Profeat - Pharmacie tekst piosenki (lyrics)
[Profeat - Pharmacie tekst piosenki lyrics]
I do południa strawi
To wiadro gniecie nieźle banie
Ale tłumi obawy
Te lale nie jedzą nic całymi dniami
To wchodzi w nawyk
Czasami nie jedzą w dzień żeby
W nocy się dławić
Chłopy charują cały tydzień żeby
W weekend się bawić
Chamy naliczą cię tu szybciej
Niż się zdażysz zastawić
Ziomy tu siedzą skołowani
Myślą jak to naprawić
Mija doba, znikła torba
Komplikują się sprawy
Typy tu robią szybki hajs na
Koka ale nie coli
To co żeni się na blokach towar ale nie ziomy
Matka znowu łzy w oczach
Adwokat trochę za drogi
Właśnie po to wita piona, każdy rzuca co może
Nie chcemy zapomogi, nic tu za darmo nie
Wpada nieufnie od narodzin
Nikt tu z kurwami nie gada
Leci rakieta do brata
A to nie Wilson czy NASA świrusie
W góre łapa, murem za Bonusem
Nie ważne jaki kraj, ile lat, czy
Masz hajs, czy znasz limit
Dla ciebie cały czas to robimy
Słyszę tłum na koncertach, widzę pliki w
Kopertach, ciągle wizji nie tracimy
Ani chwili jebać limit
Z brudnych ulic w te fury z
Ciemnej dziupli i do góry
Z busa Werballs i pomiedzy chmury
To dla wszystkich co wierzyli, dla wszystkich
Co nie wierzą to mój sezon
Wsiadaj lot będzie długi
Jebać długi, jebać tych co wątpili, czas się
Odbić od lini, twierdzili, że to aut
Zmiebiam wynik możesz mówić to co chcesz
Możesz życzyć mi źle
Dobra karma wciąż dodaje mi sìły
Praca wre, znów do puźna siedzimy, bit
Tu dudni, aż trzęsą się szyby
Żywy ogien całe studio się dymi
Słucham serca jak lekaż, tu na blokach apteka
Moje wersy - recepta
Wrzucaj to zamiast lekarstw ziomuś
Dni się ciągną znowu dłużej
Niż jazda Ikarusem, typ się wjebał zamiast
W gacie, to to skitral na
Bluze, zniknął packcage bez wiedzy
Niecierpliwią się ludzie
To są ciężkie błędy ale traktuj to jak naukę
24h na dobe tu wciąż stresik, przez łape
Idzie hajs podjeżdżają Mercedesy
24 kłopoty na godzine
Nie Candrick, kochają tu złe suki
Problemy robią niebiescy
Musisz mieć twardą głowę
Jeszcze twardsze pięści
Otwierasz morde gdy nie trzeba
Nikt się z tobą nie pieści
Włącza postojowe gdy odbieram se rzeczy
Codzień fanty nowe jak skittlesy
Wszystkie smaki tęczy (o) tak to się kręci
Łatwo zlecieć ze schodów
Trzymaj się poręczy nie wiem kim tam jesteś
Tutaj nikt za siebie nie ręczy
Osiedlowa apteka, pod nią wiecznie przekręty
Nie ważne jaki kraj, ile lat, czy
Masz hajs, czy znasz limit
Dla ciebie cały czas to robimy
Słyszę tłum na koncertach, widzę pliki w
Kopertach, ciągle wizji nie tracimy
Ani chwili jebać limit
Z brudnych ulic w te fury z
Ciemnej dziupli i do góry
Z busa Werballs i pomiedzy chmury
To dla wszystkich co wierzyli, dla wszystkich
Co nie wierzą to mój sezon
Wsiadaj lot będzie długi
Jebać długi, jebać tych co wątpili, czas się
Odbić od lini, twierdzili, że to aut
Zmiebiam wynik możesz mówić to co chcesz
Możesz życzyć mi źle
Dobra karma wciąż dodaje mi sìły
Praca wre, znów do puźna siedzimy, bit
Tu dudni, aż trzęsą się szyby
Żywy ogien całe studio się dymi
Słucham serca jak lekaż, tu na blokach apteka
Moje wersy - recepta
Wrzucaj to zamiast lekarstw ziomuś (ey)
Zamiast aspiryny (eye) zamiast aspiryny
Zamiast aspiryny