Peja - Zmieni się na lepsze... tekst piosenki (lyrics)

[Peja - Zmieni się na lepsze... tekst piosenki lyrics]

Już nie bunkier
Nie klita – na salonie dzisiaj witam
Leję koniak do kielicha, patrzę
Jak pod Żabką zdycha
Ten, co nie ma spoko, a w kolekturze lotto
Cztery bańki są do wzięcia
I to już teoretycznie
Ktoś zgarnął ostatnią kumulację
– fantastycznie
Schodzę na ziemię i jak zawsze bezkrytycznie
To z mego okna widok
Wiem – piździ nieprzeciętnie
To pogoda dla bogaczy
Żyję tu w Jeżyckim getcie
Siedem tłustych lat, wiecie
Bo ja wiem – lekko nie było
Na lepsze się zmieniło –
Obiecałem Wam nawinąć
A ten znów zbiera na wino
Ta zniszczona amfetaminą
Co się stało z tą dziewczyną


Z którą chciałem iść pod kino?
Zmiany są widoczne – ja kwitnący, oni gorzej
Ci rdzenni mieszkańcy okolicy najwidoczniej
Się mają coraz gorzej
Chociaż z klasą trzymam fason
Tu nie jeden afarmazon skrywa
Ich prawdziwe ja
Żyją marzeniami, które spełniam tylko ja
Widzę w nich tysiące niewykorzystanych szans
Ja tutaj mam wakacje
A czy Ty masz na kolację?
Zmieni się na lepsze, więc nawijam
Zanim zaśniesz lecz innego nic nie jestem
W stanie Tobie opowiedzieć
Bo tu zmiany niewidoczne
A ja kocham w tym siedzieć
Zmieni się na lepsze, coś innego Ci opowiem
Zmieni się na lepsze

Zmieni się na lepsze, coś innego Ci opowiem
I zmieniło się na lepsze
Dzisiaj jesteś moim wrogiem
Zmieni się na lepsze, jak dla kogo Pe nawija
Zmiany są widoczne, jestem stąd
Nie zapominam

Marzę, by zjeść obiad
A tu jeszcze siłka w planie
Myślę, jakie panie przyjdą w
Piątek na performance
Która da natchnienie, o której nie zapomnę
I wspomnę o niej w tekście
W konkretnym kontekście
Przestawię tam miejsce
Kocham rap – taki jestem
Znam się na kobitach, niewskazana
Chcę kobiety, wypas, lalki z getta
Weź się przypatrz co z oczu mych wyczytasz
Wiedz – nie jestem durniem
Ja i Ty z miernym skutkiem
Słabo widzę tę spółkę
Ja mam swój habit, a ten jebany babich
W liczenie hajsu się bawi
Nic nie zdoła naprawić
Peja czasem jak momos, taxi nie autobus
Wyśmiewam tych kiepskich
Nikt nie może Ci pomóc
Zostaw to dziwko, nigdy nie zdobędziesz stylu
Nie będziesz miał skillu
Nie będziesz miał tylu
Zer i dziewczyn szczylu
Chcesz na rap ze mną startować?
Możesz supportować, lecz nie moją klikę
Zobacz

Zmieni się na lepsze, coś innego Ci opowiem
I zmieniło się na lepsze
Dzisiaj jesteś moim wrogiem
Zmieni się na lepsze, jak dla kogo Pe nawija
Zmiany są widoczne, jestem stąd
Nie zapominam

Ja i Do or Die na rano
– Peja nie jak Johnny P
Choć śpiewam wraz z nim, drę ryj
Wiem – jestem kimś
Kto potrafi się uporać z tym syfem dookoła
Choć napięty grafik, na relaks przyszła pora
Byle do wieczora, koniak, woda i ręczniki
Już jestem cały dziki
Dziś na scenie atak kliki
Dzikie wybryki, to ja – zwierzę sceniczne
Mam na sali komplet i znów jest fantastycznie
Nie chcę fanatycznie
Chociaż jest tu paru takich
Co wypruło by se flaki albo mi, e, chłopaki!
Bierzcie te dziewczyny
Które są jeszcze do wzięcia
Wyglądają pięknie, jak modelki na zdjęciach
Patrz – ta ma boskie ciało
I usta jak ich mało a Ty zerkasz nieśmiało
Pocałować by się chciało
Rozgrzej ją tak, jak rozgrzewa ją ta muza
Ruszaj do niej, ruszaj, zobacz
Jak tą dupa rusza
Chyba, że bezczynność to jest
Twoje drugie imię
Dziś idę na pohybel – major, gross, lider
Twórca niezłych szyder
Za ile mnie pokochasz?
Bezinteresownie? Już zdołałem się zakochać

Zmieni się na lepsze, coś innego Ci opowiem
I zmieniło się na lepsze
Dzisiaj jesteś moim wrogiem
Zmieni się na lepsze, jak dla kogo Pe nawija
Zmiany są widoczne, jestem stąd
Nie zapominam
Zmieni się na lepsze, coś innego Ci opowiem
I zmieniło się na lepsze
Dzisiaj jesteś moim wrogiem
Zmieni się na lepsze, jak dla kogo Pe nawija
Zmiany są widoczne, jestem stąd
Nie zapominam

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować