Rap Addix - Kiedyś 2 tekst piosenki (lyrics)

[Rap Addix - Kiedyś 2 tekst piosenki lyrics]

Kiedy mnie nie było, ktoś zatańczył na grobie
Wielu się obraziło i to przeszło bokiem
Wielu nadal nazywa mnie za to skurwysynem
Ja mam dość przepraszania za to, że żyję
Odbiłem od rapu
Kiedyś o tym wspomnisz pewnie
Ja ciągle obcy będę, nigdy w opcji Bentley
Cały hajs idzie w kredyt i opłaty jeszcze
Wszystko pójdzie w niebyt
Kiedy mnie nie będzie
A nie chcę być raperem na razie robię w korpo
Coś kurwa al’a karierę i chcę coś osiągnąć
Wiem, że mi się uda
Bóg mnie skazał na sukces
Więc najczęściej pijemy tutaj
Wódkę pod uśmiech
Kiedyś wspomnisz o mnie, byłem blisko Ciebie
Teraz sam wśród gwiazd żyję tylko lśnieniem
Jestem projekcją Twoich uczuć niczym więcej
Nie usłyszysz mnie już potem nigdy więcej!



Kiedyś nie miałem pojęcia jak to jest
Kiedyś nie wiedziałem, że zgaśnie chęć
Aby wprost przed siebie to serce nieść
Bo ten ból tam w środku nie chce przejść x2

Jeszcze kiedyś się spotkamy - to
Jest więcej niż pewne
Wszystkie uprzejmości będą mniej niż zbędne
Już raz tak zrobiłem i tak robić będę
Jestem chujem z definicji i tego nie zmienię
Obrażony na świat za ludzi
Których nosi ziemia chodzę w maskach
Które codziennie chcę zmieniać
Kiedyś głodny fejmu chłopak z małego miasta
Mimo ciągłych postępów znała go tylko garstka
Chciałem zostawić po sobie, żebyś sprawdzał
Czysta magia na bitach, liryczna warstwa
Prawda o mnie, to jak paradoks kłamcy
Jestem dobry na tyle, na ile Ci wystarczy
Kiedy mnie zabraknie, nie pamiętaj o mnie
Nigdy nie byłem wart żadnych dobry wspomnień
A rozsądniej te złe zapomnieć po prostu
I nie pytaj mnie jak
Mogłem to wszystko popsuć

Moje życie to pasmo porażek, kilka zwycięstw
Byłem sześć stóp pod ziemią
Byłem też na szczycie
Na kłamstwach oparto moją średnią szkołę
Na studiach zarabiałem pisząc prace naukowe
Kiedyś chciałem nawet zostać kurwa doktorem
A dziś na punkcie szkoły mam jedynie fobię
Nie cierpię obowiązków, robię rap i jujit'su
Chodzę do pracy i nie chcę więcej nic już
Kiedyś chciałem umrzeć bardziej
Niż się ogarnąć
Dziś stoję twardo, choć gram słabą kartą
I ponadto blef jest moją jedną szansą
Mam jedno życie, jedną miłość i gram to
Żyję w Polsce, choć kiedyś pewnie to zmienię
Będziesz widział mnie w nocy
Na bezchmurnym niebie
Krzyż południa na razie krzyżuję za to palce
Kiedyś wygram życie, teraz o nie walczę!

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować