Peja - Tylko Peja tekst piosenki (lyrics)

[Peja - Tylko Peja tekst piosenki lyrics]

Taaaa RPS, RPS, aa
Książę, kaftan, Żabka, reedukacja?
Kurwa, na cudzych punchach? Jazda!

Po co Włodi się wpierdalasz
Chcesz prawdy? Taka jest prawda
Wyglądasz jak narkoman, co
Zapierdala po kablach, a więc
Towar w strzykawkach to raczej twoja działka
Nie potrafisz nagrać dissu
Jednego spoko kawałka
Pojechałem Moleście? Wiesz
Co mówią na mieście? Że klimy nie masz nawet
W zdezelowanej Fieście
I żaden respekt, od teraz pogarda
Nowa nazwa na Parias – pisuar aka bardach
W dupę długopis? To kiepskie, molester
Tak to się możesz zabawiać z jakimś dzieckiem
Nienawiść szerzył, jechał system, policję
Ja kochałem Hip-Hop od zawsze, bo mam ambicje
Żurom mi pokazał jedynie to, że jest durniem
Sokół zamienił Śródmieście na ekipę
Z Na Wspólnej tede mnie zmiażdżył? Dziś dam
Spokój tej kurwie to ja cię raczej sprzątam
Wyżej wymienionych również
Musiałbyś trenować
Żeby stać się kimś w tej grze
Dla mnie nie ma cię od lat jakąś dekadę, ejże
Nim się rozejrzę
Niczym gracz z numerem pierwszym
Nastał czas pieprzenia leszczy
W polskim rapie, dla was wersy
Niczym socjolog-śpiewak już nie
Jesteś taki mądry nie zrozumiesz Hip-Hopu
Pomimo że palisz jointy
Wypad do świątyń! Moją świątynią Hip-Hop
Ty chciałeś ze mną wygrać? Nie
Będzie cudu nad Wisłą co robił przed rapem
Po kim przejąłeś schedę?
Dobrze wiem, kim byłeś wcześniej
Włodi – byłeś skinheadem
Wiem to od ciebie, teraz wstydzisz się Paweł
Wczoraj mecze, dziś meczet
Nie wierzę w poprawę
W żadną przemianę, ja sobą pozostanę
Szacunek mam dla Volta, nie dla ciebie chamie
I nie pytaj nigdy więcej
O co chodzi z tym krzesłem
Usiądź, już zszedłeś i to nie bezsens

Rap moją religią, na jej tle wojny nie będzie
To jednak uprzedzam: przypierdolę
Swoją kwestię!
Rap moją religią, na jej tle wojny nie będzie
To jednak uprzedzam: przypierdolę
Swoją kwestię!

Znów ten sam banał: sterydy, kaftan, ojej
Tylko dlatego, że macham sztangą
Ty się machnij dżojem jestem czysty
A te gnoje powtarzają po Tedziku
Xerobojom braknie punchy
Których ja mam dziś bez liku
Pitbulle miał DMX, ja nie 2Pac, jestem Rychu
Na was nie mam porównania
Macie słabych MC's tytuł
Nie potrafi jeden z drugim trafić w werbel
No bez kitu
Nawet gdyby było zero BPM'ów w każdym z bitów
Nie potrafił odpowiedzieć na pytanie
Więc rozkminię
Kim jest kurwa Pelson? Nieznaczącym anonimem!
Wnioskuję po twej minie, że
Się średnio bawisz, spuchlak
Robiąc minę do złej gry
Słabo sapiąc kiepskie gówna
Nagrał solowy album
Którego nikt nie usłyszał
"Kim jest kurwa Pelson?" – nikim
Nastała cisza
Parias to porażka roku, słuchaj
Nie macie szczęścia
Dziś już nie besztam, żegnam te beztalencia
I nieważne, komercja, podziemie
Gdy jesteś słaby
To odpadasz z gry szybko, przegrywasz
Nie dajesz rady
Bezrobotny statysta – od teraz to twoja rola
Wskakuj w kostium robola
Zapierdalaj przy rowach
W tym klipie zagrał siebie
Nie musiał się stylizować
Niczym Jerzy Bończak z Fuchy
Pelson blondynki woła
Pierdolnij sobie piwko na fajrant
Ja mam jeszcze pod jogurt i bułeczkę
Następny niszczący werset
Jesteś pretekstem i to w dodatku byle jakim
Ale dam ci się we znaki, he, ty nie potrafisz
Vistula jest słaba, jest Sean John
Perry Ellis
A ty bujaj się w odzieży z second handu
We flaneli

