Peja, Dj Danek, DVJ Rink, Lukasyno - Nowy Level Ulicy tekst piosenki (lyrics)

[Peja, Dj Danek, DVJ Rink, Lukasyno - Nowy Level Ulicy tekst piosenki lyrics]

Wszyscy z ulicy, choć całymi dniami w autach
To uliczna perspektywa
Czytaj perspektywna żadna
Pytasz mnie o kwadrat i
Czy jestem dość poważny?
Pytasz o ulicę? Od roku mieszkam na wsi
Z ulicy dla ulic to była prawdziwa faza
Ktoś się pociął, ktoś zagonił
Ktoś dostał w mazak
Tutaj Jungla, Jungla często tak się zdarza
Że zostajesz na streecie i
Przegrywasz życie #Hazard
Ulica siedzi we mnie #Ghetto Mentality
Nadal pamiętam te dni, dla wrogów Fatality
A dla braci mych tylko Gruba Impra z Rysiem
Miałem pierdolony rozmach
Dla nich byłem Richie Richem
Wiej do mamy pod spódnicę jak
Nie masz tego w genach
Tu powtórzy Ci to każdy miejscowy degenerat
Tej natury jak matury nie
Kupisz po co dylemat
Lepiej zawiń stąd dupsko zanim
Wyjdzie każda ściema
Bo nie ma takiej ceny by
Się wkupić do tej branży
I nie ma takiej kwoty
Rzeczy nabyć status gwiazdy
Bo nie każdy na tyle twardy
By mógł bez szwanku
Wyjść z każdej bitwy bez kaca o poranku
To jedno wielkie bagno
Poznałem to jako dzieciak
Dzisiaj prosto z ulicy
Gościnnie na starych śmieciach

Rap Prosto z ulicy, prosto z ulicy
To nie nawijanie śmieci, gadanie po próżnicy
Nowy Level Ulicy, level ulicy
Nie wypieram się korzeni wciąż
Nawijam o tym słyszysz?

Idę ulicę nie patrzę za siebie
Widzę, mówią, powiedz mi coś czego nie wiem
Dość mam chmur na mym niebie
Nie wierzyłeś we mnie masz tu CV #Knebel
Każdy z nas ma swój Eden
Każda z szans na Drabinie Jakubowej szczebel
Passa, pasja, następny level
Mam dokąd wracać tu zabłądził niejeden
Zły to ptak co własne gwiazdo kala
Szlifujemy fach zamiast tonąć po żalach
Wszystko ma cenę, nie ma nic za dara
To uliczny biznes tylko inna skala
Wiem dla kogo żyję, gram, się staram
Dają siłę pierwsze słowa, tata, mama
Zostaję sobą gdy opada kotara
Po zmroku w fotelu samotność Cezara
Po ranach na skórze rap weterana blizny
Charakter to różni mężczyznę od pizdy
Sekretów ulic nie poruszam na wizji
Pierwszy kontyngent znów na misji, DDA!

Rap Prosto z ulicy, prosto z ulicy
To nie nawijanie śmieci, gadanie po próżnicy
Nowy Level Ulicy, level ulicy
Nie wypieram się korzeni wciąż
Nawijam o tym słyszysz?

Jestem właścicielem biżu co
Marzenie swoje ziścił
Szanują mnie dzieciaki, szanują recydywiści
Profesjonalista, tym co dziurę
W brzuchu wiercą powiem, że nigdy nie
Byłem zawodowym przestępcą
Choć nie miałem dobrych wzorców
Mogłem bardzo źle skończyć
Wymyśliłem sobie plan by nie
Mogli wiecznie sądzić
Wpadki były owszem, niby brak 5 klepki
A zamiast listów gończych kleją
Z moim logo wlepki nadal ludzkie odruchy
Chociaż bywał brak skruchy
Rycha ruchy to najczęściej powód do dumy
To te mury, w które wpompowałem tyle muzy
Po to żeby każdy malec mógł
Się poczuć tu duży
Zdarzyło Ci się stchórzyć? Nie trać nadziei!
Okolica nieciekawa pełna ćpunów i złodziei
Ważne by nie zostać zerem
Za szmal klepać śmieci
Skromność to cecha, którą należy docenić
Chcesz rzeczywistość zmienić? No
To zacznij działać!
Musisz wiedzieć czego chcesz
Jeśli chcesz to zrób se ała
Ja wybrałem hałas na koncertach
Tym się trudnię
Jestem chłopakiem z sąsiedztwa tyle
Że z lepszym jutrem

Rap Prosto z ulicy, prosto z ulicy
To nie nawijanie śmieci, gadanie po próżnicy
Nowy Level Ulicy, level ulicy
Nie wypieram się korzeni wciąż
Nawijam o tym słyszysz?

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

Dodaj rozszerzoną interpretację

Jeśli wiesz o czym śpiewa wykonawca, potrafisz czytać "między wierszami" i znasz historię tego utworu, możesz dodać interpretację tekstu. Po sprawdzeniu przez naszych redaktorów, dodamy ją jako oficjalną interpretację utworu!

Najnowsze dodane interpretacje tekstów

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować