Slums Attack - Kłopotliwy zero piąty tekst piosenki (lyrics)
[Slums Attack - Kłopotliwy zero piąty tekst piosenki lyrics]
Uwolniłem się od klątwy!
Rok wybitnie podły, podsumuję go: był wątły!
Kłopotliwy zero piąty to
Skurwysyn był okropny!
Wyjątkowo wredny, podły! Jak to dobrze
Że się skończył! Pierdolony zero piąty
Uwolniłem się od klątwy!
Rok wybitnie podły, podsumuję go: był wątły!
Kłopotliwy zero piąty to
Skurwysyn był okropny!
Wyjątkowo wredny, podły! Jak to dobrze
Że się skończył!
Styczeń, ja już piszę, to początek
Ledwo dyszę nasz klip przerywa ciszę
Na dobre przyjęcie liczę
Singiel, to różnice przedstawione
Przez krytykę
Ja dopijam likier chuj w te ich politykę!
Jakie życie taki rap
A to życie jest kurewskie
W Będzinie dziewiątego wspieram
Wielką Orkiestrę
Znów przester, nie przestój z płytą
Ente przesunięcie
A to już piętnasty i w Poznaniu pierdolnięcie
Jakoś będzie jak ten backstage
Na Zamku po koncercie i nagle tak zły news
Że aż w gardle staje serce
Bo Junikowski cmentarz to nie
Jest fajne miejsce
Brak mi słów Grucha może tam Ci lepiej będzie
Luty, mroźny Kudaam, a nam tu nieznana nuda
Czy zakupić coś się uda jeden
Chuj dostał z buta
Pierdolony Turas z pabialginą to nie Luta
Chuj nie diler
Zwykły brudas wita Cię berliński Kudaam!
Że nic nie stało się udam?
Nie ma takiej możliwości
Wracam z odrapanym ryjem i
Sporym zapasem złości
Marzec siedemnasty, urodziny mego brata
Moja ex kontra next, a ja jestem w tarapatach
Co zrobić melanż! Innego nie mam pomysłu
Od tych wspólnych ich spotkań
Łapię pomieszanie zmysłów
Kwiecień, zaczynamy trasę
Coraz lepiej idzie z czasem
Maj jest wypasem, choć klip raczej niewypał
Reprezentuję biedę
Ja znam się na tych klipach
Płyta broni się sama
Jakbyś o to człowiek pytał
Dalej w kraj jedziemy, jest Tarnów
Wcześniej Przemyśl
Takich imprez jak najwięcej
Dla tych miast respekcik szczery
Czerwiec? Kilka imprez
Tych do rana ja nie zliczę
Hajs nadal koszę, hajs nadal liczę
W koszalińskim klubie pustki
Za to Śląsk wita nas mocno
Burza, która kończy koncert –
Za to sorry Jaworzno!
Aż tak źle to nie jest
W pubie każdy dziś się śmieje
Gruby melanż z DJ-em zapytasz, co się dzieję?
To medal dla Posnanii stał się faktem
Mam nadzieję
Że w sezonie zero sześć to nie kpina
Będzie finał!
Pierdolony zero piąty
Uwolniłem się od klątwy!
Rok wybitnie podły, podsumuję go: był wątły!
Kłopotliwy zero piąty to
Skurwysyn był okropny!
Wyjątkowo wredny, podły! Jak to dobrze
Że się skończył! Pierdolony zero piąty
Uwolniłem się od klątwy!
Rok wybitnie podły, podsumuję go: był wątły!
Kłopotliwy zero piąty to
Skurwysyn był okropny!
Wyjątkowo wredny, podły! Jak to dobrze
Że się skończył!
Lipiec to Heineken, niezła luta
Koncert Snoopa w-Y-P 3, Filip, Dywan, Milupa
Na kwadrat rano z buta, o suchym ryju wracam
Ten kawałek podłogi w oczekiwaniu na kaca
Bang bang w przedpokoju, poprawienie nastroju
Potem browar, Mazury, koncert, chwila spokoju
I znów Jastrzębia Góra, Low Rider, rap, skóra
Łeno tej akurat Zbychu nas odwiedza (Hurra)
Sierpień, wakacje, bo roboty nie ma żadnej
Ja zaczynam go melanżem i
Tak skończę go poważnie
Nikomu z nas do śmiechu, tu znów dramat
(Afera) frajer w TIR-ze nam zabiera
Młodego i Mc Gyawera
I co tera? Przecież jutro miał
Być mieć melanż pod palmą
A ta kurwa, co ich walnął
Zbiegł z miejsca wypadku!
Wrzesień mym miesiącem
Kilka scenicznych szarży
Jeden z długo pamiętanych londyńskich melanży
Wcześniej siedemnasty
Kończę jebane dwa dziewięć
Melanż kameralny, coś jak ziemi trzęsienie
I znów te chore media chcą
Zajrzeć w mój życiorys
Przysrał się o "Głuchą noc"
Niejaki Stan Borys
W październiku rozpusta, Gala MMA, Pulsar
Znów najebka tłusta, na nogach nie mogę ustać
Już wykończony prawie przez after w DJ Pubie
Wstaję z wyciągu, by przywitać się z Komarem
Mój czarnuch na powietrzu
Więc napijmy się wódki
Znów czas jest na zabawę
I pierdolić wszystkie smutki
Czas wejść do studia
Druga Strefa drugim domem
Kilkanaście traków
Każdy z nich będzie przebojem
Listopad, ruszam z kopa
Pod mój rap pizga stopa
Nową płytę czas obwąchać, spodoba Ci się
Chłopak czasem zastanawiam się
Czy to kiedyś się zmieni
I nie wierzę Ci Pudyś, że jesteśmy skończeni
Jedna szmata coś tam gada
Chciała pogrążyć gnoja
Zwykła pizda Latkowska na
Rozkładówce Playboya!
Grudzień, świąt nie lubię
A Sylwester to jak wyrok
Bez balu na te święta by się jakoś obyło
Najgłośniej na Jesiennej bardzo
Gruby był balecik
Kolędy, koks i wóda – jeszcze
Nie raz tak odlecisz! Czas to gówno przepić
W Nowy Rok wchodzę na bani
Zero sześć skurwysynu
Spróbuj nastrój mi poprawić!
Pierdolony zero piąty
Uwolniłem się od klątwy!
Rok wybitnie podły, podsumuję go: był wątły!
Kłopotliwy zero piąty to
Skurwysyn był okropny!
Wyjątkowo wredny, podły! Jak to dobrze
Że się skończył! Pierdolony zero piąty
Uwolniłem się od klątwy!
Rok wybitnie podły, podsumuję go: był wątły!
Kłopotliwy zero piąty to
Skurwysyn był okropny!
Wyjątkowo wredny, podły! Jak to dobrze
Że się skończył!