Skorup, Sinsen, Majkel - Człowiek Guma tekst piosenki (lyrics)
[Skorup, Sinsen, Majkel - Człowiek Guma tekst piosenki lyrics]
Wozisz się, to spadnij z Rys
Dwa dni myśl, jak czegoś nie kumasz
I nie pierdol, jak człowiek guma
Nie znasz się, to zamknij pysk
Wozisz się, to spadnij z Rys
Dwa dni myśl, jak czegoś nie kumasz
I nie pierdol, jak człowiek guma
Człowiek guma, to elastyczny ziomek
Lecz nie jest dobry jak fantastyczny Bronek
To wygazowany, tani vip z biedronki
Ciepły, giętki, cyndzi jak wstrętne bąki
Ze stęchłej mąki są jego wyroby, ziom
Oszukuje, lubi robić rogi kobitom
Sobie owinąć kogoś lub w dupę wejść
Jątrzy jad przez większą życia część
Robi wieś, pod maską wielkomiejską
Wozi się, jak widłowy Roman z Tesco
Wybrał kiepsko, to nie jest dobry styl
Lub ktoś dokuczył mu
Gdy był z niego wątły szczyl
W drobny pył rozsypuje guma się
Głośny zamyka pysk, cichy zamyka grę
Nawet muzyka w tle, gra jakby znała tą
Historię gumy, co bała się być sobą
Tej powiesz to, tamtej powiesz tamto
Naciągniesz prawdę
Ze współczuciem powiesz: "Znam to"
Często robisz zamieszanie
Te i tamte się martwią
Nakrzyczysz na całe gardło
Że słuchać Cię warto
A jak guma rozciągnięty jesteś w zależności
Jak struna
Się przeciągasz sprytnie po długości
Nic nie tłumacz
Naciągasz fakty do okoliczności
Nie słyszę gumowych gości
Choć zwykle są tak głośni
Mam ochotę puścić pawia na raperów
Nie na rapgrę
Oni nie robią rapu, robią kalkulacje
A idź mi w chuja z nimi
Za plecami szuja kmini
Chuj im w dupę i każdemu, co się buja z nimi
Zmieniasz styl, ale to konformizm
Nie eklektyzm
Przez co nie stajesz się lepszy
Raczej śmieszny
Mix fałszu z lansem, w opcji pół na pół
Pieprzę neofitów newschool'u
Fałszywych piewców boombap'u
Nie znasz się, to zamknij pysk
Wozisz się, to spadnij z Rys
Dwa dni myśl, jak czegoś nie kumasz
I nie pierdol, jak człowiek guma
Nie znasz się, to zamknij pysk
Wozisz się, to spadnij z Rys
Dwa dni myśl, jak czegoś nie kumasz
I nie pierdol, jak człowiek guma
Przyjrzyj się spalonym mostom
Podpałka to kapucha
Kłapie lama japą non-stop, oceniaj po ruchach
Jak się spotka Peus ze Skorupem
Obrabiają halbę na pół, ale nie kolegom dupę
Styl mam ordynarny, ale hardy
A nie z kalki kit
Między oczy, nie łopatki, wal mi prawdę
Wal mi w ryj guma nie powie, co go tu boli
Duma mu na to nie pozwoli
Stówa na stolik, że nie przykuma, że to o nim
Ego Trippin, bez z skilli
Ty nawet kurwa nie denerwuj mnie
Ja, mimo że jestem chamem
Kumam o co chodzi w grze
Gumiakowi gadałem, że jest chujowy fest
Afteru gwiazda na scenie, trzęsą mu nogi się
Bycie raperem, życie na scenie
To dziś mania cweli chcą wymiatać
My zamiatamy ich zwroty pod dywan
Siła bohatera - makiawielizm
Na moc posępnego czerepu, mocy przybywaj!
Coś ty taki dumny, jakbyś skwarka liznął
Pies nawet w pałacu będzie psem
A glizda glizdą wkurwiają się na innych
Bo skrzętnie robią swoje gnojki
Umysłem, choć dorosłe ciała, kroję, bo
Taki to kolo śliski, jak mokre molo
I taka to koluwa, przeżuta jak hubba buba
Taka piękna pogoda
A ta larwa krzyczy rozróba
Oto Human Rubber aka parówa
Nie znasz się, to zamknij pysk
Wozisz się, to spadnij z Rys
Dwa dni myśl, jak czegoś nie kumasz
I nie pierdol, jak człowiek guma
Nie znasz się, to zamknij pysk
Wozisz się, to spadnij z Rys
Dwa dni myśl, jak czegoś nie kumasz
I nie pierdol, jak człowiek guma
Ilu spotkam jeszcze frajerów takich samych
Przychodzi panicz, ściemami mamić damy za nic
O rany, rany! Czy ty nie jesteś zbyt cwany?
Ściemnionej gawędzie, bez reszty oddany
Przejebany, ściem potencjał niewyczerpany
To człowiek gumą zwany
Najgorzej jak jest pijany
Medalik, pyra, śledź, gorol czy hanys
Jak masz mi cisnąć kit, ziom lepiej zamilcz
Raz jest owocowy, raz miętowy
Ale smak przeżuty
Wiesz co masz robić jak wkradnie się pod buty
Wolałbym wdepnąć w gówno
Przynajmniej wiem, że równo kurwi
Wytrę o trawę
A gumy pozbyć się trudno w chuj mi
Nie gadam z takimi, bo żal mi
Śliny, fuck im do japy, in it
Nawet jak rozciąga się
By dać się wybić z trampoliny
Rzucisz się to i tak pęknie
Jak seksu trzy godziny
Po trzech litrach piwa w pełnię
To człowiek guma, napięty jak struna
Ja w jego stronę wypuszczam dymu tuman
Jak ściąga bucha, za każdym razem kaszle
Nie zna się wcale, więc niech zamknie jaźwę
Wszedł na facebooka i zaprasza dupeczki
W myślach jest z nimi na
Wczasach i ściąga im majteczki
Słaby amant, coś go trzyma za szelki
Nigdy nie pomyśli w porę, a potem jest miękki
Człowiek guma, to elastyczny pacjent
Nie ma zdania, więc przyzna Ci rację
Ma dziwny umysł, więc ziomek uważaj
Człowiek z gumy, to nie człowiek z żelaza
Czegoś się nażarł, ale agent, ale gamoń
Zwijaj flagę albo wywieś białą
Nieważne co nawiniesz, zawsze makaron
Jak chcesz, to śmiało, dalej piłuj gałąź
Pamiętam taką gumę, chyba nazywała się Boomer
Układała się jak chciałeś
Była spoko gumą w sumie znam typka
Który jest efektem jej reinkarnacji
Zmienia się zależnie od miejsca czasu i akcji
Jego drugie imię - Chorągiew
Płyniesz takim stylem, długo nie pociągniesz
Bądź sobą, nawet jeśli jesteś pojebany
Spójrz na nas, niezależnie od wszystkiego
Wciąż swoje gramy
Jak guma rozciągnięty jesteś w zależności
Jak struna się przeciągasz
Sprytnie po długości nic nie tłumacz
Naciągasz prawdę do okoliczności
Nie słyszę gumowych gości
Choć zwykle są tak głośni