Rado Radosny, Oxon, Flojd - Bez twarzy tekst piosenki (lyrics)

[Rado Radosny, Oxon, Flojd - Bez twarzy tekst piosenki lyrics]

Nie wiesz kim jestem więc nie hamuj strachu
Bo pozostaniemy na tej stopie jak twój haluks
Wiem wszystko, spokój zaginął
Zasłoń roletę teraz
Możesz szukać jego zdjęcia na
Kartonach z mlekiem
Jestem u ciebie w domu gdzie twoi krewni
Mierzyli ci wzrost ołówkiem na boazerii
Siadam na łóżku, czułaś zimno pościeli?
O twoją uwagę było ciężej niż o pamiętnik

Co parę minut spoglądasz przez ramię i
Pocić nie możesz się przestać
Niepokój sprawia że kurwa te myśli
Zamglone gdzieś gonisz w refleksjach
I kminisz w bani siedząc w głuszy że ktoś
Może kurwa mać cię pod lupę wziął
Ale jesteś czysty i to głupie dla nich
Twoje krzyki na pomoc tu głuche są
Nie wiesz co zrobić
Skąd ten niepokój i czemu pięć


Minut jak siedem tych godzin
Dłuży się do tego masz lot
Że chyba przypadkiem pomyliłeś drogi
I nawet jak dojdziesz to dręczą cię
Mocno te szepty z kabiny prysznica
Strach ci nie daje zapomnieć o tym że
Kurwa już nie masz jak śliny przełykać

Twoimi zdjęciami oblepiłem cały salon
I ozdobiłem nowymi aparatami gałąź
Z drzewa na wprost twego okna
Nigdy mnie nie spotkasz
Znam cię tak że mógłbym mieć o tobie podcast
Wychodzisz gdzieś? Weź leginsy moje ulubione
Oby nie wrócił z tobą znów
Tu jakiś z klubu ziomek
Twą podobiznę jak voodoo trzymam
Przy łóżku w moment
Wyjmę igłę, wbiję powolutku w słomę
Ale na razie zadowalam się patrzeniem z dala
Jeszcze będzie pora na nas
Też mnie będziesz znała
I choćbyś nocą sama te
Ulice przemierzała będę obok
Zaraz i nie spłoszy cię ni jeden hałas
I gdybyś nawet pomyślała że istnieje nie łudź
Się że jakimś cudem wpadniesz na trop
W mig rozwieje się jak cień
I gdy zaliczysz mnie do złudzeń
Zaraz wrócę kiedy tylko zgaśnie światło

Wypadasz z chaty szybko i taksówka czeka
Już na jednym z miejsc
Ale ty ciągle myślisz czemu spać nie daje
Jak nigdy przedtem kurwa męczy stres
Liczysz na jeden głęboki oddech
Kiedy masz szybki tu throw back
Czy wychodząc zamknąłeś drzwi od
Mieszkania i nie
Trafi cię kula tam ziom w łeb
Przypadkiem to spostrzegłeś
Że ktoś biegnie za tobą
I kurwa mać coś we łbie masz nie tak bo
Mówisz do siebie a wszystko to są brednie
Na pewno
Kiedy mijasz typa co jakby z chuja się wziął
Szukasz ekranów i czujesz się jakbyś był na
Planie do filmu Truman 2 Show

So, duma i twoja nadzieja na pomoc
Ta pierwsza umarła, ta druga wraz z nią
Zastałaś przy łóżku wiadomość
A mogłaś mnie zastać
Nie masz na co układać rąk
Nie straszna mi moc twoich bóstw
Od dawna poświęcam ci w chuj więcej uwagi
Odwiń
Wiem nawet ile masz par spodni, diabeł stróż
Za nic nie dopuszczę by cię
Inni tu zranić mogli
To mój przywilej, zdobędę się w końcu
Poczekam aż wstaniesz
I wreszcie usłyszysz coś więcej
Niż łopot firanek
Ujrzysz cień człowieka na ścianie
Popatrzę na ciebie wiedząc że
To wszystko dla mnie
I nim wstanie świt przestaną
Tu liczyć się twarze
Bo tak dobrze znam cię że nie
Ma tu miejsca kochanie na wstyd

Głuche telefony albo dyszy jakiś psychol
Jesteś na antenie, proszę ściszyć telewizor
Czytam twoje maile, także foldery ze spamem
Nawet do ciebie piszą żebyś powiększyła pałę
Jedziesz autem nocą a w
Lusterkach jakby pusto
Ale czujesz moją obecność w martwym punkcie
Masz wesele kumpeli, sama marzysz o mężu
Ale ty nigdy nie będziesz następna
Nie łap bukietu suko

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować