Paluch, Slums Attack, Sobota, Panna Quan - Naprzód tekst piosenki (lyrics)

Paluch

Paluch [Łukasz Paluszak] Poznań, Polska

Sobota [Michał Sobolewski]

[Paluch, Slums Attack, Sobota, Panna Quan - Naprzód tekst piosenki lyrics]

Typy mówią SOB, lalki panie Perfekt
Wiem, kim jestem, czego chce
Uwierz mi na gębę i pamiętam tamte dni
Czasem jeszcze mi się śni
Mógłbym być kimś innym dziś
Jak gdybym nie zaczął iść
Jak gdybym nie przestał stać
Nikt nie zaczął brawa bić
Można tak bez ruchu wiecznie trwać
Milion takich historii
Ile razy trzeba na dno
Spaść by dotknąć Glorii
Lekko oprzytomnij, sam siebie zapytaj
Masz upadek za upadkiem, w moim świecie witaj
Haha… Druga płyta zaraz za mną
Czas na drugi mixtape, dawno opuściłem bagno
Co prawda już nie tonę, płynę na powierzchni
Ale wiem, w która stronę ziomek, uwierz mi
Porażka czas przeszły, na powierzchni pływam
To jest SOB, miejski survival



Czy moja przeszłość, ma na mnie wpływ
Na ciebie wpływ, na otoczenie wpływ
Czy ma obecność, coś zmienia dziś
Czy ktoś docenia i ma bez wątpienia myśl
To już śmieszność i czy odpuściłbyś
Na moim miejscu, gdy same bezsensu sny
Musze przydepnąć, znowu pokazać kły
Chociaż na tamte dni wcale nie jestem zły

3, 4 i nie wyliczam 34 rocznica mojego życia
Wciąż kocham się w bitach
Daje rap na płytach
Tak od trzech, czterech lat, jakby ktoś pytał
Ciągle oddycham brat
Jeszcze nie zdycham a jak
Coś mnie popycha, spycha
Oprycha ma w to swój wkład
Nie siadam od tak, sztywna w posadach od lat
Zaprawdę powiadam wam
Przetrwała nie jeden gram
Czasu szmat, beznadziejnych spraw nawał
Prawdziwy skarb, zaprawdę wam powiadam
Z losem się nie układam
Chociaż nie raz mnie składa
Essa i do przodu, uwierz to pomaga
W kryzysowych sprawach i syzyfowa siła w tym
Moment chwila to rozwija gdy
Powtarzasz jakiś sznyt robisz rap
Uprawiasz żyjesz w snach się zrywasz i
Uważaj co szkolisz by z tego
Się nie zrobił wstyd

Prawda jest, że kiedy wątpią ludzie
SOB, Paluch, na przód idą na luzie
Czego chcesz, ty przecież też tak umiesz
W garść się bierz i uwierz
Czego jeszcze nie rozumiesz ziom

Moja przeszłość
Ma wpływ na moja teraźniejszość
Dzisiejsze błędy wyjdą jutro, taka kolejność
Po upadku wstać i odzyskać w ruchach pewność
Spokojnie patrzeć wprzód, uśmiechniętą gębą
Mam, dla kogo żyć i nie rezygnuje z walki
O uśmiech dziecka i łzy szczęścia matki
Gówniarskie zajawki, dawno zamknięty etap
Odnajduje naukę w cichych
Przeszłości szeptach
Jednak zajawka przeżyła i w
Nią pakuje energie wczoraj, dziś na zawsze
Pisze wersy pod pętle
Po każdym koncercie wiem
Że to dobry kierunek
Wspierajmy się wzajemnie i jedźmy
Z tematem wspólnie
Zbyt wielu ludzi wierzy we mnie
Żebym mógł odpuścić
Zbyt wielu na mnie liczy
Żebym mógł to rzucić dziękuje wam za to
Przez to czuję się potrzebny
Bez lęku, razem do przodu
Przez życie przejdziemy

Prawda jest, że kiedy wątpią ludzie
SOB, Paluch, na przód idą na luzie
Czego chcesz, ty przecież też tak umiesz
W garść się bierz i uwierz
Czego jeszcze nie rozumiesz ziom

Odbić się od dna jest pięknie
Lecz od powierzchni
Uwierz mi ziomuś, lecisz
Smak życia w gębie najlepszy
Tak dziś silniejszy
Nie obracam się za siebie
Choć powracająca przeszłość czasem
Prześladuje nie wiesz?
Za to przyszłość mam świetlaną i
Nie ważne fame i siano
Odzyskałem człowieczeństwo
Którego tak brakowało
Mogę nadal nadać sznyc
Łyk historii z przeszłościu
Ku przestrodze dla dzieciaków
Dziś w życiu tylko radości
Tu wielu smutnych gości
Którzy bezustannie toną
Nie porzucam towarzyszy
Lecz nie walce już tą bronią
A głupcy mają za złe, że osiągam nowy poziom
(bo?) nie mogą tego przeżyć
Że tak radze se z chorobą
I nie boli mnie to powiem
Nie zawodny gang jest przy mnie
Z tymi samymi od lat
Bo się nie wyrzekli dziwne
Chociaż najbardziej mieli wesprzeć
I mocna zdeklarowani
Nie zrobili nic, odpadli, w tyle zostali

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować