Poetik - Jestem sobą (feat. Emrat, LaikIke1) tekst piosenki (lyrics)
Poetik [POLLAND]
[Poetik - Jestem sobą feat. Emrat, LaikIke1 tekst piosenki lyrics]
Na tych blokach szarych
I mam do nich jedną miłość
Widać to w moich oczach, czaisz?
Pieprzę ten świat schematów
Wszystkie chciałbym je złamać
A lustro mówi, że jestem sobą
No nie może kłamać weź popatrz na te ulice
Ja mam ten syf w żyłach
Kocham to choć to mnie często wkurwia
Męczy i zabija jestem sobą
Jednak tu na winklach pale i chlam
Te osiedla dają szacunek za to
Że wokale im dam ja mam w sobie ten luz
Chociaż czasem nie jest fajnie
Ja zbyt często się zatracam
To wkurwiało moją pannę ona stąd odeszła
Więc już na stałe jej nie ma
Samotność to kolejny powód żeby
Się znowu najebać
Mam tutaj swoich ludzi, swoją pasje
Swoje miejsce
Ktoś przemierza w rytmie taktów
Krętą drogę po szczęście
Wiesz, daje serce tu, kładę na pętach głos
Jestem Poetik, a ty to zapamiętaj ziom
Emrat robi zamach na twój głośnik
To druga część, pytasz czy oni już dorośli?
Mamy po pięć palców, wkuria cię kursywa
Po pięć palców w jednej ręce
Środkowy wygrywa
Dla ziomków piątki to nie kwestia przypadku
Mamy jointy, browar, to jest sjesta w parku
Ta pieprzona sjesta w parku
Daje nam satysfakcje przez tą sjestę w parku
Spóźniałem się na kolacje
Dawno mnie tu nie było, byłem tu od zawsze
Absurd goni absurd, a ja muszę na to patrzeć
Mój sposób na życie - być sobą
Trzymać dystans
Dystans ma wkurwienie w sobie jak terrorysta
W mieście gdzie każda dupa zna twój PESEL
Każda cię pokocha jak się bujasz Mercedesem
Pokaż prawdziwą twarz, przybij pięć po tym
Chcesz więcej luzu? posłuchaj pięć złotych
Śmigam se jak chce, odkąd chce to pamiętać
Odkąd sięgam dystansem pamięć
Zawsze na rave'ach
Nie, nie uważam, że jest się czym chwalić
Jak uważam to na was
Bo się nie chce poplamić
Śmigam se jak chce między kroplami przywar
Między chmurami tchnień i błyskami szkliwa
Stać mnie na siebie odkąd siebie rozumiem
Płace za to wkurwieniem
Że czym? nie pamiętam
W kurzu wspomnień ujebany
Nie umiem umyć rąk od zerkania
Za siebie na werblach
Jeśli mam gdzieś korzenie to
Przykrywa je syf ścian
I ten rdzawy kontener, w nim typ
A w nim dykta
Dam w dłoń mu monety, on przepłucze grdykę
Nie żartuje kiedy mówię, że morduje dotykiem
Tak, jestem z bloków - po raz kurwa setny
Świat pełen pokus leci w furach i Jay-Z
Choć Eis to tutaj śmiga rzadziej niż Reno
A jak powiesz Borixon to za bardzo nie wiedzą
Wiesz, ja kocham ten styl
Srebrnych kiet i dresów
Choć sam wole pięść ubrać w biel mankietów
Musisz wiedzieć kiedy i komu pięć przybić
Jak spuszczasz z tonu
Znaczy ssiesz albo trybisz
Zależy, jak większość przy becie za winklem
Widziałeś jedno osiedle? widziałeś
Je wszystkie
Chcesz się zapomnieć? weź trzy dysie
Chwile, szukasz ziombla? ja nie wiem
Wygląda jak diler?
Nie wygląda a goni, znaczy łebski ziom
W sensie nie pali tego co
Ci opierdoli - props
Śmigam se jak chce między sztukami z Cosmo
I wózkami które znaczą, że ruchamy dorosłość
Łatwiej przełknąć spiryt, kup go w bloku
Jak czas kumpla co kmini studio-pokój
Się nie lata tu z kosą
Idzie w pysk za potwarz jestem stąd i sobą
A nie kimś tam z skądś tam