Peja, Sandra Skowrońska - To Pe do En (Jestem stąd) tekst piosenki (lyrics)
[Peja, Sandra Skowrońska - To Pe do En Jestem stąd tekst piosenki lyrics]
To Pe do En, to miasto gniew
To Pe do En, jestem stąd
To Pe do En, to miasto gniew
Nie New York czwarta rano
Tylko Pe do En centrum
W mieście przekrętów, nie odkrytych talentów
Pośród ewenementów spełniam zadanie ważne
SLU nie z castingu, to życie stąd, znasz mnie
Żywym być, zdrowym, zachować pogodę ducha
Nawet, jeśli w imię szczęścia
Trzeba swych bliskich oszukać
I nie zmienia się nic jak to
Że suki chcą się pukać
Ja mam tutaj co szukać
Moje miejsce nie zmienne
Jak wypadki codzienne, jestem z wami
Nie odejdę na rapie znam się biegle
Na zawsze w rapie będę
Rozweseli złociste, czy Tyskie, czy Pilzner
Już z roześmianym pyskiem: Lech oczywiście
Namacalny dowód na obecność w tym mieście
Rap, muzyka w mieście, wyjebane pełne wejście
I choć nazywają gwiazdą
Choć wielu o tym marzy
To swoją działalnością tej kultury nie skaże
Nie dopuszczę się zdrady, znam tę grę
Jej zasady byłem z rapem w mieście szybciej
Niż na murach pierwsze Tagi
Frajerskie, radioniczne fale
Rzeczy mi bliskie
Czas kopać wszystkich pizdy
Oni sami się proszą
Na rapie biją hajs nic do tego nie wnoszą
Na rapie biją hajs nam fortunę wynoszą
To Pe do En, jestem stąd
To Pe do En, to miasto gniew
To Pe do En, jestem stąd
To Pe do En, to miasto gniew
Który z was by się obejrzał
Gdyby był na moim miejscu
Ludzie są mi bliscy sercu
Chociaż widzą w nas przestępców
Nawet jednemu z was nie życzę
Być na moim miejscu
Żeby wyjść na ludzi nie muszę pisać wersów
Które mnie gloryfikują dziś jest
Rozwój nie przestój
Mam swoje racje, a ty kurwo protestuj
Nie wiem jak będzie, czy wygram, czy przegram
Czy wypadnie pięć szóstek
Czy może tylko jedna
Znikam z dzielnicy, zwiedzam miasta i kraje
Tylko parszywiec powie, że się sprzedałem
Dopóki są drzwi, do których mogę zapukać
Dopóki są miejsca, w których mam czego szukać
To wiem, że jeszcze żyje, mam gdzie wrócić
Po co mówić
Od J do E, nie ma czego się smucić
Kochamy bliskich, żywię nienawiść do śliskich
Tych, którym prawdziwym nadepnęli na odciski
Czy wziąć osiedlowy syf za 70 patyków
Czy wydać znaczy więcej
Żyć w prywatnym pałacyku
Narażony na pogardę przez tych
Co szydzili zawsze
Ja chce żyć między ludźmi na osiedlu
Przecież znasz mnie
Znam te ulice, na nich mrówki robotnicze
Kocham te ulice, dzisiaj jestem na szczycie
Zauważam różnice, wciąż rozumiem i widzę
Bida jej, kibicem nigdy być nie zamierzałem
Tylko chce by moje życie było doskonałe
To Pe do En, jestem stąd
To Pe do En, to miasto gniew
To Pe do En, jestem stąd
To Pe do En, to miasto gniew
Jestem stąd, to miasto we mnie żyję
Miejski dzień, w tym moje serce bije
Poznaj tu jeden bunt, miasta szum
Wszystko tu Pe do En
Jestem stąd, to miasto we mnie żyję
Miejski dzień, w tym moje serce bije
Poznaj tu jeden bunt, miasta szum
Wszystko tu Pe do En