Szach Mat - Rozdział I : Słyszałem o takiej akademii... tekst piosenki (lyrics)

[Szach Mat - Rozdział I : Słyszałem o takiej akademii... tekst piosenki lyrics]

Świeżo wyplątałem się z macek agresji
Mam dejavi, którego nie wolno leczyć
Ten temperament zabiera mi
Mój atrament, by przelewać zwaśnioną myśl
Jeśli pytasz co tam u mnie, no to w sumie nic
Rozdrapałem starych wspomień studnię aby wyć
Jeśli pytasz jak zapomnieć
Jak przerwać tą nić
Tego nigdy nie zapomnisz, nauczyć się żyć
Na nowo, innym bodźcem tu tyć
Musisz się nauczyć jak biec na szczudłać
Musisz się nauczyć jak zmysłowo
Swoje włosy myć i co oglądać w samotne dni
Od nocy do południa od zachodu po wschód
Po złe napady głodu i po dobry ten mood
Łamać ten lód na nowo, wiem, że to scena
To tylko na mózg ten miód, ta akademia
Nikt nie nauczy cię jak przestać płakac
Nie bierz korków na to, bo to kasy strata
Mam
Parę dziur na odziezy, bo za długich latach
Mam chyba cię opętał szatan, bo patrzyrz
Jak za dawnych lat, ej
Widziałem twoje odbicie znów
Tamci panowie znowu słyszą skomlenie nóg
Nie są nic warci, dlaczego znów taki ruch?
W mieście, na tej ulicy aut już jak much, mam

Miałem czuć się lepiej jak wyleje żale
Słyszę w okół ten huk i
To udawanie że jest doskonale
Lubię ten polski mruk, nie how are u
Znów spóźniony bus
Na przystanku ludzie są pełni kurw
Mialem tu o tobie nie myśleć
Pisac teksty ambitne
Chyba właśnie to też robię
Słowa te ceramiczne, jak
Z gliny, bo ciagle buduje
To swoje przysłowie, jak
Glina co ciągle w radiowozie
Bo dzięci zwęszyły staff
Ktoś ci ukradł serce no to lecz się sam
W tym mieście to podejście, zna co drugi pan
I co druga pani zna, jemu się te nie wyżali
Bo ma
Inne panie w oddali, panowie nie oddani
Popełniła by faux pa
A jej muza dalej trwa w otchłani
Nowi ludzie bardzo są wyobcowani
Nowi są, nowe maja plany
Z podniecenia puszczą piany
W Atenach są gotowi na te śluby
Ale gdzie są ukochani?
Oni są wiecznie sami, netflixiem goją rany
Czarę biorą pixe
Jeśli lubią te hipsterskie stany
I spacery wielkomiejskie, z kulturalnym mixem
Tańczą te kankany
Łatwo jest zamienić serce na wixe
Widziałem twoje odbicie znów
Tamci panowie znowu słyszą skomlenie nóg
Nie są nic warci, dlaczego znów taki ruch?
W mieście, na tej ulicy aut już jak much, mam

Ja nie biegam po osiedlach ani po plebaniach
Oni zjada wedla, zna na węglach
Wie na co pozwala
Sobie, tobie, ona do każdego powie
Słowo, co się zowie rada
Co pomoze jak pięlgniarz na sorze
Czasem bywa tylko gorzej, a więc myśle siema
Może mi tu dobry pan pomoże, a, to akademia
Niczym ta biała mewa, opinia niby nie lewa
W oddali ręka nie noże
Może to da ci pożądny stelaż
Na nowe dni, na nowe miesiące
Twa bella donna chce być miał
Te zera na kocie
A masz zero wciąz, czy to dalej zadowala ją?
Trzymąj ją w kocie
Jak kochac to wroci za kolejych rok
Leje się żołądkowa i stock
Ta terapie potrwa pewnie dobry dzień i noc
By odaleźć skupisko, co zssyła cię w mrok
Dzwonek przyśpiesza krok, proszę uśiąść

Interpretacja dla


Dodaj interpretację

Dodaj rozszerzoną interpretację

Jeśli wiesz o czym śpiewa wykonawca, potrafisz czytać "między wierszami" i znasz historię tego utworu, możesz dodać interpretację tekstu. Po sprawdzeniu przez naszych redaktorów, dodamy ją jako oficjalną interpretację utworu!

Najnowsze dodane interpretacje tekstów

A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z #
Interpretować