Rap moją religią, na jej tle wojny nie będzie
To jednak uprzedzam: przypierdolę
Swoją kwestię!
Rap moją religią, na jej tle wojny nie będzie
To jednak uprzedzam: przypierdolę
Swoją kwestię!

Natarłem się oliwką na klipie i było w dechę
Lecz to wasz DJ nie mój
(Fuj) całował się z facetem
Ty reprezentujesz biedę na tym bicie
Nie kto inny
Ja reprezentuję biedę nie w ten sposób
Nie bądź dziwny to dla was koszmar
Coś jak informacja zwrotna
Że takiego jak ja gościa
Oni nie powinni trącać
Bo nie mogło mnie spotkać nic
Lepszego niż wasz diss
Jeśli to był "Hip-Hop vs Peja"
To jestem mistrz nie pomoże żaden wpis
Wasze kłamstwa na portalach
No bo kto tu kogo zmiażdżył?
Dobrze wiemy: na kolana!
Parias czytaj blamaż
Na pół roku przed debiutem
Rozbroiłem fanatycznych samobójców
(Śmieszną grupę)
Chcieli, bym poczuł się super, spytaj mnie
Gdzie satysfakcja
Najpierw usuń odcisk buta ze
Zdziwionej gęby – sarkazm
Bitewnym MC nigdy żaden z was nie będzie
Przeciwnikiem, który pędem mnie położy
Jeśli zechce
Dajcie mi jointy, nie gnioty, słaba hybryda
Parias to porażka roku, nikt
Ważny tego nie wyda, wybacz

Po pierwsze to jest słabe jak
Czcić islam i chlać wódę
Po drugie to we trzech macie
Ten numer na próbę
Po trzecie to ten dzień jest waszą porażką
Uwierz
Pelson, Włodi, Eldo pożegnali się z rozumem
Za uwagę dzięki, Parias jak Polsilver cienki
Ma ktoś z was usprawiedliwienie na to
Że nie stał się wielki?
Eeee rzucam to luźno, po co się wkurwiać?
Trzy polne groszki – biednych Pariasów spółka
Jak mam to nazwać, bo to co oni robią (Gówno)
Nie jest ziomeczku logiką zdrowo rozsądkową
Jakie logo ma Paris? Jakie logo ma Parias?
Kserowania ciąg dalszy
Nic od nich samych dla nas
Jeden za wszystkich kupą mości panowie
Myślę: "To będzie coś
W końcu beef na poziomie"
Kminię odpowiedź, w składzie mają Eldokę
A tu poniżej średniej wypociny sklecione
W trójkącie spłodzone, po męsku – no jasne
Krew, pot, łzy i sperma – macie roku porażkę
Walczę z bandą cieniasów
Nie mam beefu z Warszawą
Jest Onar, jest Mes
Jest Pezet – dla nich brawo
Jest Młodziak, Pyskaty, Małolat, jest Chada
Jest HG
Wielu innych – od nich uczcie się składać
Czas na zmianę warty w
Tak zwanej pierwszej lidze, tak
Dupy nie liżę, nakurwiam, ciszej się nie da
Więc wszyscy zróbcie hałas, dobry
Rap kontra bieda, ema!

Rap moją religią, na jej tle wojny nie będzie
To jednak uprzedzam: przypierdolę
Swoją kwestię!

"Kim jest kurwa Pelson?" –
Głośno powiedzieć nie możesz?
A i tak mielisz ozorem
Dziś czujesz się najgorzej
Pelson jest asem, sprzedawca pirackich kaset
Handlował taśmami na pobliskim bazarze
(Pedał) więc spytam anonimie: "ile
Płyt ty pogoniłeś?" pytam cię o twoje
Bo moje wciąż dotłaczam synek
Żałosny grafoman z krzywą gadką startował
Do nie swoich dziewczyn
Czuć fałsz w jego słowach
To kilka słów od Peji
Dla mnie starczył diss Mei
Kiedy to do ciebie dotrze? Gadka
Ci się nie klei
Pseudo R-A-P, świętej pamięci Pelson
Kontra rap z imienia, nazwiska, ksywy –
(Poznańskie księstwo)
Bez Molesty jesteś nikim, wiem
To sprawa przykra
Lecz Molesta nie istnieje od
Czasu odejścia Wilka
Po pierwsze nie dla sławy
Po drugie nie dla pieniędzy
Po trzecie nie dla ciebie te dwa pierwsze
Jesteś niezły
Weźcie te klocki, weź krzesło – odpocznij
Bo wyjdziesz na tym beefie
Jak na mydle Zabłocki
Chcesz, to mi odpisz, tylko nie sap parówo
Mówiłem, że się natniesz
Nie jestem Andrzejem Budą
("To nie jest Zielona Góra")
– wygadując te bzdury
Ty sam wybrałeś opcję wcześniejszej emerytury
Tak, koniec kariery, bo nie wiesz
Co to maniery zawijaj się stąd cieniasie
Na litość nie licz
CHWDP, jak Pelson, Pele umarł
Te ksywkę zapomnij już jutro
– najgorszy burak
Dziś niszczę Pelsona, niczym VNM Jimsona
Nie potrzeba mi podwójnych
Żeby cieniasa skasować
Skoro liczą się słowa
To nie będę zbyt oszczędny
Twój komentarz był zbędny
Nie ugryzłeś się w język
Wypij za błędy, spróbuj zacząć od nowa
Nie dasz rady
Bo znikasz ze sceny tak jak twój browar
Zaczniesz szanować typa, który cię zniszczył
Słaby raperze, no gdzie twoje skillsy?
Pelson, zabił cię Pejson jak Burns'a Mason
Leży kurwisko, nie trafił w krzesło
Bo nie wcelował tak jak ze swoją kwestią
Pod publiczkę zbyt często
Mój rap – twoje przekleństwo!
Ewenement – odstępstwo od rapowej normy
Nagrał trzy Autentyki
Przesłuchałem – żaden dobry

Rap moją religią, na jej tle wojny nie będzie
To jednak uprzedzam: przypierdolę
Swoją kwestię!
Rap moją religią, na jej tle wojny nie będzie
To jednak uprzedzam: przypierdolę
Swoją kwestię!

Nie będziesz mnie pouczał
Jak mam wychowywać dzieci
Przemądrzały Leszku
Słuchasz? Czas cię oświecić
Ty włóż kominiarę, by ukryć brzydotę uszek
Zdejmij czapkę i bluzę, jesteś 100% patusem
Najmądrzejszy z polskich MC's
Nie będziesz Talibem Kweli
Bo z wyglądu upodobnił się
Do chłopaka spod celi
Gdybyś był taki jak w tekstach
Szanować bym cię nie przestał
Ale taki nie jesteś i to już inna kwestia
Ten diss jest prezentem
Chciałeś być elpresidentem
A zwyczajnie zamkniesz gębę
Jak na trasie z 52 Dębiec
Dziś Rysiu przy bębnie
Który gra hymn zwycięski
Czy czuję się lepszy? Tak! Bo jestem
Wierz mi! Beef to nie Facebook
Na kilogramy mam tekstów
Na takich leszczy, molesterów i Leszków
Koniec podtekstów, od dziś prosto w mordę
Chcecie mówić o prawdzie? Ja
Dziś prawdę przyniosłem
Nie zrobisz tej kariery niczym Kazika grupa
Nawet gdy zamienię ksywę tobie z
Eldo na El Dupa
Zbyt szybko zapomniał o swoich porażkach
Chciał być zbyt mądry
Więc cały świat go nazwał:
"Przemądrzałym człowieczkiem"
"zakompleksionym Leszkiem"
"Zamknięty w czterech ścianach
Introwertyk" wiedz, że
Potrafię cię zrozumieć
Mogłeś Leszku się pogubić
To jak być pełnoletnim i zacząć jarać szlugi
Chcesz beefu
Lecz nigdy w cztery oczy – słaba akcja
Bym wszedł w to na maksa
Inwestował jak w obligacjach
Dobrze wiesz po "Man in Black"
I "To mówią bloki" dwójce
Byłeś w czarnej dupie
Zwyczajnie musiałeś umrzeć
Obrońco tytułu, błagam, kto ci go nadał?!
W cztery oczy nie gadał
Robił w sieci bałagan dorabiając mi gębę
Twoje "klik klik" bezczelne
Internetowy hejter w osobie Leszka, ległeś
Noon był wkurwiony, zażenowany
Sesją zdjęciową Molesty w
Antykwariacie z płytami
Zamiast ciemnej bramy co wtedy pomyślałeś?
(Co?)
Czy zdania swego producenta nie podzielałeś?
Ktoś w chuja przyciął
Montują trueschool z ulicą
Kiedyś nawet nie gadali ze sobą
– to mógłbym przysiąc
Kolejny tysiąc to część mego rozrachunku
Idź pograć w piłkę z Arnim z 13 posterunku
Mógłbym ci powiedzieć
Że mam wbite w twoje pseudo
Ale cytując ciebie: "Dam ci
Dziś liryczny wpierdol"
Jesteś wymoczek jak Mroczek
Pod nosem klątwy mamroczesz (Tak)
Dziś cię umoczę chciałeś diss? Masz
Bardzo proszę! (Ah)
Skarżyć to ty możesz jedynie swojej matce
Ja zapale swojej znicz
Za ten punch znajdę cię (Znasz mnie)
Być mądrym a mądralą – dla
Mnie to różnica znaczna
A ty bądź studenckim bożkiem
Jeśli tego pragniesz, kasztan
Moich rapów też słuchają ludzie wykształceni
Z tym że moja muza jest dla wszystkich
Nie wywyższam się, nie krzywdzę

No i co, kochani?
Samobójcy zostali rozbrojeni
Porażka sezonu, porażka roku – Parias
Pierdolony rozgardiasz
Samobójcy, samobójcy na księcia
Kupą mości panowie, kupą gówna
Skoczę se po browar do Żabki
Ale może wam podrzucę ten browar
Co, zaschło w gardłach? Boli, wiem, że boli
RPS was pierdoli rPS to pierdoli
Możecie se nagrywać kurwa całą
Bandą w trzydziestu
RPS to pierdoli Poznańskie Księstwo
Macie frajery
Weźcie zatkajcie sobie te kurwa
Rozprute społeczniarskie dupska tym
To nie Zielona Góra, STOP przemocy
Powinęła mi się noga i zapłaciłem
A wy co kurwa?
Co to kurwa jest, polowanie na czarownice?
Szukacie winnych? Czujecie się lepsi?
A pieprzyć takich leszczy

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

Dodaj rozszerzoną interpretację

Jeśli wiesz o czym śpiewa wykonawca, potrafisz czytać "między wierszami" i znasz historię tego utworu, możesz dodać interpretację tekstu. Po sprawdzeniu przez naszych redaktorów, dodamy ją jako oficjalną interpretację utworu!

Najnowsze dodane interpretacje tekstów

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować