Projektanci, Łona - Ludzie odchodzą tekst piosenki (lyrics)

[Projektanci, Łona - Ludzie odchodzą tekst piosenki lyrics]

Niejeden dobry chłopak przekręcił
Się od dragów
Niejeden trafił na jakiś chujowy nałóg
Stoczył się pomału, Tylko na chuj?
Poszedł do piachu,  ja się pytam na chuj
Ludzie odchodzą ja też odejdę
Zniknę tak nagle jak World Trade Center
A póki co to chcę skończyć happy endem
Realizować plany każdym następnym koncertem
Bo jestem tu i jakiś czas jeszcze będę
Wkurwiał sąsiadów swoim hi-fi sprzętem
Poczułeś puentę to się przekonasz
Projektanci, Łona usłyszysz jeszcze o nas
A kiedy skonam do myślenia da ci puenta
Nie zapominaj, o zmarłych pamiętaj

To zawsze dzieje się za wcześnie
Ból rozrywa serce i chociaż w
To uwierzyć nie chcesz
Rany zabliźnią się, te największe
Weź w płuca powietrze, bo to ma sens


To zawsze dzieje się za wcześnie
Ból rozrywa serce i chociaż w
To uwierzyć nie chcesz
Rany zabliźnią się, te największe
Weź w płuca powietrze, bo to ma sens

Kiedy patrzę w swoje oczy
To bardzo jest mi przykro
Perspektywy przyszłych dni
Nieodwracalnie znikną
Wokół nie ma nic, gaśnie zapalony znicz
Przetrwać to dawać radę by żyć
Chcę podporą być wesprzeć cię dobrym słowem
Gdy rodzinny horyzont skraca się o połowę
Chciałbym znać odpowiedź
Móc wskazać wytyczne
Ból przytłacza logikę, po prostu milczę
Wers zagłusza ciszę, daję światło
Tym co na sercach noszą bliznę
Niesie nadzieje w chwilach
Gdy nic nie jest oczywiste
Zakres ludzkich istnień
Zmówię cichą modlitwę
Żebyś wiedział, że tutaj
Jestem, byś wiedział, że o tym myślę
I podzielam twój ból
Kończąc tym krótkim listem

To boli, nie mówię, że nie
Ale ból można znieść, można przyzwyczaić się
Wiesz można tez rozdrapywać rany
Obijając się o cztery ściany
24 godziny na dobę być jak pijany
Ci których kochamy odeszli
Ale nie zostaliśmy sami
Póki mamy tu kogoś dla kogo oddychamy
Dzisiaj nie załamany zapalam świece
Dla tych co odeszli
Dla tych co są tu jeszcze
Wtedy kiedy przeklina się wszystko
Zapomina się szybko co jest ważne i
Co trzyma nas blisko siebie
Ten ból to zaskoczenie
Wyrywa serce z piersi gdy
Trafia prosto w ciebie
Tak jak ja wtedy ty teraz w to nie wierzysz
Że czas rany uleczy, bo twój ból jest świeży
Poczekaj, wytrzymaj, oddychaj głęboko
Ci którzy odchodzą w jakiś sposób
Wciąż są z tobą

To zawsze dzieje się za wcześnie
Ból rozrywa serce i chociaż w
To uwierzyć nie chcesz
Rany zabliźnią się, te największe
Weź w płuca powietrze, bo to ma sens
To zawsze dzieje się za wcześnie
Ból rozrywa serce i chociaż w
To uwierzyć nie chcesz
Rany zabliźnią się, te największe
Weź w płuca powietrze, bo to ma sens

Codziennie tracę jeden dzień bezpowrotnie
W starciu z tą, która w końcu mnie dotknie
I choć istotnie zapominam o niej
Ona nagle tuż obok przypomina mi
O sobie dotykając kogoś
Towarzysząc mi z rosnącym uporem
Zastępując ciszą słowa niewypowiedziane
W porę
Trudno o poręcz skoro tak ciężko o dowód
Że istnieje coś poza końcem
Na końcu tych schodów
Trzeba przyjąć to pamiętając o tych
Których serca już nie biją
Bo póki pamiętamy oni żyją
Wciąż dając nam obraz tego że ci
Których kochamy
Odchodząc od nas zostają w nas samych
Będąc gdzieś tam i gdzieś tu równocześnie
Szkoda, że was nie ma, dobrze, że jesteście

To zawsze dzieje się za wcześnie
Ból rozrywa serce i chociaż w
To uwierzyć nie chcesz
Rany zabliźnią się, te największe
Weź w płuca powietrze, bo to ma sens
To zawsze dzieje się za wcześnie
Ból rozrywa serce i chociaż w
To uwierzyć nie chcesz
Rany zabliźnią się, te największe
Weź w płuca powietrze, bo to ma sens

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować