Red, Kartky, Neile, JNR - Nie Poddaj Się tekst piosenki (lyrics)

Kartky

Kartky [Jakub Jankowski] Radomsko, Polska 🇵🇱

[Red, Kartky, Neile, JNR - Nie Poddaj Się tekst piosenki lyrics]

Póki oczy są otwarte
Kiedy życie ściąga w parter
Brak już łez a serce zdarte nie poddaj się

Póki oczy są otwarte
Kiedy życie ściąga w parter
Brak już łez a serce zdarte nie poddaj się

Pamiętasz światła miasta
Większość z nich już dawno zgasła
Bledną wypisywane hasła na murach
Ludzie mnie męczą, złoto spada z nadgarstka
I zastygamy w bezruchu, jebana martwa natura
Bo chwilę temu było nie za wysoko
Więc mówię siema kłopotom
Biegnę po swoje jak dziś
Zanim wyrzucą nas z wyprawy po złoto
Miniemy ją żeby wiedzieli
Że są w dupie jak nikt
Hej, hej, jeszcze tu jestem, patrz
I nie mam czasu na płacz


Bo zaraz zawiną imprezę
Bez głupich starć zasypiam sam
A Ty pamiętaj o słowach
Które Ci dałem w ofierze
Zanim blady poranek obudzi nas
Zimnem złamanych obietnic
Wybiegam z łóżka i nie dam się presji
W drodze po spokój i prestiż to pojebane
Co? Zmieniać opinię po każdej sugestii
Przynajmniej rozpaliłaś źrenice bestii k

Póki oczy są otwarte
Kiedy życie ściąga w parter
Brak już łez a serce zdarte nie poddaj się

Póki oczy są otwarte
Kiedy życie ściąga w parter
Brak już łez a serce zdarte nie poddaj się

Nie miałem możliwości póki ich nie stworzyłem
Bez efektów specjalnych
Lecz wiem co znaczy wysiłek
Dziś jeśli się poddaję to tylko przeznaczeniu
Jak myślisz
Czemu wzięli mnie do tego numeru?
Jak chcesz tak to nazwij, moje życie bez ceny
Od typa spod ciemnej gwiazdy
Do jasnej cholery
Do własnej riwiery tak wybiegając dalej
Sto metrów dalej, mów mi Asafa Powell
Mogę wszystko póki tutaj jestem
Zmieniam się, a ze mną moja przestrzeń
Całe życie na przestrzale, mówią
Mi różne rzeczy, ale nie przestaje
Nieprzespane noce
Ale zawsze mam po co wstawać
Na mojej hotelowej klamce: "Nie przeszkadzać"
Rozumiesz?
W życiu nic nie dzieje się bez przyczyny

Póki oczy są otwarte
Kiedy życie ściąga w parter
Brak już łez a serce zdarte nie poddaj się

Póki oczy są otwarte
Kiedy życie ściąga w parter
Brak już łez a serce zdarte nie poddaj się

Im wyżej w galaktyki, dalej od jądra
Co noc idę niżej by ten popiół posprzątać
Co rano na powierzchni pragnę
Wzbić się jak feniks
Tylko po to żeby sprawdzić czy
Udało się coś zmienić
Między warstwami jeszcze skwierczą
Moi poprzednicy
Idę na sam dół, za mną rój, moi poplecznicy
Pierdole główną drogę
Zawsze szedłem po przecznicy
Zagrzebany pod tym wszystkim idę
Wśród tej nocnej ciszy
W osi czasu ziemia w ruchu
Cóż się może zdarzyć
Oś od jądra aż do słońca
Wybór gdzie się wolisz sparzyć
Intra znaczy środek, gdzie rodzę potencjał
Co się równa poparzeniom skurwysynu
Wbrew moim braciom co wciąż w strachu
Że w tym syfie zginę
Idę po prawdę o sobie w dół, aż pod nifesime
Rozrywany korzeniami blizn nie liczę synek
I zostawiam ślady by wiedzieli
Że tu jeszcze żyję, yo

Póki oczy są otwarte
Kiedy życie ściąga w parter
Brak już łez a serce zdarte nie poddaj się

Póki oczy są otwarte
Kiedy życie ściąga w parter
Brak już łez a serce zdarte nie poddaj się

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować