Peja - TDF (The Dick Fucker) tekst piosenki (lyrics)

[Peja - TDF The Dick Fucker tekst piosenki lyrics]

– Zamknij za mną, co ci się stało?
– Słuchaj, jak ty wyszedłeś
Wbiegł tu jakiś facet
I zaczął gadać do szafy wierszem
A potem zaśpiewał piosenkę na twoją cześć
– Piosenkę? – Gdybyś ty słyszał te bzdury
Mixtape, to wszystko mój rap
Moja rzeczywistość
Jedna rzecz dla której warto żyć, słuchaj te
– To się nagrało? – Nie tylko to
To wszystko mój rap, moja rzeczywistość
Jedna rzecz, dla której warto żyć
Słuchaj tego, nie kwicz i nie kwicz, yo, yo
– Po co to?
– Chcesz zobaczyć z poprzednich lat?
– Aha, a oni nie wiedzą, że to się nagrywa?
– Oczywiście, że wiedzą
Powiedziałem im o tym
Jeśli ktokolwiek chce przekazać
Jakąś krytyczną uwagę
O mnie, o mojej pracy, jakąś skargę
A mnie akurat nie ma
Możesz w każdej chwili wejść i nagrać
Co mu leży na wątrobie
– Ale oni mogą kadzić ci, kłamać mogą
Upiększać – A po co by mieli
Przecież i im i mnie chodzi
Tylko o dobro naszego klubu
Szczerość w naszym klubie to norma

Ja skończyłem podstawówkę
Za to ty jesteś po studiach
I chciałbyś mi dorównać wyzywając
Mnie od durnia
W Gdyni na bruku piłem wódę, nie na smutno
Z Ostaszem co cię ruchał
Więc nazwę cię kurwą
Twój kontrakt z TVN to przypadek banalny
Zapamiętaj – odstąpiłem tobie
Rolę w "Kryminalnych"
Więc nie pusz się zbytnio
Że pracujesz w tej stacji
Bo to ja dałem ci fuchę
Więc Pede ryj zamknij banan to banan
Więc lamusie przestań śmierdzieć
Twoja pokojówka mówi: "Panicz
Jacek zaraz zejdzie"
Chciałem napisać ci eskę, świadomie
Nie po omacku
W T9 wyszło kablu, gdy chciałem napisać Jacku
Społeczniaku, szczeniaczku wnet poczujesz
Się super
Gdy moi psychofani stuningują ci dupę
Czy kiedyś dzwonił do nas? on raz telefonował
Że jest u nas w mieście
Pytał gdzie kupić towar

Już się rozbił o kant dupy, spadająca gwiazda
(Tede)
Kto go wykończył? typ spod ciemnej gwiazdy
(nie wiesz?)
Że od dziś polski Hip-Hop zna zasady
(wie jak karać) takich trepów jak Tede
Który wciąż się przypierdala
Zmieniam oblicze Hip-Hopu
Twoja EP-ka jest wadliwa
Jak ty, twoja ksywa i gęba twa parszywa
Jesteś tylko głupią krową
Co prowadzam za łańcuch
To ja, poznański pitbull, twój pech
Że nie w kagańcu

Szydzisz z miłości, zazdrościsz, weź possij
Super BM'ka przedłużeniem twej męskości
Twe przyturbasy bez kasy grają te trasy
Weź o nich zadbaj, wtedy będziesz coś znaczył
Tak, nie mam prawka więc zapierdalam z buta
Po ulicach Emokah, nikt nie pluje się tutaj
Bo to dla nich ta nuta
Bo Mokotów dziś ze mną bo wstyd im za ciebie
I znów wyłapiesz wpierdol
W Toruniu Teduniu koluniu ćwierkałeś
Jako jedyny z Warszawy do
Was się nie pucowałem
By grać w naszym mieście, żeś szuja pojąłem
Jak śmiałeś się ze mną z Marzanny z Sokołem
Numerujesz albumy jak Jigga
Więc się porzygam
Jesteś piździelcem, bo się Tede nazywasz
Jak Jay-Z brzydki to to
Jedyna spójność chłopcze
Tylko kim twa Beyonce Psychostach
I na tym skończę przesłuchałeś moją płytę
A jak twojej dupo żadnej
Bo od zawsze twoją twórczość
Brałem pół serio, pół żartem
Do domów z całej Polski
Ryszard ma drzwi otwarte
Ty masz szlaban na rewirach nawet
Gdy masz mediów wsparcie
Jesteś artystą jakich mało na tej scenie
Jesteś swym cieniem, gwoli niezrozumienie
Nagrana za nagraną od twych fanów
No i w pytę w końcu po tylu latach
Dostaniesz tę złotą płytę
Ja szczery mam ze cztery i dorzucam platynę
Ty możesz pomarzyć o tej jednej jedynie
Bo to pierwsza i ostatnia
Taka szansa skurwysynie
By moim kosztem zdobyć ten cenny kruszec
Wymiękł, się wkurwił, wydurnił, jest nikim
Niedobry Fleja
O kształtach obłych, dziś Peja cię skończył
Tyś król parkietu, tyś gwiazdą z fantazją
Za hajs byś się przespał najpewniej z każdą
Lecz nie każda gustuje w takich jak ty
Rzecz przykra dla ciebie celebrytka do pary
To będzie Frytka

Już się rozbił o kant dupy, spadająca gwiazda
(Tede)
Kto go wykończył? typ spod ciemnej gwiazdy
(nie wiesz?)
Że od dziś polski Hip-Hop zna zasady
(wie jak karać) takich trepów jak Tede
Który wciąż się przypierdala
Zmieniam oblicze Hip-Hopu
Twoja EP-ka jest wadliwa
Jak ty, twoja ksywa i gęba twa parszywa
Jesteś tylko głupią krową
Co prowadzam za łańcuch
To ja, poznański pitbull, twój pech
Że nie w kagańcu

Na luzie i na spince mogę
Nagrać i cię niszczę
Bo na twą ekipę gwiżdżę, postrasz moją
I tak myślę
Że chętnie bym wjechał tej piździe na koncert
Odebrał resztę fanów, godność
Zdrowie i pieniądze
Tylko jest jedno ale, twa trasa niewypałem
Gdybym wbiegł na przypale
Wciśniesz czerwony alert
Wtedy kumple ze stacji ci
Pomogą z tym skandalem
Wrzucą filmy z telefonów do
News'ów i mam przesrane
Ja będę miał sprawę, to wyłącznie moja sprawa
Tede świadkiem oskarżenia
Jak ten oskarżyciel gada i jebaćć tego gada
Bo gdy dojebią cię z gramem
To bez wahania wydasz, od kogo masz to chamie
Pedał jak chuj
Bez dwóch zdań jesteś ścierwem
Przerobię twoje tłuste dupsko
Na mięsną konserwę dla psów rzecz jasna
Rap grany w polskich miastach
Spotkasz Tedego, to tę kurwę potrzaskaj

Już się rozbił o kant dupy, spadająca gwiazda
(Tede)
Kto go wykończył? typ spod ciemnej gwiazdy
(nie wiesz?)
Że od dziś polski Hip-Hop zna zasady
(wie jak karać) takich trepów jak Tede
Który wciąż się przypierdala
Zmieniam oblicze Hip-Hopu
Twoja EP-ka jest wadliwa
Jak ty, twoja ksywa i gęba twa parszywa
Jesteś tylko głupią krową
Co prowadzam za łańcuch
To ja, poznański pitbull, twój pech
Że nie w kagańcu

Miej tą świadomość, że moja czarna lista
Zaczyna się ty kurwoo od twojego nazwiska
Mówię co czuję, niczego nie żałuję
Gdy podajesz komuś rękę, mów mu wprost
Że jesteś chujeem
– Cholera jasna, sami dublerzy
Same sobowtóry
Czort mnie podkusił z tym Ryśkiem
Cholera jasna
– Siemka Pede, Charlie psychol z wizytą
– Człowieku, czyś ty też zwariował
Przecież ty masz być chory
No ty jesteś chory, ciężko cho-ry
Pięćdziesiąt tysięcy złotych ten
Dzień mnie kosztował
Czy chcesz siedzieć razem ze mną?
Jak ci się nudzi to wyjedź, na grzyby pojedź
Szlag mnie trafi
Tak jest, to jest bardzo dobra koncepcja
Bardzo dobra koncepcja
Niech pan jedzie na grzyby, niech
Pan jedzie na grzyby, proszę bardzo
– Halo, Rysiek, przepraszam
Że na ciebie nakrzyczałem
Przepraszam za te grzyby
Ale chodzi o to żebyś nie wychodził z domu
– Tak, tak – Posłuchaj
– Za jakie grzyby on cię przeprasza?
– No ale, ale przecież ja jestem w domu
– I bardzo dobrze, że jesteś w domu
– Tak jest

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

Dodaj rozszerzoną interpretację

Jeśli wiesz o czym śpiewa wykonawca, potrafisz czytać "między wierszami" i znasz historię tego utworu, możesz dodać interpretację tekstu. Po sprawdzeniu przez naszych redaktorów, dodamy ją jako oficjalną interpretację utworu!

Najnowsze dodane interpretacje tekstów

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować