Smolasty - Benzoludek freestyle tekst piosenki (lyrics)
Smolasty [Norbert Smoliński] Warszawa, Polska
[Smolasty - Benzoludek freestyle tekst piosenki lyrics]
Dobra na raz polecę chyba
Nazwiemy to Freestyle Benzoludek
Albo odwrotnie, okej?
Oh, oh, ej benzoludek nigdy się nie stresuje
A gdy się jeszcze skuje
To się w główce kumuluje
Potem sobie dubluje koleżanki dwie na spółę
Mimo, że zluzowany, to za ziomem stanie murem
Benzoludek zakłada se amulet
Zwany też autotune'm
Mimo, że nie fałszuje, to głos sobie pitchuje
Potеm wszystko mixuje, rano nic nie pamięta
Od wyciskania blistrów boli cała lewa ręka
Miałеm pusty kurek i nikt nie odkręcał
Zacząłem zakurwiać na przeprowadzkach
I meblach potem czyściłem wiosła w
Sklepach na backstage'ach
By na koniec jak rockstar
Zobaczyć cały wszechświat
Mama była w szoku, bo wyrosła bestia
Taka niepozorna
Na Warszawskich przedmieściach
Teraz chłopak roku, calutki w diamentach
Roku, ciągle szepcze Belial
Moja nowa, zakurwiaj czy 600 koni
Nazwałem ją Rysia, a R8 to synonim
Teraz pędzę z wiatrem, jak jebany Ronin
Nieważne, czy Nowy Jork, WWA czy Konin
Benzoludek, xany mam included
Pytam ją: koło, czy pół na pół tak jak Hubert
Boisz się ryzyka
No to dziwko idź se z Bogiem
Nie zostaniesz milionerem nigdy, daję głowę
Znowu daję dzidę, bo ktoś siedzi na ogonie
Albo nie dojadłem i mam dziwną paranoję
Tyle razy fart mieć, anioł po mej stronie
Wokół same owce, jebany goat jest na tronie
Hahaha, miało być na raz, to jest na raz
Jak Sztaba do widzenia