To brałem na poważnie
CD numer jeden, utwór jedenaście
Do psów nigdy nie grzałem
Więc nie będę jak Fifty
Dla mnie południowy Bronx, Fat Joe
Respect dla kliki
I kolorowe drinki, choćby z kum kum alpaga
I tak się tu zmaga każdy drań, to jest odwaga
Umieć okazać słabość
Dawać swym ludziom radość
Przebudzić się i w całość poukładać
Bez lania żali
Coś zniszczyć, rozwalić, pozdro dla wandali
Bohater skandali – tu się nie ma czym chwalić
Istnieją dwie opcje – piach
Lub więzienna krata
Optymizmem nie napawa przepowiednia wariata
Trzeba chcieć naprawić to
Co psuja tu zbroiła
Dopóki jest co, dopóki jest siła
Albo kiła, mogiła
Mistrz czarnych scenariuszy
Na łbie swym kopie, kruszy
Zamiast do przodu ruszyć
"Życie, pierdol się" – jak Sobota tak powiem
Szaleństwo bowiem ja od zawsze mam w głowie
Chcesz mnie zrozumieć? Spróbuj wsłuchać
Się w me teksty ja wszystko przewidziałem na
Albumie poprzednim
Jeszcze wcześniej na NOJI ja
To brałem na poważnie
CD numer jeden, utwór jedenaście
Ja cały czas biegnę
Cały czas zmagam się z czasem
Boję się, że stracę najlepsze lata życia
Wciąż myśląc, co jest ważne
A co wcale nie zachwyca
Bo co niby osiągam, co dostałem od życia?
Przerażam sam siebie
Moje otoczenie – znam je
Mam to penerskie znamię
Od dziecka jestem chamem
Spytaj, czy przestanę – takiej
Gwarancji ci nie dam
Bo życiowa meta niewidoczna – na start czekam
(Czekam, czekam) pe, Pe, Pe, Pe-Pe!
Chcesz mnie zrozumieć? Spróbuj wsłuchać
Się w me teksty ja wszystko przewidziałem na
Albumie poprzednim
Jeszcze wcześniej na NOJI ja
To brałem na poważnie
CD numer jeden, utwór jedenaście